Skocz do zawartości

Maruda

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    1283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maruda

  1. Oj - jak miło się czyta takie słowa :) , Dziękuję Ci bardzo Maragrete!!!
  2. <hahaha> :oops: No to nie mam wyjścia Sandra.. musze się odezwać. Witam też Bożenkę :) Saga, Margarete - już wracam.. chyba nie da się cichaczem Was podglądać :) W I T A J C I E !!! No niestety, jak już niektórym napisałam - znowu nie dałam rady z dietą. Dwa tygodnie to dla mnie był maks!! I naprawdę jak czytam, że niektóre tak się przyzwyczaiły do diety, że nawet w III fazie chudną - to kopara mi opada.. Mi nic nie obrzydło z normalnego jedzenia.. <foch> Ale nadal sprawdzam zawartość tłuszczu i kupuję sobie co nieco o obniżonej jego wartość. Nie tyczy się to niestety tej wstrętnej mieszanki smalcowo, tłuszczowo - kolorowej.. czyli słodyczy. Nie będę pisać czym się objadam.. Ale kiloski lecą, że hoho.. Dzisiaj mam piękny humor - bo spałam pół godzinki dłużej :) Spałam u mamusi i tatusia - przygarnęli marnotrawną córcię.. Hihihi.. W przyszłym tygodniu też tak sobie pośpię - jak dalej będzie tak mroźno.. No i mam propozycję do Jusi!!! Najlepiej żebyś zdjecia wrzucała na forum, tyle nas chętnych do oglądania i chyba by to żadnej nie przeszkodziło. Taka moja propozycja - ale zrobisz jak zechcesz! Miłego dnia!! Fajnie znowu się 'tu wtrącić'.
  3. Witajcie Kochane!! :D Nuteczko - na razie zaprzestałam używanie Colonu, a raczej tak sporadycznie go stosuję, bo wydaje mi się, że wszystko póki co wróciło do normy :-( Właściwie tylko w weekendy idzie mi gorzej, ale w tygodniu jakoś spoko. A co najważniejsze.. to też przyzwyczaiłam się do konzystencji tego preparatu - i już nie mam problemu z wypijaniem szklaneczki. Po prostu trzeba było się przyzwyczaić. Uważam też, że warto mieć taki preparat w domu. Zresztą na święta na pewno nie tylko mi się przyda.. :D No i na mnie podziałało - więc jestem zadowolona :D i uważam, że nie ma co się męczyć. Tym bardziej, że jako przyszły lekarz poleciłaś mi ten preparat. Dzięki za link.. Nie umiem się zdecydować.. a poza tym ja nie mam aż tyle czasu.. Pewno kupię jakiegoś 'gotowca' którego się tylko dopasuje i już.. Waga mi też się zatrzymała.. Ale stoi na w sumie już satysfakcjonującym mnie poziomie.. choć nie obrażę się jakby coś jeszcze z niej uszczknąć.. :-D Miłego dnia...
