-
Postów
1283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Maruda
-
DZIEŃ DOBRY!!! No jak order uśmiechu.. no to może być problem.. A z tym moim małym czasem to wczoraj natrafiłam na blog dziewczyny co też w tym dniu bierze ślub i to ona tak mi uświadomiła ten szybko lecący czas.. A co do diety - to się cieszę, że choć te 2,4 kg zeszło - zobaczymy jak będzie dalej.. teraz przechodzę na pierwszą zmianę białkową.. A dziękuję.. Ten suwaczek to przynajmniej dziennie będę mogła przesuwać. Choć w odwrotną stronę to i tak będzie mnie to cieszyć!!! ;) :) :-D Właśnie.. wiedziałam, że gdzieś widziałam ślubny suwaczek, ale zniknął i nie wiedziałam do kogo należy.. A to Twój. Czyli Twój ślub przypada gdzieś na wrzesień.. Hihihih.. mojej przyjaciółki, też Gosi również!!! Tak trochę ślubno -suwaczkowy pomysł ściągnęłam od Ciebie mam nadzieje, ze nie masz mi za złe!!! Magda jak to się stało.. już miałaś tylko kilosek do końca.. a tu patrzę od jakiegoś czasu się w złą stronę przesuwa ten Twój suwaczek.. Chyba ktoś Ci go zmienia.. bo nie sama w złym kierunku zmierzasz!! Albo nie śpieszno Ci do tej III fazy.. Trzymam kciuki, zeby to się odmieniło!!! U mamy w domu też nie mogła za dużo piec.. bo choć gazowy to się okazało, że dolna grzałka się popsuła i nie grzała wcale.. Pewno tego jeszcze nie naprawili. Ale to może być przyczyna. Usunąć chyba się nie da ale zawsze możesz edytować i coś dopisać nowego.. Albo jak długa wiadomość to po prostu wykasować tylko tekst tak jak to zrobiłaś. WOW To bardzo dużo udało Ci się zrobić.. Ja to ostatnio najpierw firanki pozmieniałam. A dopiero długo potem okna umyłam. Nie szło już na nie patrzeć i zmiana firanek trochę pomogła. Ale nie próbowałam się uwinąć tak na raz ze wszystkim na raz jak Ty. No to wczorajszy dzień nie był dla diety dobrym dniem.. Wykreślam go z kalendarza.. Dzisiaj białeczka i w planach spacerek szybszym tempem ? przez najbliższe 4 dni. A w sobotę dopiero wskakuję na wagę i zobaczymy co to będzie. Nie martwię sie jeszcze, bo wierzę, że trochę ruchu pomoże mi uratować moją dietę!!! MIŁEGO DNIA Ps - te pytajniczki same mi wskakuja podczas edycji.. nie mam już siły ich usuwać... piszę to tak na wszelki wypadek jakby mi się o którymś zapomniało i by ostał..
-
To ja choć nie piję - to obronię tą cytrynę ;) W wodzie kilka kropel moim zdaniem do DODATEK - więc ok. Co innego gdyby był jakiś szaleniec i pił sam sok z cytryny - tak wyciśniętey, jak z pomarańczy. To nie!!! Przynajmniej ja tak zrozumiałam zamierzenia doktorka. Pozdrawiam :)
-
Madziu ja robię herbatni...k!! Którejś ostatnio wyszedł suchy. No fakt mi też - ale chyba jednak za długo go piekłam.. bo bałam się, że mi się nie dopiekł. Ale ja lubię to ciacho!!! A przepisik w naszych przepisach. https://www.smaczny.pl/forum/index.php?act=...te=%2Bherbatnik Najlepiej mi smakował jak koleżanka go zrobiła - takie fajne pulchne ciacho jej wyszło.. Ale głupio mi ją prosić żeby mi piekła ;) Tym bardziej, że ona już na diecie nie jest.. Spróbuję następnym razem przepisowo tylko pół godziny piec.
