-
Postów
1283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Maruda
-
Dziękuję Śliweczko.. jestem roztrzepana strasznie, wszystko szybko, już.. i mam tego rezultaty.. Idę już się do snu układac. PA Dzięki Wam za wsparcie.. Choc miałam nadzieje jednka, że gdzieś w domu go jednak podziałam.. Taka zawierucha ze mnie. Jak ja głowy kiedyś w końcu nie stracę to będzie cud.
-
Głupia baba ze mnie - ale chyba mam troszkę szczęścia. Ale już nie wiem czy ja sama go zgubiłam czy ktoś mi z kieszeni wyjął.. Bo pan, który znalazł portfel powiedział, że widział jak jakaś kobieta wyciąga coś z torebki i rzuca pod blok.. I to był mój portfel.. Karty już i tak zastrzegłam - więc są do wywalenia.. Ale za to kartę do lekarza i dowód odzyskałam! Ten pan na policję zadzwonił - tam dali mu numer do .. rodziców - a nie chciałam ich denerwowac.. Ale potem tata mi numer telefonu tego pana dał - i okazało się, że to mój sąsiad. Tyle, że mnie na zdjęciu nie poznał - i ja tam i tak mam jeszcze adres rodziców. Więc nie mógł wiedziec, że ja to ja.. Jakby nie było - cieszę się, że ten dowód mam.. A pieniążków zostało 10 zł.. ;) było trochę więcej, ale chyba ten ktoś nie zauważył tej dziesiątki .. bo nawet drobniaki wziął... ale też ukryą setkę niestety znalazła.. Więc całkowicie bez kasy zostałam - bo nawet z konta teraz nic nie wyciągnę.. Na razie nie będę robic karty.. ale mam dowód. A ja kiedyś oddałam znaleziony portfel z 500zł - myślałam, że jak ja tak postąpiłam to i jak mi się przytrafi to trafię na kogoś równie uczciwego.. no niestety, nie trafiłam.
-
Kurcze.. chyba ..nie wiem co zrobię.. Zgubiłam portfel.. :sad: Miałam kupic mięsko na rolady.. i bania. W tym i dowodu się pozbyłam bo był w nim. Ale kurcze wydaje mi się, że pamiętam kiedy go miałam ostatni raz w ręce.. Ale na wszelki wypadek obskoczyłam wszystkie sklepy do których zajżałam i nic.. Może ktoś odeśle chociaż dowód.. ;) :sad: :sad: :sad: Choc myślałam, że jak go w tych sklepach nie znalazłam.. to będzie gdzieś w domu.. ale szukam i szukam i nic. Dobrze, że prawko miałam gdzie indziej.. Nie wiem co mam teraz zrobic. Już kiedyś zgubiłam dolumenty.. i na policji nie chcieli przyjąc mojego zgłoszenia - bo to nie kradziesz.. I za kilka dni za mąż wychodzę - to nie będę na stare nazwisko wyrabiac dowodu.. Jestem zła na siebie!!!
-
Chyba pierwsza jazda :) :D :-o
-
ŚLIWECZKO MOJA KOCHANA TRZYMAM KCIUKI!!!!!!!!!! :) :D :-o Jak dziś na drogę wyjedziesz - to super.. bo ja to się trochę bałam i tylko po jakims parkingu za pierwszym razem jeździałam. I mi facet nie chciał wierzyć, że w życiu za kierownicą nie siedziałam.. :-D I napewno nie z powodu tego, że tak dobrze mi szło.. :-D
-
Witajcie.. :-D Bożenka coś pisze.. - mam nadzieje, że Cię nie przegonię moim postem i będziesz pierwsza :D Kurcze, zaś ten PONIEDZIAŁEK!!! :-D I waga +0,5 kg.. Dobrze, że chociaż teraz nie mam już kłopotu wielkiego ze zmianą suwaczka i że zawsze jest na bierząco!!! :-D W związku z tym zacznę sobie białka już w poniedziałek. Tylko jutra się boję - bo mamy jakieś solidarnościowe zebranie w pracy i zgodziłam się zostać członkiem.. żeby mogli trochę odmłodzić kadrę.. Zwiazkowiec ze mnie będzie.. :) Ale obawy moje to z jedzeniem związane są.. bo napewno nie pozwolą nam siedzieć o "suchym pysku". A ze zmotoryzowana to tylko PĄCZKAMI mnie pokatują.. Masakra!!!! Bo one są po prostu WYŚMIENITE.. Nie wiem czy będę umiała sobie odmówić.. :-o Choć w tłusty czwartek dałam radę.. Cześć Ostatnia Szanso!!! :razz: A Tobie Bożenko chyba jednak wcięło ten post... Miłego dnia!!!