  4. Cześć Maliszko :-D , Anulkas ja te linki znalazłam u nas na forum, nie robiłam tego testu jak już się tłumaczyłam.. Dlatego nie wiem czy działa czy nie.. Maliszka odpisała na szczęście i uratowała mój honor :-( Witam pozostałe babeczki!!! Waga stoi.. Ale jeszcze mam przed sobą dwa dni białek, więc może coś.. W planach dzisiaj obiad u teściowej, ale wczoraj już sobie przygotowałam kotleciki mielone - więc mogę spokojnie iść w gościnę :D Balbinko fajnie, że się odezwałaś - już się bałam, że znowu coś nie tak z komputerem i odzyskujesz dane.. Ty się pojawiłaś, a Bożenka znikła.. Co się dzieje - PISZCIE, MARUDZIE, róbcie cokolwiek!!! Miłego dnia i życzę sobie żebym miała co poczytać w ciagu dnia.. :D :D :D .. bo jak nie.. to ja Was zanudzę.. Tylko ostrzegam.. :D
  5. Jusia25 powodzenia w ostrych rygorach!!! Tak, tak jakoś tak pustawo się zrobiło na forum, aż przykro.. :D Nie wiem czemu wszystkie tak nagle zniknęły.. Andzia - zdjecia to rewelacyjny pomysł - bo będziecie mieli porównanie! Ja też mam takie już porównawcze zdjęcie. Ale na komputerze.. I jak zaczynam wątpić w siebie - to lubię sobie popatrzeć na moje zmienione gabaryty, tak na pocieszenie!! :)
  6. Maliszko! Ja nie robiłam tego testu.. ale takie strony znalazłam na naszym forum! :) [LINK NIEAKTUALNY] [LINK NIEAKTUALNY] [LINK NIEAKTUALNY] A tu tłumaczenie do niego: https://www.diana.portalm.pl/dukan/index.ph...h&Itemid=28 Amazonko - to i tak połowa sukcesu - bo ja to nic.. i jakoś tak nie umiem się zmusić żeby coś zacząć robić.. Gdyby nie ta moja koleżanka (ona we wrześniu).. to pewno bym jeszcze nie miała pierwszych przymiarek za sobą.. :D
  7. Witam dziewczyny z rana :D !!! Ja niestety w weekend poległam.. :) Dzisiaj miałabym ostatni dzień białek, ale w związku z 'popuszczeniem pasa' w ostatnich dwóch dniach - odpracuję białka do środy :D Sama z autopsji wiem, że to kombinowanie z dniami nic nie daje. Ale dla spokojności sumienia zrobię tak i koniec!!! No i pod koniec tego tygodnia czekają mnie urodziny siostry. I zrobię tak jak radzicie - napcham się protalowym żarełkiem przed wyjściem, żeby za bardzo mnie nie kusiło. No i na szczęście ( :) ) zmotoryzowana jestem - to i alkohol odpada. To dobra 'motywacja' żeby nie grzeszyć w tej sferze.. Jeśli chodzi o szczurzyce - to dzielnie przetrwały najazd 3,5 letniego chrześniaka.. Trzeba było tylko mijać i zbierć ich 'spuszczone bomby'. Ale Aduś to tajfun straszny - tyle w nim energi, że nikt nie jest w stanie mu dorównać :) Chociaż szczurzyca Nila ma całkiem zbliżony temperament. Chocjakoś jak on siępojawia na choryzoncie dziwnie grzecznieje.. :D Byłam w piątek z koleżanką oglądać sukienki ślubne :) Tyle tego, a zdecydować się na jedną ciężko. No i te ceny. W ogóle jestem zła - bo wypożyczenie kosztuje jakieś 200-300 zł mniej niż sama sukienka (bo rozważałam taką możliwość). To jest chamstwo i kradzież w biały dzień. Bo co to za oszczędność.. Rozumiem połowa ceny, albo najlepiej 500 zł niezależnie od modelu.. Ech... dzisiaj skoczę jescze do jednego salonu - wbrew przesądom.. z narzeczonym.. Przecie nie musi widzieć na co się ostatecznie zdecyduję. Ale ten czas szybko leci.. Amazoneczko Ty juz pewno jesteś ubrana od stóp do głów, może coś mi doradzisz.. Aż mnie brzuch rozbolał w momenci jak o tym wszystkim mysle.. brrrr... Miłego dnia!!