-
..dojechałam do końca.. Powiem Wam, że w niedzielę trochę mnie przeczyściło ? i teraz znowu mnie brzuszek zaczyna boleć i coś myślę, że czeka mnie ciąg dalszy. Ale może dzięki temu nadal będę spadać. Ale dziś jeszcze jakieś warzywka pochłonę. Impreza udana ? ale strasznie nie chciało mi się za dużo pichcić dla gości i z nieprotalowych rzeczy to tylko torcik był. A reszta to moje portalowe słodyczki ? herbatnik i cini minis. A na kolację szaszłyki kurczakowe z papryką, cebulą i pieczarkami. Do tego sałatka z pekinki. I przez marudzenie Lubego ? odmoczone śledzie w sosie zrobionym przeze mnie, na bazie chudego jogurtu.. Chciałam ?gotowca? kupić ? ale narzekał, że takie nie, że woli inne.. i dzięki temu i śledziki portalowe. Dzisiaj po pracy NIESTETY świętujemy urodziny koleżanki. Mówię niestety bo na pizzę chcą iść. Na pewno znajdę sobie jakąś sałatkę.. ale wiem, że będę się bardzo męczyć.. Jeszcze jak mnie ten brzuch nie przestanie boleć.. to w ogóle się poskładam dzisiaj.
-
Witam moje drogie!!! :) Troszku poczytam sobie i może potem coś więcej napiszę!!! Jeśli chodzi o wagę to warzywka - więc na nią nie wchodzę. Ale weekend przetrwałam grzecznie - ale ostatnimi siłami powstrzymałam się od zjedzenia jednego cukierka - bo wiem, że na tym jednym by się nie skończyło.. Dobrze, że miałam te spadki - bo to mnie tak zmobilizowało ;)
-
Cześc dziewcznki!!! Przepraszam, ale jeszcze Was nie poczytałam!! Zaraz lecę na zakupy.. Wczoraj jeszcze do mnie koleżanka wpadła i nie wiele udało mi się posprzątac. Chyba jedna trzeba będzie się ograniczyc tylko do pozamiatania. Głównie wpadłam po to żeby się SPADKIEM pochwalic!!! W końcu mogę pisac 'na temat diety'. Zmieniam suwaczek i życzę Wam pięknej słonecznei i ciepłej soboty. W sumie na uderzeniówce mam na minusie 2,4 kg! Jejku, jak to mobilizuje do dalszej walki. Mam nadzieje, że mi się to teraz na warzywkach nie zatrzyma!!! Pa, pa, pa...
-
To muszę w końcu wypróbować jakiś inny przepis - bo tak się mojego uczepiłam - ale to Twoje zdjęcie przekonuje mnie :) To ode mnie chyba tyle na dzisiaj. W KOŃCU P R A W D Z I W Y WEEKEND !!! Dzisiaj posprzątam - to co się da na jutro przygotować to przygotuję, a co nie - to od jutra rana :-D Maragrete, te brokułku z surimi to chyba nawet mniej pracochłonne niż te pieczarki.. Ze zwykłych odwiedzin - niezła mi impreza wyjdzie ;) Powoli się zbieram bo joggingu na autobus żeby być jak najszybciej w domciu! PA!!!
-
A z jakiego przepisu pieczesz i w jakiej temperaturze i jak długo??!!?? Super Ci wyszedł - jeśli smakuje tak jak wygląda - to chcę upiec taki sam!!! Mój to po pierwsze jak taki duży to w środku mokry i nie dopieczony. Trochę się już z tym pogodziłam - ale gdyby nie trzeba było.. To chętnie bym zjadła taki jak Twój!! A po drugie, żeby się upiekło to muszę w muffinkach - nie jest to tragedia.. ale fajnie by było kromeczki sobie pokroić..
-
Gosiulek to chyba przede wszystkim poratowałaś mnie.. bo nie umiałam tego otworzyć.. ;) A pieczareczki piękne i jak smakowicie wyglądają.. Moja połowica niecierpi jak smażę mielone.. :) ale koniecznie na jutro to zrobię!!! Koniec, kropka!!
-
Nie ma sprawy.. :) Ale to naprawdę nic szczególnego. Tu główną rolę odegrały BARWY :-D
-
Dobra - doczytałam na czym polega to faszerowanie pieczarek Chyba dam radę ;) Mięska mielonego nie trzeba najpierw posmażać. Czy co??!!?? I jak długo około ma to być w piekarniku..