-
To ja też dołączam do smuteczków Iriss... Ech.. :D Nie dziwię Ci się, że tak się wkurzyłaś.. niestety mój - też często nie dotrzymuje słowa i nie wiem jak sobie z tym poradzic.. Chodzi głównie o powroty do domu ze spotkań z kolegami.. mówi, że o 22 będzie, a wraca po północy.. :-D Ciagle mu powtarzam, ze po ślubie już tak nie będzie.. Z piciem trochę mniej źle niż u Ciebie. Tata mojego narzeczonego to alkoholik.. a już udowodnione, że genetycznie takie predyspozycje się przenoszą.. Więc trzeba pilnować, ale nigdy mi się tak nie upił żeby mu się film urwał. A najgorsze, że jak jest taki podpity, to umie powiedzieć, że kocha i przytuli i zabawny jest.. Ale wtedy to ja się odsuwam od niego, bo taki mnie nie interesuje!!! Ale gdyby mi się upił.. To też byłabym WŚCIEKŁA.. U mnie dziś tylko na obiad pomarudził.. :-o .. ale to nic, że niedziela, że powinnam sobie odpoczywać.. to od rana przy garach (jak nie zmywanie do gotowanie.. pieczenie i tak w kółko.. )- a on mi nosem kręci!!! Ja się chętnie z nim zamienię, może przynajmniej bym już ten zamek w drzwiach wymieniła.. :) Chyba go znowu zamknę w domu!! Ale póki co się za to nie borę.. bo jeszcze w krew mu wejdzie.. że będę za niego wszystko robić. Ciężko jest się czasami dotrzeć.. A już to, że facet nie wie za co ma przeprosić - i że wystarszy, że przytuli, powie, że kocha.. to już w ogóle.. chyba by musiało się być na łożu śmierci - żeby się doczekać.. :-D Bo mój to mówi, że on tak nie umie mówić 'kocham' i że by mi się znudziło gdybym to za często słyszała.. A już to, że gdy płaczę w nieboglosy z jego powodu.. to wielka duma urażona.. a naprawdę wystarczyłby jakiś miły gest.. Jejku! musiały by być jakieś podręczniki dla facetów.. skoro oni nie wiedzą najprostszych rzeczy!! To chyba na tyle.. aż się bardziej zdenerwowałam, pójdę się przejść. Trzymaj się Kochana.. No niestety raczej będziesz to musiała póścić w niepamięć.. Ale może jak tak trochę pokręcisz Ty noskiem to się nauczy, że pewnych spraw nie akceptujesz!!! Narazie!!!
-
W I T A J C I E W I O S E N N I E !!! Choć niby ma dzisiaj padać.. ale oby nie, bo wystawiłam pościel na balkon - żeby wieczorkiem 'zanurzyć' się w wiośnie :-o No i jeszcze - "uchodowałam" w końcu mój szczepiorek marketowy Wczoraj nabruździłam sobie w diecie - dlatego dziś na wagę nie weszłam. A teraz czeka na kawusię zrobioną z miłością. Tylko muszę czekać aż mi się ta miłość obudzi.. :D Z mielonych.. A zmieliłam je właśnie w zwykłym młynku do kawy. Wzięłam od teściowej bo ona i tak go już nie używała. Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja odmierzam porcję 3 łyżek jasnych otrębów i 1,5 ciemnych (więcej się w nim na raz nie mieści..) ? i myślę, że od razu mam je ładnie wymieszane. Panierowałam w nich też kurczaka czy rybę.. ale trochę taka suchawa ta ?panierka?. A moje ciasteczka - 4 właśnie sobie z zamrażalnika wyjęłam.. Nutellkę bardzo lubię, ale od niej wolę te trufelki ? robi się tak samo, ale dodaje się całe otręby ( to to samo prawie co 'chałwa')! A aromatu dodaję.. rumowego.. Ale jak się da za dużo to może nie smakować. Iris - nie wiem czy to dobra propozycja, ale ja albo piszę najpierw w wordzie, albo tutaj co chwilę kopiuję sobie całość mojego pisania, bo mi z kolei - internet sam się wyłącza i też miałam takie kłopoty. A że czasami człowiek się rozpisze.. to naprawdę kiepsko to wszystko stracić.. Miłego dnia.. może i ja rzucę dziś oko na jakieś ubranka.. patelnię już mam dwie.. to może nie kupię, ja WY.. :)
-
Udanego WEEKENDU!!! :-o Chyba w tym tygodniu nic mi się nie 'pokićkało' :) Ale za oknem duszno i gorąco.. i znów zapomniałam o okularach przeciwsłonecznych.. :D Pa - lecę na autobus!!