  8. Ale puuuussstttoooooooo..........!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tylko Sandra zapracowana.. i ma dla nas czas.. Ale teraz to chyba już śpi.. Nie przejmuj się już tą wagą!! <kot> Zrzucone 5kg to też dużo i NAPEWNO widac, że masz mniej balastu!! A jak już nie dajesz rady, to utrwal sobie. A kolejne 5 kg zrzucisz później.. Albo czekaj nadal - bo waga napewno się podda w końcu. Trzymam kciuki za wagę i za sławę :D Jaką muzykę gracie???? A teraz to DZIEŃ DOBRY wszystkim!!! :) Ja dzisiaj mam gości, siostra z mężem i chrześniak. Moje szczurki jeszcze nie mają świadomości co je dzisiaj czeka.. Bo Aduś sobie upatrzył małą NILĘ, która teoretycznie jest jego - niech ma.. ale ciotka się nią zajmuje na co dzień.. On za malutki na zwierzątka jeszcze.. (choc w domu mają psa, ale to takie duże zwierzę to jakoś daje radę) bo strasznie je męczy.. Ale raz na jakiś czas to się im przyda, bo są bardzo żywe! Zrobiłam też karpatkę.. nieprotalową - dla gości. A dla siebie deserek budyniowo - jogurtowy. Na obiadek rybka w eksperymentalnej marynacie.. Zobaczymy czy się będzie dało zjeśc.. Nigdzie nie umiałam znaleźc zaleceń Nutki.. więc sama wyszukałam coś w necie. To spokojnej soboty!! Jutro może pojedziemy szukac sztucznej choinki na święta :) pierwsze święta na własnych 'śmieciach' :) :D :D To PA!!
  9. Witam może już nie tak raniutko, ale zawsze.. Bo ja dzisiaj później ściągnęłam, ze względu na popołudniowe plany!! Sandro ja dietę ten pierwszy raz zaczynałam 09 marca 2009 r. I po miesiącu zaczęły się kłopoty z ubywaniem kilosków. Napewno też w końcu zaczęłam trochę oszukiwać.. Ale do wakacji schudłam te 8 kg!! Czyli gdzieś w około 5-6 miesięcy!! Po urlopie ciężko było mi wrócić na dietę, a przybrałam 3 kg. Ale raz się udało, zrzuciłam nagromadzony balast - i znowu zastój. Więc doszłam do wniosku, że jak tak - to niech waga sobie stoi, ale na utrwalaniu, a nie w miejscu, w którym powinna spadać.. Doszłam do końca utrwalania - znowu z nabytymi 3 kg. Jakoś się mnie uczepiły i już!! Ale to też było takie oszukańcze utrwalanie, bo protalowe to głównie miałam śniadania w pracy.. A całego dnia protalowego za bardzo nie udawało mi się zrobić.. Ale odpoczęłam trochę w tym czasie od 'restrykcji' dietowych i dziś już 13 dzień jestem grzeczna jak aniołek. Jem TYLKO protalowo. Miałam się zważyć dopiero pod koniec białek - ale ciekawoś kobieca nie zna granic i nie wytrzymałam. Dziś mogę powiedzieć, że od 15 listopada (czyli od tak jakby trzeci raz zaczętej diety) mam prawie 2kg na minusie :) Może i to niewielki sukces. Ale mnie cieszy ogromnie!! Bo przecież już w sumie 8 MIESIĘCY żywię się (od tego marca) niby dietetycznie - raz lepiej raz gorzej.. A nie można tak chyba sto razy zaczynać tej samej diety - bo napewno i tak nie da aż tak spektakularnych efektów. Grażynko i Mallinko - niby się utrwala te utracone kiloski.. ale jakoś przybywa centymetrów w obwodzie chyba co.. Mówię to po sobie i po mojej mamie. Ja znowu zaczęłam dietkę od początku, a moja mama rozważa powrót. Tylko, że my to od słodyczy jesteśmy uzależnione - i stąd pewno nasze kłopoty. Ale ja wierzę, że tym razem się uda. Zresztą do marca mam motywację ślubną :D I jak tylko mam smaka zgrzeszyć - to mówię sobie jak ja będę wyglądać w białej sukni - nie dość, że mała - to jeszcze pulpet. I SIĘ TRZYMAM już 13 dni!! A do niedawna nie umiała jednego dnia białkowego całego zrobić... Dziś idziemy z koleżanką poczukać czegoś ładnego.. Ja to 'wcześnie' zaczynam. Ona dopiero na wrzesień ma termin.. :) Ale jakoś jeszcze nie przejmuję się tą całą otoczką - może przez to, że wciąż są to tylko plany w mojej glowie, ani sukni, ani knajpy, ani kościoła.. Może dzisiaj pójdę zamówić termin. Zresztą nie powinno być problemów - bo kto się żeni w marcu!! Ooł.. się rozpisałam.. UPS.. to kończę - miłego dzionka - JAK PIĘKNIE, ŻE DZIŚ PIĄTEK i w dodatku luby obiecał posprzątać.. bo ja do domu później ściągne.. Boże, żebym tylko po nim nie poprawiała, choćby nie wiem co - bo się zrazi, nie??!!??