-
A KASIAS ma blog??!!?? To ja poproszę adresik ;) Choć galerię NK co jakiś czas sobie podgląduję!!! :) Moje drutowanie to zaledwie szaliki :-D Ale moje dzieła mają moc!!! Zrobiłam Adaśkowi taki kibicowski i RAZ pan kontroler pozwolił mu nie kasować biletu - bo powiedział, że ma DOBRY SZALIK!!! :-D hihihi
-
To mamy tak samo z tym podlewaniem kwiatków i choć chciałabym mieć ich w domu więcej niż mam teraz (bo jeden tylko) to głowy do 'pojenia' ich nie mam :-D Ale za to połowica o tym pamięta. Może i z kolejnymi by też dał radę :) No i własne zioła też uważam za SUPER pomysł. Ale ja chyba bym zaczęła od tych 'gotowców' do kupienia w sklepie. Teraz czycham na szczypiorek ;) bo ostatnio widziałam - ale musiała się przespać z 'problem' czy opłaca mi się na to wydać 5zł.. :-D Więc poluję.. ale na razie nic w marketach z tego tematu nie wyrosło :D A te facerowane pieczareczki super brzmią.. ale jakim cudem takie maleństwo idzie NAFASZERWOAĆ??!!?? Jeśli mi zdradzisz sekret będę wdzięczna. Bo wyjęła już z zamrażalnika piersi na tą sałatkę, ale chyba zrobię z nich szaszłyki, do tego właśnie pieczareczka, papryczka i będzie ładnie kolorowo!!! Biedni moi goście - po wyzycie w moim domu - schudną :D
-
OLINKO nie wiem czy to jakiś Twój znajomy czy tylko ulubiony kabaret, lub jeden z ulubionych.. Ale ostatnio jak byłam ze znajomymi w meksykańskiej knajpce w moim mieście to jeden z tego zespołu tez tam był chyba ze swoją pociechą. Ja tam nie wiem jak oni się nazywają ale to ten w żółtym sweterku ;-P GRAZZIA oj ja też lubię żelki!!! I choć w ogóle prawie tłuszczu nie mają.. za to białka z 5% - też nie wiele ale węgli to cała reszta.. ;) Może 3 na dzień by nie zaszkodziły. Ale co umiałabyś sobie odmówić. Ja to pochłaniam paczuszkę na poczekaniu więc niestety wolę nie kupować.. Ale dołączam do tego uwielbienia MMMMMNNNNNIIIIAAAAMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMM?.. ŚLIWECZKO na forum się nie pochwaliłaś.. Ale gratuluję i powiem tylko, że zdjęcie DRIVERA aktualne!!! NUSIA5, a ja sobie zmodyfikowałam dietę trochę. Nie pamiętam która to z nas, ale chyba Kartofelek też podjadała jabłuszka i w jej przypadku nie było tragedii. Mi co prawda owoców jakoś szczególnie nie brakuje ale pozwalam sobie nadprogramowo na PÓŁ jabłka na dzień ? ale jak mam ochotę.. Z tej mojej połówki jeszcze daję 1/4 zwierzątkom żeby i one trochę się dowitaminizowały. Ale mi też już nie zależy na spektakularnych spadkach jak będą to miło jak nie, to nie! Wzięło się to z tego, że pomyślałam sobie iż dużo z tych tabletek odchudzających ma w sobie coś na bazie jabłek więc muszą one wspomagać coś tam.. nie znam się ale skoro tak jest, to ja zamiast chemii.. wolę naturalną połówkę.. Nie wiem jak to jest i mimo tego na uderzeniówce zeszło mi przecież 1,7.. Ale jak widać każdy organizm reaguje inaczej. Ale u Ciebie nie było to pół ? tylko jak piszesz nawet 3 na dzień!! Broń Boże nie