-
Postów
1283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Maruda
-
Anulka Ja robiłam z przepisu książkowego, a tam czarno na białym pisało 7 łyżek Ale dałam 6 - a to i tak wydawało mi się za dużo. Ostatnio to się na 'herbatnik' przerzuciłam - chociaż jeszcze nie wychodzi mi idealnie - ale ma tylko 'dobre' składniki.. Ale przez to chyba za dużo otrębów jem, albo nie wiem co - ale coś działa na mnie jak środek przeczyszczający :D Chyba, że jakaś grypa żołądkowa.. No nie wiem.. i tak od trzech dni - i chyba tylko przez to waga mi spada. Najgorsze, że jutro jadę na 'wycieczkę' z pracy i ani pić, ani jeść nie będzie szansy. Gdybym chociaż mogła się wyspać.. a tu i tak trzeba wcześnie wyruszyć w drogę.. Dlatego jutro rano nie będzie mnie tylko z tego względu. Dorotaxx Ja też miałam obawy co do słodzików - ale nie umiem żyć bez słodkiego :D Co zrobić.. Choć przyznam się szczerze, że nie zawsze wiem ile powinnam go używać - raz dam za mało, raz za dużo.. i tak próbą błędów - chyba kiedyś w końcu ocenię ile do czego będzie odpowiednia porcją. A te Twoje torty WOWWOWWOWWOWWOWWOWWOWWOWWOWWOW :D W pracy 'katujemy' się z koleżanką takimi wirtualnymi obrazkami drażniącymi podniebienie :grin: Ale diete trzymamy ostro. Pozdrawiam
-
Cześć BOGI, Mallinko!!! Oraz wszyscy inni, który jeszcze dzisiaj tutaj zajrzą.. Ja od dwóch dni z wagą mam taką ładną niespodzinakę, że spada mi na dzień o 0,400 WOW!!! A tu warzywka i @ - pewno to wszystko z nerwów.. :D Ale Wam zazdroszczę tych kotków :D JA TEŻ CHCE!!!! Tyle, że najpierw muszę znaleźć jakieś lokum dla siebie - a to wcale nie jest takie łatwe.. No nic będę szukać dalej. I pierwsze co zrobię to zainwestuję w kotka :D Na szczęście mój chłopak też tak jak ja chce mieć takiego pluszaczka - byle na ktoku się nie skończyło to powiększanie rodziny :grin: :D Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
-
:grin: Dziękuję, że o mnie pamiętasz - czuwam nad Wami wszystkimi oczywiście :D Bo nie da się nie czytać forum - potem bym w życiu nie nadrobiła... :D A nie odzywam się dlatego, że taka jakaś handra mnie złapała i nie chce puścić, a głupio tak cały czas narzekać. Dlatego na razie nie piszę - ale jestem tutaj cały czas. Waga spada sobie pięknie, ale przez to moje samopoczucie nawet tym nie umiem się cieczyć... A planowany weekendowy wypad.. przez psotną pogodę chyba do skutku nie dojdzie.. Ech.. maruda ze mnie straszna!!! BUCIACZKI!!!
-
Napewno się uda :D Ja też próbuję zrzucić to co sobie przez 3 lata siedzącej pracy nazbierałam.. Na szczęście idzie w dół - mimo, że strasznie wolno - ale idzie!!! Bez większych wysiłków.
-
:D W końcu kupiłam sobie dzbaneczek do pracy :grin: Bo tak to co pięć minut musiałam sobie pażyć herbatkę w pracy, a teraz za jednym zamachem mam gotowej ponad litr :D Już nie będę musiała co chwilę latać po wodę - ale fajnie :D Tak tylko chciałam się pochwalić - bo dzbaneczek kosztował tylko 5 zł - a taki duuuży jest. Gdyby tak na jedzeniu szło oszczędzić...
-
Moje góry to niestety tylko z nazwy - choć mam dookoła bardzo zielono. Ale w te prawdziwe na szczęście nie mam za daleko - najbliższe jakieś 1,5 jazdy samochodem przy niezakorkowanych drogach. A w planach teraz Szczyrk. Ostatnio byłam tam teraz zimą na nartach. Więc zobaczę sobie górki po których śmigałam tak niedawno na nartach :D Cieszę się, że dzieciątko daje Ci ostatnio trochę odpocząć od ostatnich stresów związanych z chorobą i że już lepiej.