-
julita to moja koleżanka - więc bardzo dziękuję!!! :-D Gosiulek - Śliweczka jest BOSSEM NASZEJ PROTALOWEJ KLASY :) Ona musi Cię zaakceptować... Więc bądź grzeczna :-o Iriss1Co to za smuteczki Tobą targają - wiosna przyszła, miało być lepiej!!! A ja moje ciasteczka 'faworki' kruche zamroziłam, ze względu na ten bolący brzuch - i niech mnie drzwi.. ale mam teraz na nie taką chcice.. a nie dość, że w zamrażalniku - to jeszcze w domu. Za to posilam się nutelką.. Ale chcąc ją wydobyć z zakładowej lodówy - to jakiś osioł-kat (nie wiem czemu myślę, że to kierownik.. :D ) dwa chleby i kiełbachę (w piatek!!) na moje śniadanko położył. A wczoraj wieczorkiem jak byliśmy na spacerze - to tak pachniało z piekarni..
-
Cześć dziewczyny!! Wstrętna waga kłamczucha myslała, że mnie dzisiaj oszuka, małpica jedna. A wczoraj się tyle naspacerowałam (aż mnie nogi do teraz bolą, że nie było opcji żeby nie spadła.. :-o ), ale ważąc się rano już chciała pokazac tyle co wczoraj, więc wciągnęłam brzuch :) i podziałało - na minusie 0,300 dkg :D Gosiulku piszesz o słodzkimu w Kauflandzie. Jest ten Sweet i Sussina GOLD. Miałam obydwa. I niestety mi bardziej odpowiada ten droższy Sussina Gold - ten pierwszy mam tylko w tabletkach. Ale i w proszku go miałam i MI NIE SMAKUJE!! Ale po ten drugi to z przyjemnością biegnę do Kauflanda i TYLKO GO KUPUJĘ. Bo ten w płynie Magda - też nie bardzo mi podchodzi!!! Odpisuję Ci na to dopiero teraz bo nie byłam pewna jak się nazywa ten co mam w domu. Wiedziałam tylko, ze jeden jest droższy od drugiego i ten właśnie mi smakuje!!! I go używam do pieczenia. Bo do kawy to takiego w tabletkach używam. Na razie mam takiego z aldika.. ale już w kolejce czeka z lidla. Jeszcze go nie miałam nigdy.. ale wszyscy go tu chwalili więc się nie obawiam tej zmiany. Ale w tabletkach. No, no.. wróżcie mi dalej tego bocianka, wróżcie - będę w siódmym niebie!!! A tak całkiem z innej beczki - to w środę popołudniu koleżanka z pracy została potracona przez samochód.. Na szczęście nic nie ma złamanego. Ale obrażenia głowy i jest w szpitalu na obserwacji.. Mówi, że nic nie pamięta. Dlatego nie wiem jak to się stało.. ale uważajmy przechodząc przez drogę!!! To chyba tyle co chciałam Wam powiedzieć, a jak mi się co przypomni to znowu się zamelduję. Miłego PIĄTKU!!!