namawiam tylko wyrażam swoje zdanie!!! GOSIULEK ja bym tam dała serek homo chudy jakiś z lidla, albo twaróg mielony chudy i nie łamałabym sobie głowy tym topionym. Choć powiem Ci, że w lidlu jakieś takie są. Muszę popatrzeć na parametry, ale jakoś nie wydaje mi się, że będą ok. ale sprawdzę i zdam relację. No i pytanie do budyniu.. Ja w życiu nie widziałam budyniu z cukrem.. To znaczy macie na myśli, ze budyń jest bez węgli, czy co??!!?? Ja kupuję taki z biedronki do którego trzeba coś dodać cukier lub w naszym przypadku słodzik. Ale ostatnio dawno nie robiłam bo nie cierpię myć gara na mleko potem.. Jeszcze słówko do Ciebie Ostatnia Szanso.. w tygodniu wstaję jak wstaję bo do pracy trzeba ruszać. Ale w weekend jak się budzę bardzo wcześnie to jednak staram się jeszcze trochę poleżeć. Czasami nawet udaje mi się usnąć. A czasami tylko załączam telewizor. Ale staram się za wcześnie nie wychodzić z łóżka. Bo bardzo mnie to wczesne budzenie się kiedy mam wolne irytuje. Bożenko spadek jak spadek WAŻNE, ŻE JEST!!! Więc teraz już tylko do przodu jak suwaczek aktualny!! TAK TRZYMAĆ. Wiosna za pasem a Ty chyba sobie obiecałaś spacerki do pracy!!??!! Co??!!?? Nie pamiętam ile masz tych kilometrów.. Miałam dylemat co na jutro zrobić ? bo mam w zanadrzu PYSZNĄ sałatkę z kurczakiem ale i z kukurydzą i majonezem.. Za bardzo by mnie to kusiło. Więc postanawiam jednak zrobić kuraki z rękawa.. W tej sałatce nie da się z tych złych składników zrezygnować bo straci ona cały urok i smak.. Do tego na pewno serniczek, a reszta niech wcina torcik. O ile wyjdzie.. Jakaś chuda wędlinka, ogóreczki konserwowe.. No cóż nie ma to jak maskować się w diecie.. Przejrzę dziś jeszcze NASZĄ KSIĄŻKĘ KUCHARSKĄ może jeszcze coś wybiorę!!!
-
Witam, witam.. ale widzę, że już 'późną porą'!!! Cześć Ostatnia Szanso :) Wiecie co - tak się wczoraj zakręciłam życząc Wam udanego weekendu, że myslałam, że to koniec tygodnia.. a tu bania - Dziś dopiero jest piatek i znów do pracy trzeba było przyjść.. Ech.. Kolega z pracy nawet mi zazdrości tego.. bo w końcu dwa razy będę się na weekend cieszyć.. ;) tyle, że wczoraj tak fajnie nie było jak sobie jednak uświadomiłam, że na drugi dzień mam iść znów do roboty.. Dziś się nie zważyłam - bo wczoraj przy robieniu torciku - troszku pokosztowałam.. Dziś będę co prwada kończyć 'dzieło' ale już będę grzeczna. A na obiadek rybka -już się w lodówce rozmraża. No i generalne porządki, bo goście w sobotę. Więc trochę ruchu będzie po południu. A teraz wracam do poczytania forum. Miłego dnia - dobrze, że to w końcu piątek - prawdziwy piątek!!!
-
Ja się już z Wami żegnam!!! UDANEGO WEEKENDU. Lecę do domciu obiadek szykować. Ja tradycyjnie pierś z wody, a połowica dostanie schaboszczaka z ziemniaczkami. Właśnie mi pisze, że coś się źle czuje.. ale tak to jest jak nie odchorował ostatnio tego przeziębienia.. albo po tych nartach go zaś złapało.. Ech!!! Pa, pa, pa...