-
Dam Radę dasz radę :D HIHIHI... mi też jakoś się nie śpieszy do III-go etapu :D Widzę, ze komunijny 'kamień' spadł Ci z serca - no i jesteś usprawiedliwiona jeśli chodzi o wczorajszę przerwę w diecie. Pozdrawiam serdecznie!!!
-
Polu kochana - to ja się wtrące :grin: Moim skromnym zdaniem to jesz bardzo dobrze, a waga czasem płata nam figle... :D Z drugiej strony może właśnie jesz za mało i organizm nie ma się nad czym napracować, żeby tracić zbędne kalorie. Już Ci piszę co w sobotę zjadłam na grillu - i tak, najpierw pierś z kurczaka, potem udko, kiełbaska drobiowa no i łosoś :D i jeszcze 3 litry zielonej herbaty (tyle to jeszcze od początku diety w jeden dzień nie udało mi się wypić!!!) - co prawda to wszystko na cały dzień, ale myślę, że to i tak duuużżżżooooo... a rano niespodzianka 0,8 mniej Więc jedz na zdrowie protalowe rzeczy i nie daj się złamać wadze!!!
-
Cześć Jagódko, skoro masz kucharza w rodzinie napewno pomoże Ci w dietowaniu i wymyśli Ci coś pysznego z dozwolonych składników. Mam nadzieje, że się wtedy podzielisz jakimś ciekawym przepisem :D A na początek zainwestuj w książke z przepisami z naszej diety i podsuń ją swojemu narzeczonemu. Myślę, że się ucieszy, że może Ci dogodzić i pomóc zarazem w utrzymaniu diety. POWODZENIA!!!
-
Dzień dobry Wszystkim!!! U mnie też spadek wagi, ale taką już miałam jakiś czas temu więc póki co nic więcej - a od jutra warzywka no i @ - chyba na 5 dni 'spokój' z chudnięciem. Jakoś od kilku dni mam kiepski humorek - nawet Wasze kawały nie pomagają :D Ale wyjadę sobie w góry w ten weekend - więc może trochę mnie słoneczko ogrzeje, trochę się 'pomęczę' przy zdobywaniu szczytów :D i poczuję się lepiej. Bardzo się cieszę na to - dzięki temu weekend zacznę już w czwartek po pracy!!! Miłego tygonia życzę !!!
-
Sama bym była tego ciekawa.. Bo ja w czasie warzywek robiłam sobie zwykłą galaretkę.. Ale niedawno - bo miałam już problemy z jedzeniem naturalnego jogurtu - dodałam do niego żelatynę (wszyscy mówią, że to samo białko, czyste białko!!!) i słodzik - prawie galaretka, a wiem co w niej jest więc mam.. - pyszny deserek (NAPEWNO BEZ CUKRU) . Polecam!!! W przepisach są bardziej skomplikowane deserki - ale to tak się szybciutko robi (tylko potem trzeba poczekać aż zastygnie), no i przynajmniej zjadam bez problemu już naturalny jogurcik 0,1% tłuszczu. A nawet więcej go zjadam niż bym chciała.. :D Pozdrawiam wszystkich!!!
-
Skąd wyście tych facetów wytrzasły - jeden gotuje, drugi sprząta... Ja ze śląska :grin: to u nas chyba model rodziny od lat powtarzany jest jak matryca - z tą różnicą, że kilkadziesiąt lat temu kobieta nie musiała pracować- poza tym bez zmian :grin: Oj - to ja bym mogła gotować, ale sprzątać to też nie znoszę. Wszystkie wady i... zalety wyjdą i tak dopiero we wspólnym codziennym życiu. Narazie trzeba mieszkanie znaleść .. :D a to już nie takie proste. Chyba, że się w totka w końcu jakaś szóstka trafi!!!
