-
Postów
1283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Maruda
-
NO, CHCĘ!!! Może się opamiętam. Kurcze, staram się - ale jakoś na tym się kończy. I codziennie mówię sobie - jutro zacznę.. ;) Na razie tylko piję przepisowo!!! Choć tyle dobrego mi zostało po Dukanie!!
-
Więc tak cichutko gratuluję, ale nie zazdroszczę czasu szukania sukienki. Bo ja tez ślub już tuż tuż.. A kiecki nie mam :-D To znaczy w domu leżą już dwie.. Ale żadna mi się na tyle nie podoba.. I tak szukam dalej.. A raczej troszkę i z tym osiadłam na laurach.. bo tak te dwie mnie napawają spokojem. Jak nie znajdę nic innego - to pewno którąś z nich sobie wybiorę. A ja próbuję dietować tak nie do końca z powodu ślubu, a raczej tego co będzie później.. ;) Jak najszybciej chcę mieć dzidzię, więc chcę być chuda, żeby potem nie mieć za dużo do tracenia :D
-
Kurcze.. nie umiem się ogarnąć - głupia baba ze mnie.. ;) Anulka - też oderwać mnie od cywilnego koryta się nie da.. :-D Łudzę się, że w czasie przesiadek mam lekki ruch - to może nie będzie tak tragicznie.. Ale to nie prawda.. Miałam nie marudzić. Więc nie marudzę.. Bo to co się dzieje to moja świadoma wina.. Nie potrafię zrozumieć jak to jest, że niektróym, ze mną na czele :D tak ciężko zrobić ten cały białkowy dzień.. A ruszać się człowiekowi to za bardzo nie chce. Jak napisał mój kolega "Kobieta: słaba, bezbronna istota, przed którą nie ma ratunku..." - sama się na to złapałam :)
-
A co najważniejsze!!! - mogłam się dzisiaj prawdziwie cieszyć padającym śniegiem - bo ja dalej autobusowa.. Na szczęście wszystko mi przyjechało więc nie mam powodów do narzekań. Choć koledzy mówią, że ślisko.. To na pewno, bo ten śnieg taki mokry. Ale to już nie mój problem.. Tylko, że jeszcze nie 'przegoniłam tych moich czterech kółek i tak samochodzik stoi już z tydzień.. W planach była jazda w czwartek do pracy - bo chcemy iść od razu po - na basen.. Ale jak będzie tak śnieżyć.. to zostanę przy moim autobusie!!! Miłego dnia wszystkim i Tobie Bożenko - jak fajnie mieć takiego porannego kompana!!! Gdzieś pewno zaraz i Ostatnia Szansa się będzie czaić ;) Oby dniówka szybko przeleciała!!!
-
No musiałam się przyczepić!!!! :D Mówisz jak moja mama!!!!!! :-D :D :) W tym roku zrobili nam lodowisko w centrum miasta i też ani razu nie udało mi się jej wyciagnąć.. Jak było na obrzerzu to jeszcze ze mną chodziła, a teraz to też już nie chce. Ja uważam, że Wasze obawy są NIEUZASADNIONE i spokojnie jeśli tylko lubisz to idź na łyżwy i już!!! :-D Dzień dobry laseczki! A ja znowu zamiast w dół to do góry ciagnę te moje kiloski. Cholibka - nie wiem co by się musiało stać żebym była grzeczna..
-
Witajcie! Ale mi się dzisiaj miło jechało.. bo wszystkie przesiadki mi idealnie spasowały. Ubrałam się na cebulkę, żeby nic sobie nie odmrozić :D i szczęśliwie dotarłam do pracy. Wczoraj w ogóle nie odważyłam się wejść na forum - bo bałam się tych weekendowych zaległości. Dzisiaj już nie było wyjścia, ale dałam radę i oto jestem. Po sobotnich narciarskich wojarzach ;) lekkie zakwasy się mnie jeszcze trzymają. Nie zapomniałam od zeszłego roku "jak to się robi" i nie zaliczyłam ani jednego upadku. A zapowiadało się już źle, bo w czasie czekania w dłuugiej kolejce do wyciągu - zabrakło prądu.. Ale chyba gorzej i tak mieli Ci co już siedzieli na krzesełkach. Załączyli jakieś awaryjne zasilanie, żeby ludzi pościągać z wyciagu. Jakby nie było - wszytsko się dobrze skończyło i prąd też odzyskali.. A juz się bałam, że tylko przejechałam do Wisły skończy się mój pierwszy w tym sezonie narciarski wyjazd. Ale na szczęście udało się trochę pozjeżdzać. Miłego dnia i tygodnia rozpoczętego pracy!! Byle do piątku!!!