-
Sandruś 2,5 kilo to już dużo!!! Chyba przez to tak ciężko to idzie, że niby i tak mało ważymy (nie biorąc pod uwagę wzrostu). Nie martw się! A w kwietniu idź na to utrwalanie, niezależnie od tego ile stracisz jeszcze. Bo niepotrzebnie się stresujesz z tego powodu!!! Potem utrwalisz , może trochę w czwartej fazie pobędziesz i najwyżej z nowymi siłami wrócisz do dietki!!! Ja taki właśnie mam plan. Ale do 24.04 chcę być na diecie - potem niech się dzieje co chce!!! Tzn. 'po wszystkim' będę utrwalać nawet jeśli w tą jedną noc przytyję 10 kilo!!! Ale nie, to chyba niemożliwe. Ponad to, że teraz zaczęłaś akcję z tą siłownią!! SUPER.. Tylko tak trzymaj, a jeśli nie na wadze - to na pewno w realu ładnie Ci się sylwetka wyrzeźbi! ;) Mmmmhhmmm, a ja wracam do mojego jogurtowo-śmietankowo-waniliowo -cynamonowo-słodzikowatego deserku!!! Za mało żelatyny dałam więc się mi nie ściął.. ale zjeść się da. A paróweczka już się grzeje.. Anoreksja nam chyba nie grozi przy tej diecie!!! Dzisiaj chyba pobijam rekord w jedzeniu.. ale jutro piątek, więc co mięsne w pracy muszę zjesć dzisiaj!!!
-
Witaj NUSIA5 - przyznam się szczerze, że trochę mnie speszyłaś.. tym, że tyle o mnie wiesz.. Ale to bardzo miłe, że tak podeszłaś do forum i poznałaś nas wszystkie od podszewki ;) O przesądzie nie wiedziałam.. a buciki na razie u teściowej, bo musi mi je do szefca zanieść, bo dziurek za mało i nie mogłam ich zapiąć.. Ale jak je odzyskam to postawię je na tym oknie - tak na wszelki wypadek :-D W między czasie też muszę w nich pochodzić - co bym w kościele nie poległa!! :) A pogody jakoś się nie boję - niech będzie jaka chce być - z każdą sobie poradzimy!!! Mam tylko nadzieje, że goście będą się dobrze bawić.. Bo już mnie w pracy straszą, że jak nie będzie kogoś kto impreze rozrusza to będzie kiepsko..
-
Tak jak mówiłam ostatnio - mój Luby narty zaliczył - więc teraz już zima się skończy!!! GWARANTUJE... !!??!! :D Więc liczę na to, że z wiosną minie Ci deprecha. Zawsze możesz zmienić na chwilę 'miejsce spania' i przy mężu będzie cieplej i milej. Bo to tak fajnie zasypiać w czyjichś ramionach ;) No i w końcu zapomniałam się tymi nartami pochwalić - bo i po to tak ten urlop po trochu wzięłam - i tylko to się udało, bo nie załatwiłam NIC z tego co chciałam załatwić. Ale na nartkach 2h pojeździłam :-D Dziś o dziwo nie mam zakwasów i czuję się wyśmienicie. Gdyby mi się udało siostrę namówić - to poszłabym jeszcze raz. Ale tego śniegu na górce to z dnia na dzień będzie coraz mniej. Ale to i dobrze. Niech już się ta zima skończy!!!
-
Witajcie dziewczyneczki po jednodniowej przerwie. Wczoraj tak mi się nie chciało na forum zaglądać i dopiero dziś poczytałam co żeście naskrobały!! U mnie po rozpoczętej po raz setny uderzeniówce 1,7 kg mniej!!! I jeszcze nie mówię koniec. Dopiero w sobotę sobie warzywka zrobię, bo będę miała gości. I tym razem zafunduję sobie krótszy rytm zmina w fazie naprzemiennej - będzie co najwyżej do 3/3 ale może zobaczę jak to będzie 1/1. Muszę się dziś tylko za pieczenie torciku wziąć.. Miałam wczoraj to zrobić.. ale tak jakoś mi się nie chciało – ale dzisiaj to już muszę! Pazurki też już mam żelem pomalowane – i teraz do kwietnia mam nadzieje, że będą mi ładnie rosnąć i żaden mi się nie połamie.. Nie wiem co mi się w główce odmieniło, że znów umiem się trzymać diety – i mam nadzieje, że nie zapeszę tak pisząc.. bo to dopiero 3 dzień!!! Jeśli chodzi o parówki!!! To jem CODZIENNIE jedną. Nie lubię jakoś wędlinek i wolę taką parówę na ciepło!!! Ale kupuję takie odtłuszczone z linessy (lidl) – ale długo taką jedną przeżuwam, delektując się smakiem.. :-D żeby mi ta jedna nie była za mało. Zajadam się też mięsem mielonym z indyka – takim gotowym (z biedronki), tak - jest tłuste.. Ale jadłam je wcześniej i jem teraz – i chudnę (jak się ładnie trzymam diety). Ale jak przestaję.. to przybieranie na wadze na pewno nie bierze mi się z tych parówek i tłustszego mielonego – tylko, ze słodyczy.. :)??: Tym razem nastawiłam się na to, że dieta w całej swojej okazałości – niezależnie na wyniki potrwa do 24.04 – więc nie jest to tak strasznie długi czas – ciągle to sobie powtarzam – i mam nadzieje, że ten argument uratuje mnie przed grzeszkami!!! Cieszę się bardzo, że mimo mojego ciągle ‘marnotrawnego' powracania do diety – jeszcze co nieco mi spada. ;) Miłego dnia!!!