-
Napewno wszystko co 'chemiczne' to nie zdrowe - a wszelkiego rodzaju słodziki w większości to produkty przetworzone. Dla mnie te ligth napoje są za słodkie.. więc je sobie rozcieńczam wodę. Tak sobie myślę, że może w takiej wersji są choć ciut zdrowsze!!! I jak takie teraz piję to póki co nie mam problemu z wagą - spada sobie ładnie!!! A co do jogurtów - to sama sobie odpowiedziałaś.. węgle są dla nas 'zabójcze'. Ale pewno jak waga leci w dół to jako tolerowany produkt by szło podciagnąć. Choć niby owoców zero na diecie.. Ale to niestety chyba musisz przetestować na sobie.. Bo jak wiele razy się tu przekonaliśmy.. to każdy reaguje inaczej na różne rzeczy. U innych taki jogurcik w niczym nie przeszkodzi, a u innej spowoduje zastój wagowy na 2 miesiące!!! Widzisz niby jedna dieta - ale my wszystkie różne!!!
-
No i widzę Gochnę - WITAJ z rana!!! :)
-
Witam serdecznie!!! Kto tu od północy się pojawił.. MalinowaMammbaLBN, Bozena66, Marcynda, Sandra33.. Cześć dziewczyny!! :D Dzisiaj, po 3 dniach białek wróciłam do wagi, którą kończyłam ostatnie białka. A przede mną jeszcze dwa białkowe dni.. więc może jeszcze coś ‘uszczknę’ w tej fazie zmiany. Wczorajszy spacerek zaliczony. Poszliśmy do cioteczki Adama z zaproszeniem, a że mieszka kawałeczek od nas – to oczywiście wykorzystałam okazję. I tam i spowrotem na nóżkach. To w sumie tylko 40 minut – ale myślę, że i tak uratuje mnie przed zastojami!!! Nuta_Cynamonu - jeśli COLON C pijesz cały czas to myślę, że on jakoś specjalnie nie jest winien Twoim bólom brzucha... niemniej tym bardziej nie wiem czemu otręby coś takiego powodują... ale może faktycznie odstaw owsiankę na chwile, upiecz sobie może jakieś cioasteczka z otrąb w to miejsce... moze jakaś mleczna reakcja się u Ciebie wytrwarza albo zmieniłaś firme z której kupujesz otręby... hm... :-o No ja to właściwie w ciasteczkach wcinam , lub w chlebku te otręby. Choć faktem jest, że w weekend po raz pierwszy otrębianke sobie zrobiłam.. Ech! Trochę się boję z czegokolwiek zrezygnować.. Ale chyba colon na razie zostawię, a otręby poczekają na lepszy moment.. Bo ten bół brzucha jest naprawdę kiepski. Nuta_Cynamonu - Świąd jest cały czas czy np nasila się po ciepłej kąpieli? Ooo.. a ja uwielbiam ciepłe kąpiele.. Bo na alergie to i tak już łykam Flonidan. Więc może to nie alergia.. to "moje swędzenie". Choć mimo tych tabletek to i tak czasami kicham i smarkam jak ‘nakręcona’.. Najgorzej wieczorami i rano.. najbardziej zatyka mi się nos. A swoją drogą to Ty tu Kochana Nutko praktyki lekarskiej nabierzesz, że ho, ho.. ;-P Ale ja bardzo się cieszę, że dajesz się nam tak ‘wykorzystywać’. sandra33 - A moze jedno i drugie do kupy daje za silny efekt? Może masz rację Sandra – tylko boję się, że jak odstawię i to i to.. to zacznę się te inne kłopoty.. i już sama nie wiem co gorsze.. Faktem jest jednak, że to po zjedzeniu otrąb tak mi się zaczyna dziać. Więc na chwileczkę idą w zapomnienie.. Zresztą na białkach jestem.. więc może zadziała to tylko na plus. Gratuluję takiej ładniej wagi.. I dobrze, że się nie katujesz – tylko przystosowujesz diete do potrzeb własnego organizmu. Ja moją setną uderzeniówkę zaczęłam z takiej właśnie wagi. Dziś mam o te 2,4 mniej. I jeszcze jedno – ja teraz prowadzę