A ja mam dwie propozycję - albo upiecz w całości - będzie pyszne także na zimno, albo zrób takie mięsko w plastrach w sosie.
1. weź nóż z ostrym czubkiem i ponakłuwaj mięso w kilku miejscach, a w nakłucia włóż ząbki albo fragmenty ząbków czosnku, natrzyj mięso solą, pieprzem + innymi ziołami i przyprawami - papryka, zioła prowansalskie, itd. Jeśli będziesz używała jakichś mieszanek, to może daruj sobie sól osobno, bo zwykle jest w mieszankach. można też natrzeć odrobinę oliwą, czy olejem, ale to nie jest konieczne, ewent sosem sojowym, sosem worcestershire, czy tabasco, jeśli lubisz ostre - wsadź do naczynia żaroodpornego i do mocno nagrzanego piecyka - ze 20 minut pieczenia na każde pół kilo mięsa, ale potem i tak najlepiej sprawdzić, czy nie za krwiste. Najfajniej jeśli między marynowaniem, a pieczeniem możesz wsadzić mięso na parę godz. do lodówki. Możesz zamarynować dziś upiec jutro.
2. Zamarynuj mięso jak wyżej, potem postaraj się je obsmażyć na ostrym ogniu na dużej i głębokiej patelni lub w rondlu - obsmażanie jest po to, żeby zatrzymać soki i mięsie, żeby po zrobieniu nie było suche. Jak obsmażysz z wszystkich stron, to podlewaj delikatne wodą (może nawet lepiej gorącą, szczególnie jeśli to wołowina, a nie wieprzowina, bo jakoś nie rozpoznaję :) - jeśli wołowe, to po troszkę tej wody) i od zagotowania tej wody duś na małym ogniu, jak będzie bardziej miękkie, to możesz wyjąć, pokroić na plastry i dusić dalej - będziesz miała kontrolę na stopniem ugotowania. Do tego sosu można dodać więcej ziół, przypraw, cebulę pokrojoną w plastry, a także kawałki razowca - wszystko się połączy, rozpadnie i będzie git sosik, nie będziesz się musiała wspomagać sosami z torebki. Na kńcu, jak mięso już jest gotowe, możesz je wyjąć z sosu, a sos zagęścić (jeżeli nie dodałaś chleba) łyżką mąki. Odlej odrobinę sosu do kubka, ostudź, dodaj łyżkę mąki i porządnie rozmieszaj, żeby nie było grudek, wlej do sosu, zagotuj, włóż z powrotem mięso i gotowe!!!! Cała ta operacja będzie trwała długo dość, ale większość czasu będzie sobie pykało na ogniu, a Ty będziesz mogła pomyśleć o wyczesanej sałatce :)
Smacznego, tak czy siak :)