-
DZIEŃ DOBRY!!! Oooo widzę, że nowy poranny ptaszek do mnie dołączył i poczytuje na dole.. Witaj Doda!!! Cześć Bożenko i Marcyndo. Ja dziś w pracy później - bo tramwaj mi się spóźnił. Kurcze, oni powinni jakieś odszkodowania wypłacać za coś takiego, tym bardziej jak człowiek się na przesiadkę spieszy. Do tego jeszcze tak mnie szyja boli. Źle musiałam się ułożyć. Wczoraj do domciu dopiero na 20 wróciłam.. (od 3:30..). Byłam u mamy dogadywać szczegóły.. i wstręna kobieta obiad mi zrobiła i musiałam zjeść.. A to przez nią tą dietę poznałam - i zero zrozumienia!! Potem u siostry byłam, mój chrześniaczek mnie ciasteczkami pomęczył.. :) A co śmieszne waga spadła.. :-D Ale nie liczę wczorajszego dnia jako pierwszego dnia uderzeniówki - mimo wszystko.. Ale spadła o 0,600!! :D TO BARDZO DUŻO jak na wczorajszy dzień!! Dzisiaj idę wybierać tort.. W sumie mogła by to mama zrobić, ale chyba boi się odpowiedzialności, że moze się nam nie podobać. A tak potem wszystko bedzie na mnie.. 8-) Poza tym to się dowiedziałam, że szykuje (moja mama) ozdoby na ławki do kościoła. Bo mówiłam Wam jak drogo chcą za ustrojenie.. Śmieszne to.. ale nie wiem czy ksiądz się zgodzi.. na pewno z tym bedzie jakaś afera!!! Ale mamuśka się stara :twisted: Na jutro już oddałam karteczkę z urlopem i mam nadzieje, że zaliczymy te narty - jak już tak ten śnieg pada i pada.. A dzisiaj w planach - wizyta u manikurzystki. Nie chciałabym mieć sztucznych paznokci tylko swoje - dlatego sobie nałożę żel i może się nie połamią do tego czasu. To miłego dnia dziewczyneczki!!!
-
Myślę, że z czasem ćwiczenia wejdą Ci w krew!!! Ja też taki trochę słomany zapał.. I gdyby mi moja połowica wczoraj nie przypomniał to bym 'zapomniała' :-D Ale jak już mi uwagę zwrócił - no to się wzięłam do roboty. Teraz ma prikaz żeby codziennie mi przypominać - będzie głupio choć 20 minut nie poskakać. Bo ja to sobie tego bollewood postanowiłam się nauczyć - jeszcze to koślawo mi wychodzi - luby miał wczoraj ubaw.. Ech - a miało to seksi, a nie śmiesznie - wygladać :-D A do tego mata do tańczenia.. Zwykły aerobik nie dla mnie - szybko by mi się znudził. DASZ RADĘ!! Tylko znajdź sobie jakiegoś 'kata-przypominacza' w domu!! :D Bo ja mam nadzieje, że mi to pomoze - no w końcu wczoraj zadziałało.