-
Saguś Ty wyprawiasz w trase jakąś latorośl, że tak wcześnie na nogach.. ;) Ja dzisiaj pewno pospałabym dłużej gdybym tylko mogła, bo w nocy jakoś tak budziłam się co godzinę.. Jeszcze nie łapie mnie zmęczenie.. Ale na pewno lada chwila. Witajcie dziewczynki!! Ja dzisiaj w pracy tylko do 9:30 :) Ale to dlatego, że muszę jechać na delegację.. Mimo wszystko nie bardzo mi się chce. Ale co zrobić jak trzeba!!! Za to po wszystkim zakupy. Szukam czapy na narty lub kasku. To znaczy jeszcze się zastanawiam.. Czapa tańsza.. Ech - mimo chronicznego braku kasy.. koleżanka namówiła mnie na jednodniowy wypad.. I w sobotę będę śmigać sobie. Co prawda stok na który jedziemy mi się nie podoba.. Bo za ostry - jak tam wolę się nie przemęczać.. Ale już jak się zgodziłam to pojadę.. Kurczę, nie cieszę się aż tak bardzo.. Bo jadę bez mojego lubego.. Trochę tak głupio, bo tam same parki jadą.. Ech.. Ale póki co tylko ja mam 'sprzęt'. Obiecuje, że pojedzie następnym razem.. Zobaczymy.. Miłego dnia..
-
NooooooOOOOOOoooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BALBINKOOOOOOOOO!!! Na DŁUUUUUUUUGGGOOOOOO nam znikłaś!!! Nie rób tego więcej!! ;) Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku i że tym razem powodem nie było mozolne odzyskiwanie danych. A z powrotem na łono Dukana na pewno sobie poradzisz.. Trzymam kciuki!!!
-
Cześć Bożenko, witajcie dziewczynki!!! To mam pierwszy na poważnie rozpoczęty dzień z dojazdami. Wpadłam na pomysł zaopatrzenia się na drogę w cieplusią kawę. I to był świetny pomysł - tyle, że mimo kubka izotermicznego.. w połowie drogi była już zimna.. Ale i też prawie wypita.. :) Za to okazało się, że kolega po pracy jedzie w moją stronę i mnie podrzuci :grin: Ja to mam szczęście!!! Z tego wszystkiego miała problem wczoraj zasnąć i rano obudziałam się grubo przed budziekiem. I zapomniałam się zważyć mimo tego, że wcześniej wstałam. Za to wyrobiłam się na wcześniejszy tramwaj i zdążyłam na ten autobus, na który chciałam :grin: Potem tylko z dworca 'przebieżka' dla zdrowia i urody już do zakładu pracy. Dzięki temu będę miała czas na poczytanie książek - byle bym tylko nie zniszczyła sobie bardziej wzroku.. bo światło w autobusach pozostawia wiele do życzenia.. Zobaczymy jak długo wytrzymam.. czy po tych dwóch tygdniach będę miała dość. Poza tym wczoraj się nagimnastykowałam przy odgruzowywaniu samochodu. Tak na wszelki wypadek jakby nic mi nie przyjechało.. Trwało to chyba z godzinę i nie przesadzam.. Ciężko było się pozbyć tego lodu. Ale na szczęście tylko jedna strona była tak mocno zmrożona - bo pewno i dwie godziny by mi to zajęło. Ale to nie tylko moja zasługa - bo luby też pomagał. Niech ma i w tym swój udział. Najważniejsze, że wracam dzisiaj do domu - a przez tak długi dojazd będę miała mniej czasu na grzeszki ;-P I tego się będę trzymać. Ale więcej kasy na nie.. ;) bo zaoszczędzę na benzynie :) Przyjmijmy, że to same plusy!!! Miłego dzionka - póki co mam wyśmienity humor :-*
-
Ja jak miałam 4 km (z domu rodzinnego) to chodziłam na piechotkę, rzadko samochodem, ale też się zdażało. A biletu to fakt faktem na taką obległość nie opłaca się kupować. A teraz mam 21 km ;) więc bilecik się opłaca.. Choć czasowo z godzinnego dojazdu samochodem - będę spędzać w autobusach 3h dziennie.. Daję sobie teraz te dwa tygodnie stycznia na 'wypróbowanie' sprawności tego dojazdu.. Najwyżej znowu będę spać u rodziców. Choć wolę chyba dojeżdzać, a być codziennie u siebie!!!