  10. Ja już niestety wychodzę z pracy, ale MARGARETE...!! :D Waga ruszy w końcu w dobrą stronę. Trzymam za Ciebie kciuki!! Żeby wszystko i w pracy, i w życiu się ułożyło.. Byle do końca roku!! Głowa do góry. :)
  11. Cześć Bożenko i Alcio!! Już się bałam, że nikogo nie ma - a dzisiaj jakoś tak długo zajęło mi czytanie - bo wieczorkiem nie miałam czasu tu zajrzeć. Za to zaczynam białka - i strasznie się z tego powodu cieszę. Bo chyba znowu zacznę widzieć jakieś spadki na wadze. Tym bardziej, że w końcu się dzisiaj zważyłam, że zobaczyć jak u mnie po warzywkach. A tu proszę - tylko 0,300 przybrałam. A to tylko taki większy kubek wody. Jak mi koleżanka kiedyś uświadomiła. Więc bardzo się cieszę. A za pięć dni znowu się uśmiechnę do mojej niebieskiej wagi, żeby pokazał mniej!! Kurcze - dobry ten gulasz mi wyszedł.. :) Narzeczonemu też smakował, więc nie mogło być źle - bo on po prostu nie je - jak mu nie smakuje. Ale dał radę. Ma jeszcze na dzisiaj. I troszkę mu zazdroszczę, ale tylko troszkę.. Bo tam papryczka, pieczareczki.. a ja mam już te białka. No i firaneczki już w domciu wiszą w każdym oknie, tak miło się zrobiło. Tylko, że wczoraj poszłam spać na materac, bo luby chrowity, więc wolę się nie zarazić. No i leczyliśmy się wczoraj sposobem Babci Magdy!! Ja tak tylko kropeleczkę - na wszelki wypadek :D Jak Nutka mówi, że ok - to ja jej wierzę :) Tylko znowu mnie kobietko zaskoczyłaś. Bo ja też alergik i święcie byłam przekonana, że wapno to ratuje mi życie.. Jak mnie czasami kichanie i duszności złapią - to masakra. Fakt czasami trzeba wchłonąć 3 'porcje', ale daję radę. Odką żyję - na szczęście tylko dwa razy potrzebna była w moim przypadku dawka adrenaliny, bo wapno nie pomogło!! Miłego dnia!!
  12. A ja tylko dodam do wypowiedzi Margarete, że Andziu zawsze można wyrzucać żółtko, a jeść samo białko!! Ja jak robię sobie sałatkę jajeczną - to z dwóch jajek,ale wyrzucam tylko jedno żółtko, a jedno zostawiam! :D Powodzenia!!
  13. Saguś ja to sie napatrzyłam na takie fajne zdjęcia, gdzie szczurek z kotkiem lub z pieskiem - to przyjaciele do zabawy.. I tak bym chciała żeby i u mnie się trafiło! Twoja historia trochę mnie przestraszyła dopóki jej do końca nie przeczytalam. Bałam się, że napiszesz, że szczurek został zjedzony - ale jak się kotki tylko bały.. to nie ma tak źle :D Obawiam się, że do czasu kici w moim domu - szczurków może już nie być :) A jak tak się zdarzy, to wszystkie nowe zwięrzątka będą się wychowywać u mnie od początku razem - więc mam nadzieje, że będzie dobrze!! Pozdrawiam serdecznie!!