sobie system 3 dni warzyw (sobota-poniedziałek) i 4 dni białek (wtorek-piątek). Bo jak miewam tych gości w weekendy czasami to z warzywami łatwiej. A poniedziałek z warzywami daje mi szansę na jakieś wyjście z domu w tygodniu!! sandra33 - A gdzie Maruda? Zawsze pierwsza i najswierzsza o tej porze? :) Jestem, jestem – tylko czasami mam trochę do doczytania jak nie zajrzę wieczorkiem, a chciałabym wszystkim odpowiedzieć – więc trochę czasu mi to zajmuje.. marchew - Zbliżam się do końca 3 miesiąca, a zrazem końca diety, brakuje mi dosłownie 0,5 kg, ale pojawił się proble, który wiązę z dietą, choć może niewłaściwie. Mianowicie od około tygodnia potwornie swędzi mnie skóra. Nie mam alergii, nie zmieniałam proszku do prania etc, nie mam wysypki tylko drapię się jak dzika. W necie wyczytłam o tzw. przebiałczeniu,a le nie wiem co o tym mysleć. Czy miałyście podobne akcje? To jeszcze ja Marcheweczko na ten temat choć już tak dużo osób odpowiedziało.. – ja ma coś takiego. Ale raczej nie zwalam tego na diete. Czasami strasznie swędzi mnie pod kolanami. Ale kolega z pracy powiedział mi, że to mogą być zadatki na jakieś wstrętne żylaki. Wiesz - „siedzący” tryb pracy. Tyle, że naprawdę staram się ruszać!!! Tzn. nie koniecznie w pracy – bo tu to tylko do wc – a tak 8h przy kompie.. kasias - ja tam sie malo znam, ale slyszlam ostatnio ze skora swedzi jak traci sie tluszcz spod niej, moja babcia sporo schudla ostatnio i wlasnie miala ten problem... Jakby tak było – to byłoby super – taki znak, że idzie w dobrym kierunku.. No to chyba udało mi się dobrnąć do końca... Mam nadzieje, że te głupie "pytajniczki" się nie pojawią - bo tylko mnie denerwują.. ale pewno nie będzie mi się chciało ich usuwac - więc sorry.. Miłego dnia!!!
-
Niby tak, ale ten colon piłam rano, a teraz już 11 jest.. A otręby przed chwilą.. Wczoraj i w poniedziałek było tak samo.. Ale też piłam colon rano.. :) To jutro coś wytnę z jadłospisu i zobaczę co będzie..
-
Dziewczyny - do niedzieli (tak dzień w dzień) obserwuję u siebie dziwne zjawisko.. :) Po zjedzeniu nawet małej porcji otrębów od razu zaczyna boleć mnie brzuch.. Nigdy tak nie miałam.. A ogólnie z wc nie mam ploblemów.. Używam i tak colonu, to może podaruję sobie jutro przepisową porcję otrębów i zobaczę czy waga mi spadnie.. bo jak nie - to chyba będę musiała się męczyć..
-
Dzień dobry, Witam protalowe grono!!! Warzywka skończyłam w poniedziałek, więc po wczorajszym dniu białek dziś na wadze o 0,200 więcej, ale do piątku napewno to zejdzie :D Spacerek też mi się wczoraj udał. Chyba odkąd mieszkamy razem to tak wyjść 'połazić' wieczorem pierwszy raz nam się udało.. Mam nadzieje, że wejdzie to nam w krew. Już zarezerwowałam sobie czas przy boku lubego, żeby mnie czasem 'wyprowadzał' :D bo samej to mi się w życiu nie bedzie chciało!!! Ponad to na moje piąte piętro to wczoraj z trzy razy tam i spowrotem się wdrapywałam. Ale i jeszcze u teściowej na 8 na piechotkę poszłam - a co. Może dzisiaj też pójdę z Adaśkiem do niej w odwiedziny (głównie z powodu tego ósmego piętra, ale zawsze to coś.. :) ) Ale tak poważnie, to się kobiecina trochę rozchorowała.. Dobrze, że nie za często je moje wynalazki, bo jeszcze by na mnie było.. :-D??: Może spróbuję to kiedyś zrobić.. z