-
Ja się pochwalę, że też wybieram się na kulig :) Dopiero 24.01 - mam nadzieje, że śnieg jeszcze będzie!! Z pracy organizujemy.. Ale trzeba będzie dwa pod rząd zrobić - bo tyle chętnych. Ja robię konkurencję dyrektorowi - bo zaprosiłam tyle samo ludzi co on - 9 dorosłych + dziecko :) . Raz w roku to super taka imprezka z ognichem i grzanym winkiem :grin: :grin: :-D i wojną na śnieżki ;)
-
Witajcie!!! :) Brrr.. zimno na dworze.. Wczoraj byłam u siostry - i okazało się, że ona też wraca na dietę! No ale tak to jest jak ktoś nie trzyma się zasad.. Pamiętam jak mi mówiła, że je wszystko i nie grubnie.. Ale skończyła jej się dobra passa. No i teraz jak i ja ma motywację.. żeby na moim slubie fajnie wyglądać :) A ja zaopatrzyłam się w bilet dwutygodniowy i do końca miesiąca mam zamiar dojeżdzać do pracy. Jak to przeżyje.. to może i w lutym pooszczędzam na benzynie. Ale się cieszę, że wracam dzisiaj do domciu :grin: Sandro no <wow>, fajny masz głos.. Ale założę się, że dowód osobisty to długo Ci sprawdzali - jak jeszcze 'mogłaś' pić alkohol ;) tzn. przed dietą. Mi się nawet teraz przed świętami zdażyło.. Choć od mojej 18stki minęło już równe 10 lat.. brrr..... Miłego dnia
-
Witajcie :) ! A ja się dzisiaj nie zważyłam, kurcze.. :)??: Rano musiałam się 'wstrzelić' w łazienkę przed moim tatą, żeby mi nie marudził.. (jak za starych dobrych czasów). Udało się - więc szybciutko się wyrobiłam, ale czasu na ważenie już nie było.. Już myślałam, że zima trochę odpuści - a tu za oknem znowu się robi bardziej niż biało ;) !!! Po pracy w planach odwiedziny u siostry. Ale spokój duchowy jest, bo autobusem! Powoli już mi w brzuchu burczy, tyle, że zapomniałam wczoraj sobie wyjąć z zamrażalnika chlebek i teraz muszę czekać aż się odmrozi.. No i ciąglę się zastanawiam nad przerzuceniem się na stałe na komunikację miejską - przynajmniej w okresie zimowym. Nawet jak mam być późno w domu to chyba i tak fajnie, że w ogóle będę codziennie.. To ja się zastanawiam dalej, a Wam życzę przyjemnego dnia :grin:
-
Przez to ja Anulko przesiadłam się dzisiaj na komunikację miejską!! Bo u mnie też nie ma za ciekawie.. I choć dojazd jest kosmiczny.. To i tak jestem zadowlona. Razem z lubym trochę pomarzliśmy na przystanku, ale jak romantycznie.. Dawno tak nie jechaliśmy sobie razem tramwajem ;-P Potem nasze drogi się rozeszły. Ale dzisiaj to mimo wszystko taka miła odmiana - bo w sumie wszystko przyjechało. Ze spóżnieniem lekkim, ale dotarłam - co prawda 1,5h później niż zwylke.. Ważne że jesteśmy. A zima w końcu się skończy i nawet na narty nie zdążę nigdzie wyskoczyć pewnie, ale tylko tego będzie mi brakować - więc niech śnieg znika szybciutko! ;) Trzymam kciuki za Twoją drogę powrotną. Ja na szczęście nie muszę się dziś tym martwić! Nawet nie wiesz jaki to dla mnie psychiczny odpoczynek :)
-
https://www.lidl.pl/pl/home.nsf/pages/c.o.20100119.index W lidlu, od 18.01.2010 będzie dużo chudych produktów!! :) ;) :)
-
No - całe szczęście.. choć ostatnio mój pobyt skończył się kłótnią.. ;) A teraz w dodatku nie mam ze sobą łyżew.. :) za dużo by było klamotów do tachania autobusem (bo i ubrania i zapasy jedzenia..) - więc długo będę przebywać z rodzicami.. Brrrr..Ale postaram się być miła.. Choć ze względów oszczędnościowych - to jestem zadowlona. Ale i tak trzeba będzie odkopać samochodzik i się przejechać nim.. I Tobie też radzę.. żeby Ci jakieś przez to wydatki niepotrzebnie nie wskoczyły. Ale ja tak myślę, że raz na tydzień to spokojnie można się "przejechać" i to w zupełności wystarczy. Przynajmniej tak miałam po świętach - tydzień stał - i nie było kłopotów z odpaleniem.