  14. Witam serdecznie PROTALINKI!!! <załamka> A ja lubię te cholerne parówy :D właśnie przez to, że to co w nich jest - jest zmielone na maxa i nie ma grudek.. Kiedyś jadłam frankfuterki drobiowe.. Ale szczerze już w trzeciej dobie ich spożywania, miałam serdecznie dość. Miałam pecha i trafiłam na jakieś wybrakowane, z chręstami.. Blleeeeee... Stąd to moje tłuste zamiłowanie :) . Może spróbuję się na makrelę przerzucić. Zastępuje mi w myślach chipsy :) bo taka słona.. No i jeszcze gdyby ten kurczak wędzony nie był taki drogi.. Muszę zobaczyć w lidlu.. bo tam chyba był tańszy niż w biedronce.. Po prostu muszę mieć jakieś mięcho w pracy, MUSZĘ!!!! Pomyśleć, że przez 7,5 roku byłam wegetarianką.. :D Ale to w zamierzchłych czasach... To tyle wariacji na temat parówek. :) Ale mi 'smaka' robicie tymi kotkami :) Za to już mojego namówiłam, że jak weźmiemy jakiegoś to ze schroniska :) bo na początku była opcja kupna. Ale chcę pomagać tak jak Wy!!! Kurcze, tylko na razie jest zgoda na jednego, a ja chętnie bym w przyszłości z dwa przygarnęła, żeby się nie nudziły z ludźmi.. :D Ale jeszcze przede mną dobrych parę miesięcy bez kota.. No nic - muszę być cierpliwa!! Próbowałam zrobić tą Białą Pavlową.. Mój narzeczony zapytał czy to jakiś nowy omlet.. :) No więc nie bardzo wyrosło. A piekłam może nie całą godzinę, bo już się trochę zarumienił.. a nie chciałam spalić.. Wylałam tą masę do formy silikonowej. Bo jakoś tak nie miałam zaufania to wykładania tego na papier. Niby na początku urosło, ale potem klapło.. A nie otwierałam piekarnika. Aaaaa... tego octu winnego potem nie czuć.. Tylko wiecie do czego go mogłabym jeszcze używać.. Bo tak za często nie będę robić bezy. A tego cała butelka jest. Zresztą wczoraj był dzień eksperymentów. Robiłam gulasz wołowy.. Strasznie to wygląda.. :) Luby sobie zażyczył to ma.. Kazałam mu znaleźć przepis.. Trochę się rozczarował - bo myślał, że to będzie takie usmażone mięsko. A w przepisie było duszenie.. No więc będzie musiał to zjeść. Nagotowałam mu na dwa dni :) Maliszko - ja to tylko słyszę, że cały czas się objadam.. A niby na diecie jestem.. Do pracy codziennie cała torba jedzenia. Lodówka w pracy zawalona na maxa. :) A ja sobie powolutku chudnę!! Cóż za przyjemne uczucie. A dogadzam sobie jak nikt na świecie - chyba. Bo co chwilę próbuję jakiś nowy przepis!! Więc osławiaj protala wszem i wobec!!! Miłego dnia!!!
  15. A ja też lubię LODY i bezkarnie się nimi zajadam :D Bo sama je sobie przyrządzam właśnie z serka homo naturalnego, jajek i słodziku. Są twarde, ale mam takie foremki i mam z nich lody na patyku MNIAM. Z naszych przepisów, autorstwa Śliweczki. W takim razie Ci polecam!!
  16. :) A juz myślałam, że mojemu też zafunduję takie leczenie, żeby mnie nie zaraził.. Najważniejsze, że działa :D Chyba sama zachoruję :)
  17. Mallinko, a już się martwiliśmy co się dzieje, że nic nie piszesz!! Pożądki pochłonęły Cię całkowicie! :D To znaczy, że dobrze, że się urlop kończy :) ??!!?? Odpoczniesz w pracy??!!?? :) Miłego dnia - i z wagą też napewno będzie ok.