tym suwaczkiem, chyba, że do tego czasu będzie już po.. :D A co do mojego kucharzenia.. TO UWIELBIAM!!! Uwielbiam sobie nabałaganić, a potem doprowadzać kuchnię do porządku.. Tyle, że ja ciągle się uczę!! Powiem Ci, że od małego mnie ciągło w tym kierunku. Tylko mama trochę studziła mój zapał.. Bo to prąd, bo to gaz, bo to składniki MARNUJĘ!! Ale teraz to sama już sobie rządze. I nawet moi rodzice od czasu do czasu jakieś ciacho ode mnie dostaną.. niech mają! A od pewnego momentu trochę nie dosalam potraw.. Bo mój ukochany kiedyś wyrzucił ugotowany przeze mnie makaron - bo był za słony. Ale on to wszystko tak czy siak dosala, nie kosztując najpierw (a ja chciałam mu dogodzić.., no tylko ten nieszczęsny makaron skosztował) :) . Teraz już nie ryzykuję.. i wolę dać mniej.. ale trochę mi marudzi ta moja połowica. Wczoraj rybeczkę dostał i "Ty w ogóle solisz tą rybę przed usmażeniem..??!!??" :-o Ale posolona była. Hihihi.. tylko, że maleńko (zadbam o jego zdrówko, przecież sama nie będę przewijać pieluch). Teraz jeszcze jakąś zdrowszą sól kupiłam. Jeszcze nie wiem jak będzie smakować.. Ale to tajemnica.. bo boję się, że on byłby w stanie sobie kupić swoją.. :) Ps - skorzystałam z pomysłu 'notatnikowego' - super - bo i w domu będę sobie mogła z łatwością zmieniać suwaczki.. Ale ja to mam zapłon - rok na forum i dopiero teraz się naumiałam jak ułatwić sobie życie!!! Miłego dnia dziewczyny, środa już - więc do weekendu bliżej!!
-
No niestety nie umiem tego zmienić.. Ech.. To znaczy, wiem, że tam idzie zaznaczyć żeby miesiące odliczał – ale jakoś wtedy mi się coś ‘psuje’. Więc na razie zostawię tak. A w ogóle to obczaiłam jak bardzo łatwo zmieniać moje suwaczki. Hihihi.. mam skopiowane te skróty do Worda i tam idzie zmienić tylko cyfrę – skopiować i spowrotem do sygnaturki. Moim zdaniem możesz użyc takich zwykłych.. Ja z dwa razy próbowałam. I z tej małej kostki do chlebka dodawałam połowę.. Wcześniej nasączone w mleku, ale niestety ja dodałam trochę cukru zwykłego, żeby zaczęły 'działac' - tak gdzieś było zalecane - ale na pewno nie na naszej diecie.. To ja idę się umyś i zmykam spac. Nie wiem co mnie jutro obudzi..bo telefonu z pracy zapomniałam.. Ech - a masła przecież nie jem! PA!!! Ps - jeszcze tylko powiem, że te faworki to smakują mi jak moje świąteczne kruche ciasteczka.. a serniczek - to nie wypał.. ale zjem!!!
-
:D Do koktajlu, do nutelki i do truffelków - głównie!
-
;) A ja teraz próbuję upiec Faworki.. Tylko trochę mi to nie wygląda na co Śliweczce wyszło.. No ale jeszcze są w piekarniku. A zaraz potem wstawiam serniczek!!! MNIAM!!! Ale po tym wszystkim góra zmywania mi zalega. Chyba dziś już przed tym nie ucieknę.. Ale w planach wieczornych - to spacerek z narzeczonym :D Trzeba wychodzic wczorajszą niefraobliwośc. Już myślałam, że dzisiaj do Was nie zajżę.. Ale od niedzieli mam stół w kuchni - wcześniej była tylko ławeczka. I tak sobie komputerek na stole postawiłam i czekam aż mi się coś upiecze :D A Adasiek na mecz patrzy.. Dobra, zabieram się za to zmywanie..
-
28.. więc myślę, że to też już trochę czas!!! :) A jaki z Ciebie inżynier??!!?? Ja Mechanika i Budowa Maszyn, kierunek Urządzenia Kotłowe i Ich Automatyzacja ;) Zbieram się już do domu, Pa - chyba do jutra!!!