-
Kochana Bożenko - dziękuję Ci za troskę, udało się dotrzeć. Rano jeszcze zaliczyłam sprint - bo tramwaj przyjechłą trochę później i na styk na autobus zdążyłam. U rodziców chyba sobie odetchnę ze dwa dni i dopiero wrócę do siebie. No i tak taniutko to wyszło, bo tylko 4zł - bo udało mi się w godzinę zmieścić w tych dwóch środkach transportu. Oczywiście kontrolę biletów też miałam ;) - dobrze, bo skasowany bilet się nie zmarnował :) No i potem spacerek z dworca.. kawałeczek, ale dla diety to piękne rozwiązanie. Mogłabym tak dojeżdzać.. Choć ten poranny bieg i stres czy zdąże.. To nie bardzo by mi się podobało tak codziennie. Bo jakbym nie zdążyłam to musiałabym się znowu przesiadać.. Ech.. Też sobie wymyśliłam z tą wyprwadzką. Kocham zimę.. ale tęsknię już do wiosny!! Zaczynam kolejny tydzień diety! A raczej eksperymentu. Ogólnie rzecz ujmując to po nie bardzo grzecznym weekendzie - od początku, czyli od 04.01. mam na minusie 0.4 - więc stratna nie jestem. Ale za to zadowolona, że nie muszę być dla siebie taka rygorystyczna. Chlebek Dukanowy się rozmraża.. W autobusie mało grzali więc jeszcze muszę poczekać. Za to delektuję się kawusią MNIAM Miłego dnia Wszystkim :)
-
Witam, tym razem wieczorkiem :) ! Jutro czeka mnie WYPRAWA. Jak wcześniej pisałm autko mam pięknie oblodzone.. i w ogóle się nie zabierałam za jego odskrobywanie.. Więc rano wsiadam napierw w tramwaj, a potem jeszcze autobus. Brrrrr... Mam nadzieje, że do 8 dojadę - choc moja podróż zacznie się i tak już od 6!! ;) Witaj kasik13 spróbuj się cofnąc o stronę lub dwie to Twoja imienniczka KasiaS wstawiła istotne dla nas i naszego forum linki! Przydadzą Ci się w formowaniu menu na dany dzień, tydzień, czy na całą dietę. Ja na przykład na jutro mam jogurt naturalny + słodzik - bo inaczej by mi nie smakował. Usmażyłam sobie też na suchej patelni mielone z indyka z cebulką i chlebek dukanowy + jakaś chuda wędlinka. A na obiad mam już gotowe roladki z piersi kurczaka nadziane ogórkiem konserwowym i parówką drobiową - ale nie za dużo (ala devolaj Jusi). Jedna starczyła mi na dwie roladki. A do tego jeszcze twarożek, który pewno też na słodko pochłonę.. Wiem - trochę dużo tego.. Ale ja kilka dni znowu muszę przezimowac u rodziców - więc w pracy muszę byc dobrze zaopatrzona w jedzonko! Bo w domu u mamy jakieś 'piersi' napewno się znajdą. :) No i do tego kawusia z chudym mlekiem i słodzikiem, i herbatka zielona, bez słodzika - za to w duuużej ilości!! Życzę powodzenia wszyskim w dietowaniu.