  18. Ja prawie codzinnie jem jedną parówkę. W pracy to jedyny ciepły, przyjemny posiłek :D A jem takie z biedronki, niby drobiowe.. Oj na pewno nie są za chude. Ale na szczęście chudnę.. Mrożę zaraz po kupieniu, całą paczkę i codzinnie sobie po jednej wyciagam!! Pewno tam niezłe świństwo jest zmielone.. (tak wszyscy mówią) ale ani tego nie widać, ani nie czuć podczas jedzenia.. Więc ja tam lubię sobie parówę zaserwować. A Twoje cielęce myślę, że są bardziej protalowe niż te moje drobiwe. Ale jak miałaś zastoje, to może dobrze, że je odłożyłać na chwilkę. Pozdrawiam!
  19. Witam serdecznie! :D Ciepła kawusia w ręce, lektura doczytana i mogę coś skrobnąć. Choć znowu nie o wadze.. Jeszcze jutro warzywka i chyba znowu zacznę chudnąć :) ale zważę się dopiero po białkach. Nie ma co się niepotrzebnie denerwować.. Taka psychologiczna sztuczka, bo ja tam się bardzo łatwo zrażam, więc lepiej nie ryzykować. Choć korci mnie, nie powiem.. :) Udało mi się wczoraj pomyć te okna.. Ale nie do końca.. bo na balkonie mamy mały śmietnik.. a niestety mam tam nieotwierane okno - nie mogłam się na drabinie dostać do samej góry okna na zewnątrz - więc tam jeszcze czeka mnie poprawka.. Ale różnica jest bardzo widoczna. Firankę też powiesłam w małym pokoiku - wygląda o niebo lepiej. Ale żabek coś za mało miałam, trzeba było to jakoś obejść.. :) Sandro - to mamy dokładnie tyle samo centymertów :D . Oj rozumiem Cię dokładnie dlaczego chcesz zrzucić jeszcze te 5!! I ten cholerny zastój masz jak ja!! Ja też pierwsze pięc zrzuciłam szybciutko, w jeden miesiąc. Potem ciągle już jakieś zastoje były. Z biedą udało mi się jeszcze 3kg stracić. Ale już się męczyłam z dietą.. więc przeszłam na utrwalanie. Jak już kiedyś tu pisałam skończyłam je z dodatkowymi 3 kg. Ale teraz z nowymi siłami znowu wstąpiłam do strefy spadku. I wierze, że tym razem mi się uda. I za Ciebie też trzymam kciuki. A co do pracy - to chyba też wolałabym pracować dłużej w dany dzień, żeby mieć więcej wolnego.. No ale mam codzienny, ośmiogodzinny tryb pracy. Ale już nie narzekam - ważne, że jest! I tego się trzymajmy. Miłego dnia, drogie Panie!!