-
Niby też racja.. :-D Ja tam z moim się kłócić nie będę.. :) bo sama mam świadomość że muszę pracować i już.. Niestety ja niekoniecznie chcę.. Może jeszcze coś w Polsce się zmieni. Ale póki co i tak bieda będzie z tym gdzie malucha trzebaby było zostawić.. jak trzeba będzie wrócić do pracy.. Ale na razie się tym nie martwię - zawsze zostanie 9 miesięcy :D na rozwiązanie tego problemu. Póki co mam obiecane, że 'po ślubie' bez marudzenia zmajstrujemy sobie małe bobo!!! ;) Oby to tak szybko poszło jak mi się marzy..
-
No niestety kredycik.. My wzieliśmy za czasów kryzysu, więc wkład własny musieliśmy dać.. ;) Teraz będziemy spłacać 24,5 lat (bo pół roku już przeleciało :) ). A wynajmować się nie opłaca.. I choć bałam się tej decyzji - to powolutku 'pchamy ten wózek do przodu'. Ale niestety w tym wypadku będę musiała ciągle pracować. Bo mi się mimo wszystko marzy siedzenie z dziećmi w domu - ale raczej dane mi to nie będzie.. Z jednej wypłaty to z ledwością ratę i opłąty by szło pokryć, a co z życiem.. Ech - takie złe czasy.. Ale przynajmniej mieszkanie urządzamy pod siebie i nikt nie ma prawa nam się wtrącać.
-
Oj OLINKO, to prawda, ślub to straszny wydatek.. My też zainwestowaliśmy w mieszkanie więc na To nie wiele zostało.. Ale na szczęście moi rodzice wezmą na to kredyt. A my z bierzących wypłat inwestujemy w strój i inne 'drobiazgi'; obrączki, kwiatki do kościoła, prezenciki dla rodziców, zespół, opłaty kościelne.. Aaaa... zapowiedzi u Adama kosztowały 10zł, ale nie miał i zostawił 20.. ;)??: Niech mają.. ksiądz już nasze dane na kolędę sobie zmienił.. nie zapamietał nas do końca - jak się okazało. Bo jak był u nas - to kazał się jednemu wyprowadzić.. :D Trochę mnie tym zdenerwował.. ale to też trzeba trafić.. Jest ksiądz i ksiądz.. Ale wesele ograniczone tylko do osób co 'wypada' zaprosić, czyli do najbliższej rodziny. I trochę mi żal, że nie mogę tego dnia świętować z przyjaciółmi. Ale może potem będzie szło to jakoś odrobić!! Ale teraz już wiem, że nie wystarczy sobie kupić sukienki i butów i iść do kościoła. :) No nie da się. Nawet jeśli tak się chce. Ja chciałam to wszystko załatwić i potem tylko wszystkich zawiadomić, ze już po.. Ale już będzie jak jest.. I na Was przyjdzie czas!! Choć wiem - jak bardzo ten czas uzalezniony jest od kasy - i to jest OKROPNE!!!
-
Ja dłuuuugo nic nie miałam pozałatwiane.. Bo wesele nie miało być weselem. A już orkiestry to w ogóle nie miało być (na 25 osób..), ale będzie. Tak niby wszystko na ostatni moment.. Ale jakoś jeszcze na żadne problemy nie natknęliśmy się. Zawsze w zanadrzu jakiś plan awaryjny mamy. Ale najbardziej denerwują mnie 'głupotki' co zostały do ustalenia.. Pierwszy taniec/piosenka, piosenka dla rodziców, bo "kochanych rodziców.." nie przetrawię.. kolor kwiatów w kościele, w wiązance, jaka fryzura (wczoraj dopiero umówiłam się u fryzjera - ale też bez problemu, było miejsce), welon podpięty od góry czy od dołu.. Nie mówiąc już o tym, ze nie mam go jeszcze.. Siostra miała znaleźć w piwnicy swój - i tak szuka, że chyba pójdę bez.. Ale jeszcze się nie denerwuję.. tylko irytują mnie te - moim zdaniem nie ważne sprawy, bo nie znam na wiele pytań odpowiedzi.. Samochodu też jeszcze nie mamy. Ale tu akurat koleżanka moja właśnie TA Gosia się zaoferowała, że może zostać naszą 'Szoferką' jakby co!! :D No dres, no stres.. :-D