-
Ps - tylko wychodzi, ze nie wszystkim parka jest pisana.. Pozwolę sobie tu powiedzieć, że Bożenka mówiła, że córcia "jej nie wychodziła" - więc potem żeby synek jedynakiem nie został to o kolejnego chłopczyka się postarali :D Tak mówiłaś - prawda Bozenko - żeby nie było, że coś przekręciłam. Jak tak to przepraszam!!!!
-
OLINKO :-D Poszukałam, poszukałam.. ale znalazłam :-D Tylko ja pisałam, że pierwszą chcę córcie??!!?? To ja już nie wiem co piszę :twisted: bo chyba wolałabym chłopaka - wiesz, zeby siostrzyczka nie miała problemu potem ze znalezieniem męża.. bo brat bedzie miał kolegów :-D starszych!!! A instrukcję - KONKRETNĄ 'dostałam' od Ostatniej Szansy - całkiem zrozumiale mi to wyjaśniła - więc pozwolę sobie tu jeszcze to przytoczyć!! CYTAT "To czy urodzi się dziewczynka, czy chłopiec zalezy od tego który plemnik męski czy żeński zapłodni komórkę jajową. Ale z tymi plemnikami jest jak z facetami 8-) są szybsi, silniejsi od pań i zawsze szybciej dolecą do jajeczka aby go zapłodnić. Jeżeli jednak komórka jeszcze nie jest gotowa, to faceci nie poczekają zbyt długo, bo szybciej padną - na dłuższą metę są słabsi od kobiet. Jesli jajeczko się spóźni troszkę, to zapłodni ją już plemnik babski - przyleci do mety później i jeszcze cierpliwie poczeka - plemniki babskie żyja dłużej. Gdy współżyjesz w dniu gdy jajeczko jest gotowe na swoim miejscu, to prawie na pewno będzie chłopiec, gdy troszkę wcześniej, to bardziej będzie dziewczynka." No więc ja będę 'celować' na chłopaka!!! To chyba na tyle - a przy okazji gratuluję decyzji.. ale ja do 'Ciebie dołączę' w staraniu się już za 1,5 miesiaca!!! HURA!!! :D Dukanowe Mamuśki będziemy!!! :-D
-
DZIEŃ DOBRY!!! Ja po weekendzie tak tylko 'łebkami' nadrobiłam zaległości. Bo od rana znowu mały stresik - bo zamknęłam drzwi domu na amen.. No nic.. może w końcu to zmusi mojego do wymiany tego zamka!!! Bo ja mogą ciągle powtarzać.. - ale to on nie może wyjść z domu. Trochę jestem zła na niego - no bo prasować nie chce - więc ja też nie będę wymieniać zamków!!! <FOCH> I potem sie muszę denerwować bo zamiast do mamy swojej dzwonić żeby przyszła drzwi otworzyć - to do mnie dzwoni, że go zamknęłam. Najwyżej będzie wstawał godzinę przed swoim budzikiem, żeby zamknąć drzwi jak ja wychodzę do pracy.. I JESZCZE TA ZIMA!!! Żesz by ją szlak.. Ale dostałam propozycję otrzymania karnetów na wyciąg.. i wiecie co - chyba biorę urlop w środę i skoczę sobie na mały sztuczny stok. To chyba przez to, ze mój luby w tym roku ani razu nie jeździł i ta zima nie chce się skończyć - przez niego - więc trzeba naprawić ten błąd!!! :D Sandra, pytałaś o moją wagę.. wczoraj wieczorem i dziś rano była taka sama - 52,2 kg. Choćby nie wiem co - zaczynam znowu.. Wierzę, że tym razem się uda. Nie wiem ile pociagnę tą uderzeniówkę. Może tylko 3 dni. Mam postanowienie - do końca kwietnia być na diecie. A potem III fazę zacznę od całonocnej uczty :) Niezależnie do czego czy i ile jeszcze schudnę. A jeśli nawet nie schudnę - to przynajmniej i tak będę wyglądać lepiej jak trochę wody ze mnie ujdzie. Miłego dnia - i znów ten poniedziałek, a człowiek tyle ma na głowie, że nie wie jak to wszystko ogarnąć..