  20. Produkuj, produkuj - będę miała co czytać, bo mi tez się nudzi, ale już tylko nie cała godzinka!!! pozdrawiam!! :D
  21. DOBRE!!
  22. DZIEŃ DOBRY :) :D :D Oooo.. a ja ledwo zaczęłam pracę i już mogę odpisywać.. Tak maleńko do poczytania mi zadałyście.. :) No nic - to może mi się uda Was trochę zapisać :) Jak mówiłam wcześniej - nie ważę się póki co. Ale te trwające dla mnie teraz warzywka są naprawdę bardzo świąteczne i niestety marchewkowe. Od pierwszego początku diety (czyli od marca) nie miałam tego warzywka w ustach i tak jakoś teraz nabrałam ochoty. Na dzisiaj mam już gotową roladkę upieczoną jak pójdę do teściowej. No i zamówiłam sobie u niej gotowaną marchewkę - z nikłą ilością groszku. Mój luby będzie wcinał frytasy :) - żebym tylko dała radę!! Po sobotnich charcach całą niedziele przeleniuchowałam. Tylko obiadek zrobiłam i to wszystko. Zmywanie też na dzisiaj zostało. No i chyba jeśli nie pójdziemy dzisiaj do teatru.. to czeka mnie mycie okien. Mam nadzieje, że to nie za wcześnie jak na mycie na święta.. Ale trzeba w końcu firanki powiesić.. Żeby nas sąsiedzi nie podglądali.. Choć trochę się już przyzwyczaiłam o tych pustych okien, ale z zewnątrz wygląda to przygnębiająco - jakby nikt tam nie mieszkał.. Miłego dzionka.. Jeśli chodzi o słoneczko.. to to by było chyba na tyle.. Teraz czas na deszczową jesień.. :D
  23. Witam babeczki :) Troszkę się wczoraj natańczyłam.. Oczywiście przy wyjściu okazało się, że trafiliśmy nie na tą salę na którą chcieliśmy.. (bo było dwie, ale nie wiedzieliśmy) Muzyka była taka średnia na tej, na której my byliśmy, ale przyszliśmy na tyle wcześnie, że mimo zarezerwowanej prawie całej ilości stolików - udało nam się 'wyhaczyc' jeden 'ostany' specjalnie dla nas. Ale tak to jest jak człowiek rzadko wychodzi. Za to mamy motywację, żeby kolejny raz się wybrac :) na tę drugą salę :D Grzeszki też były jeden pitny (potem już uczciwie tylko woda), jeden jedzeniowy.. ale tu był i kurczak i sałatka - więc trochę protalowo.. tym bardziej, że warzywka.. Ale i tak zważę się dopiero po białeczkach - czyli za jakieś 8-9 dni.. Ukochany śpi.. Oj mogę się kawy nie doczekac jak dziś sama sobie nie zrobię, więc idę.. Za oknem piękne słoneczko - może zaliczymy spacerek dookoła stawu :) miłego dnia Kochane!!
  24. Jeszcze chciałam Wam powiedzieć, że dzisiaj na obiad wypróbowałam przepis na racuchy z marchewki. Bo zaczęłam warzywka. Oczywiście na słodko.. PYCHA!! polecam.. Smakują jak racuchy. Mąki chyba dałam mniej niż w przepisie, więc prawie sama marchewka była i słodzik :D Pasztet też dziś upiekłam.. suchawy.. i taki nie do końca pomielony, bo tylko blenderem, nie mam maszynki do mięsa, ale też jest ok. Dałam 2 piersi z kurczaka, trochę wołowiny, no i cebulkę i jedną marchewkę.. Będę miała co jeść na warzywkach!!
  25. O matko.. Śmiechu to ja bym się nie obawiała.. Ale ja z kolei ostatnio się wzruszam 'nad wszystkim co się rusza'.. i boję się, że będę ryczec.. Ze szczęścia co prawda.. - ale to tak głupio.. Witam serdecznie!! Próbowałam dzisiaj rano do Was pisac, ale net mi się rozłączył i wszystko mi się skasowało.. i się poddałam. Teraz poszłam na sposób i posiłkuję się wordem.. Kartofelku mój też na mecz patrzy! Miałam mieć dzisiaj ‘zlot’ kolegów, Ale w końcu u innego się umówili.. Mamy iśc dzisiaj na tańce.. Ale coś wychodzi na to, że z powodu tego meczu wszyscy będą mieli złe humory.. Bo ‘nasi’ przegrywają. Nie wiem skąd jesteś, ale myślę, że Twój mąż chyba za poznaniem ;-P Mam też ważną informację dla Margarete – kochana ja się od wczoraj posiłkuję preparatem colon c – pomogło!! J A to się liczy.. Ale kupiłam dość dziwną mieszankę.. Takie trociny do wrzucenia do wody czy herbaty. Gdyby nie to, że pomogło.. To bym się załamała.. bo okropne póki co.. jak dla mnie. Robi się z tego taka gęsta, kisielowi, trawiasta breja.. Bo się te siano nie rozpuszcza w wodzie.. No ale przyznać trzeba, że działa.. Więc się będę męczyć.. Eheee.. przegrali… Się będzie działo.. ciekawe czy pójdziemy się pobujać Mimo wszystko..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.