-
Cześc Dzieweczyny!! A ja zaliczyłam zwyżkę dzisiaj i to srogą bo o 900 dkg. Niestety wylądowałam wczoraj w knajpie i raczej nie miałam planów trzymac się diety :) . Dzisiaj już będzie grzeczniej. Ale od poniedziałku dalej białeczka. Chyba poeksperymentuję na sobie. Bo zastanawiam sie czy były by jakieś efekty diety gdybym tak 5 dni w tygodniu robiła same białka, a w weekend, a przynajmniej w sobotę luz.. Choc ja już nie raz kombinowałam z deitą - co nie dawało i tak fajnych rezultatów, a nadal coś kombinuje - chyba nie uczę się na błędach.. ;)??: Widzę, żę na łono forumowe wracają coraz to nowsze - starsze koleżanki :grin: Śliwczka - a już myślałam, że to jednorazowa wypowiedź, ale na szczęście nie.. Benek.. Dam Radę.. Ostatnio o oczy obiła mi się na dole Ostatnia Szansa - super babeczki, że się odzywacie. Bo tak to nie wiadomo co u Was. OOoooo... mój luby patrzy na reklamy w telewizji.. Chyba muszę mu oddac komputer... :) Niech ma... pozdrawiam pa!!!
-
:grin: Witajcie!! :grin: Kolejne 300 dkg mniej :mrgreen: Tylko szkoda, że to tak tylko na początku ładnie spada.. Ale nic - zaraz muszę się zabrać za picie.. bo mało dzisiaj w siebie wlałam. Najpierw zakupki, potem chołda prasowania i jakoś tak nie było czasu.. Nie wiem jak u Was, ale u mnie samochody po nocy wyglądały strasznie. Taka woda na nich przymarzła. Dobrze, że nigdzie nie musiałam dzisiaj jechać. 3 lata jeżdzę, ale jeszcze tak zamrożonego samochodu nie miałam.. Powoli już pakuję się znowu na wyprawę do rodziców, kłótnia kłótniami - ale przynajmniej zaoszczędzę na benzynie :grin: Żal mi tylko zwierzątek zostawiać, ale co zrobić :grin: Nie do końca chyba przemyślałam tą przeprowadzę na drugi konieć świata. W zimę to jest tragedia... Aaaa.. wczoraj próbowałam zrobić kluski twarogowe z przepisu Śliweczki. Nie umiała ich co prawda uformować ładnie w kluseczki (Jak na zdjęciu), tylko łyżeczką wrzucałam porcję na wrzątek. Dodatkowo posłodziłam tą masę.. bo nie miałam jogurtu żeby mieć je czym polać.. I wyszły bardzo dobre! Jeszcze została połowa serka - chyba zaraz sobie znowu zrobię.. bo mam smaka na coś!! Winkachce chylę czoła przed Twoim wypracowaniem i wymienieniem TAKIEJ ILOŚCI PROTALOWYCH LUDZI!! Już któryś dzień chcę napisać MALISZCE (ale pamięć już nie ta..) że dzięuję za to co napisała o sukience. Ja daję przetopić obrączki rodziców narzeczonego, a oni się bardzo szybko rozwiedli.. więc jakieś tam obawy mam. Ale to co napisłaś.. Ech.. 22 lata to piękny wynik. Moi rodzice tego roku będą mieli w czerwcu już 35 lat!! Oby i mi się tak udało!! Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!!
-
Ciężko za Wami wyrobić jak się nie ma dostępu do kompa wieczorem.. Dzisiaj wracam do domu - więc może nie będę miała weekendowych zaległości! :grin: Witajcie! Zaliczyłam maleńki wzrościk o 100 dkg. Dzisiaj zbombardowałam swój organizm sałatką jajeczną.. Więc nie liczę jutro na cuda.. :grin: Ale wlewam w siebie na chama herbatkę - i się nie poddaję. Choć znowu jakaś chandra mnie złapała. Oczywiście, żeby nie było za miło - zaliczyłam kłótnię z rodzicami, a było już tak cukierkowo.. :grin: Jeszcze ta pogoda - choć uwielbiam zimę.. to jazda do domu w 'śnieżycy' nie nastraja mnie optymistycznie! Za fajnie tu u nas na forum było.. :mrgreen: - to musiałam ponarzekać!! Ale na koniec najważniejsze że dziś PIĄTEK!!! - to jedyna pocieszająca myśl.
-
No to zjedzcie z córką na zdrowie i za mnie - jak już nie ma wyjścia :grin: W końcu nie można wyrzucać jedzenia.. Nie, nie.. Musicie się poświecić. Jeszcze mi się przypomniało, że miałam pytanie do naszgo Kartofelka!! Tak ładnie Ci ta waga spada.. Ale czy nadaj wcinasz jabłka.. Czy jak miałaś warzywka to zamiast nich wcinałaś jedno jabłko - czy dodatkowo!! Tak pytam z ciekawości! Jaki wpływ to miało na Twoją wagę??!!??
-
Śnieżynko - no niestety Bożenka ma rację.. Bo sobie zajżałam co ciekawego wstawiłaś.. mmmmmm President MNIAM!!! Jak miałam przerwę dietową.. to wcinałam go bez większych wyrzutów sumienia.. Ale niestety w jajku i bułce tartej usmażony na duuużej ilości oleju.. Masakra.. drugi dzień diety, a mi się teraz zachciało tego serka.. Choć może gdyby go tak podzielić na 4 części to może i by szło.. ale już nie w oleju. A ja na zimno to na szczęście nie przepadam tak bardzo jak na ciepło :mrgreen: Ale na III fazę będzie rewelacyjny - bo tam można już na 20% sobie pozwolić.. Ale jakby nie było - myślę, że to że kupujemy już głównie produkty o obniżonej zawartości tłuszczu - nawet jeśli jest to więcej niż 5% to to się chwali! Bo miejmy nadzieje, że nam ten nawyk zostanie do konca życia - a mimo dbania o wagę nie będziemy musiały rezygnować z przyjemności jedzenia. Ech.. Popatrzę sobie chociaż na zdjęcie które wstawiłaś i pomarzę.. Albo pogrzeszę nim w świeta.. Tylko gdzie tam święta.. Ale lepsze 12% tłuszczu niż 50 :grin: tak będę to sobie tłumaczyć. Pozdrawiam.. ale smaka to mi narobiłaś...
-
Wczoraj mnie zawalili robotą i do tego musiałam jeszcze dłużej w pracy zostać.. A miałam iść wybierać menu.. :mrgreen: Ech.. Dzisiaj w planach basen z mamą i wieczorkiem może się uda skoczyć coś więcej pozałatwiać... Teraz jestem u rodziców, a mama nie ma swojej wagi i już myślałam, że dopiero w sobotę sprawdzę jak mi idzie - bo wczoraj miałam kolejny pierwszy dzień diety. A tu się okazało, że w prezencie kupiła wagę koleżance (moja mama), więc rano rozpakowałam upominek i proszę 1,5 kg mniej. Bardzo się ucieszyłam.. Ale TINO zasmuciłaś mnie.. jak to Ci przybyło spowrotem!!??!! My takie trochę marnotrawne jesteśmy.. Strasznie mi przykro w ogóle, że tak masz więcej do zrzucenia niż ostanio. Ja - choć bałam sie wchodzić na wagę - to starałam się pilnować żeby nie przekroczyć tego co już straciłam i udało się - na szczęście.. I jeszcze 3 kg zostało na zapasie. Ale się opamiętałam i znów dietuję. Teraz mam taką 'terminową motywację'. Nie mogę się teraz poddać!! Gochna - dobrze myślisz z tym liczeniem. Ja nie wiem czy to było napisane w książce, ale na naszym forum napewno!! A że ufam koleżanką :grin: - i sama racjonalnie uważam, że to jest dobry tok myślenia. Choć w tym wszystkim warto też zmieścić się w 5% dopuszczalnych przez Dukana tłuszczach na dany produkt. Na ten czas postanowiłam nie zakładać ile chcę schudnąć.. Ale chcę pociągnąć dietę napewno przez najbliższe 4 miesiące. Mam nadzieje, że się uda.. Bo ostanio po 2 tygodniach skończyłam.. :grin: Pewno będzie przerwa na wielkanoc.. Ale jak do tego czasu będę się prosto trzymać - to może nie będzie to taka tragedia ;-P Pozdrawiam Was serdecznie!!
-
Kasiu piękne postanowienie!!! Trzymam kciuki :mrgreen: A ja wczoraj się cieszyłam z umowy, a dziś się okazuje, że będzie coraz ciężej w pracy. Jakieś karty pracy wprowadzają.. Trzeba będzie notować wszystko co się zrobiło w danym miesiącu.. Uważam to za bezsensowną dodatkową robotę.. Ech, życie...