-
Oj Ci nasi panowie.. HIHIHI - no ja narzekam trochę, może za często. Ale przynajmniej przy mnie moje chłopisko je to co ja - żeby mi nie było żal - i choć nie zabraniam mu jeść 'normalnie' to i tak trzyma ze mną tą żywieniową sztamę. Póki co daleko od siebie na co dzień jesteśmy.. :grin: niestety - więc te parę razy w tygodniu poświęcenia z jego strony mu nie zaszkodzi. Asieńko - pięknie, że tak pięknie masz w życiu - może jak przestane narzekać też tak będę mieć :-D Ściskam Cię cieplutko - trzymaj tak dalej!!! :)
-
No wiecie co dziewczyny - to dajecie mi nadzieje!!!!! :grin: Może ten mój jak zostanie mężem to też czymś mnie kulinarnym zaskoczy!!! Chyba powinnam zaciągnąc informacji u świeżo upieczonej mężatki Asiuni?!? :D
-
Ale pięknie - to nie dziwię się, że o wymianie na lepszy model nie myślisz :D Mój to chyba TYLKO usmażyć jajko umie - to też na niego to zrzuciłam, no bo co - żeby tak ciągle ja.. Niech poczuje się potrzebny :grin:
-
Się ciesz, że tylko tyle!! Mój szwagier frytki sobie robił.. i spalił całą kuchnię!!! Mam nadzieje, że już będzie ostrożniejszy. Ale trochę mi go żal było.. Strasznie przybity był przez to... Ale mi też kiedyś się o oleju zapomniało - na szczęście tylko zadymionym mieszkaniem się skończyło.. Z olejami - nawet parafinowymi nie ma żartów!!! Ale to dlatego, że siostra mu za bardzo nie gotuje obiadów - synek u babci zje, mama na diecie - to tata musi już sam sobie radzić. Dlatego dziewczyny mimo roboty lepiej im gotować i karmić ich - jeśli nie chcemy mieć dodatkowej roboty.
-
Śliweczko no niestety trzeba się cieczyć z tego co się ma!!! My kobityki jesteśmy silne i przetrwamy każdą burzę!!! Choć czasami ręce opadają... Anula1978 ale Ci zazdroszczę!! W piątki to w ogóle powinno się wychodzić tak wcześnie w pracy - a co - w końcu to prawie weekend :D Właśnie jak tam plany na sobotę i niedziele?? Ja znowu sobie pogrilluję, wątroba to chyba mi wysiądzie.. ale za to schudnę :grin: Super - byleby tylko nie padało. Mama sobie jedzie na wycieczkę to będe mogła sama sobie porządzić na działeczce. Szkoda tylko, że taty nie bierze ze sobą.. Trzeba będzie go też nakarmić. Oj te chłopy, dwie lewe ręce do wszystkiego.. :grin:
-
PRZEGRAŁAM!!! Kolega waży 93!!! :grin: Ale nie przejmuję się, to jego zdrowie :grin: - choć w sumie to nikt nie wierzył w to, że on tyle waży - jakoś tak 'ubity' jest - więc można było się pomylić. Zresztą o 3 kg... :D
-
Witaj Polu!!! :grin: Ale masz kocurka!!! Jak w końcu uda mi się wyprowadzić w domciu rodziców :grin: to też chcę sobie kupić takiego kochanego futrzaka - pieszczocha :D Spokojnej pracy!!
-
To straszne, że nie da się ich trochę zmienić :D To fakt - mam to samo, rozmawiamy o czymś, a potem on i tak zapomina wiele rzeczy. Na razie mam o tyle władzy, że to ja mam samochód HIHIHI - i póki co to on musi mnie prosić jak chce gdzieś jechać. Ale przez to sama muszę jeździć do mechanika, na wymianę opon, czy myć samochód.. To już mi się mniej podoba :grin: Coś za coś... Za daleko mieszkamy od siebie.. Kurcze - ale mimo wszystko tak to jest - z nimi źle, ale bez nich wcale nie jest lepiej. I jak tu być zadowolonym ??!!??
-
Cześć BOGI No to obie dzisiaj jesteśmy w lepszych humorkach. Gratuluję spadku wagi.. :grin: Ja dzisiaj swoją elektroniczną mam w pracy - bo założyłam się z kolegą, że waży mniej niż 90 - on obstawia, że więcej :grin: Zobaczymy kto wygra :D Jeszcze nie przeszedł na naszą diete - na razie spaceruje z pieskiem :grin:
-
Dzisiaj mam już 'lepsiejszy' humorek dziewczynki - te Wasze kawały.. ...tacy tani Ci faceci, a jednak towar deficytowy.. Co zrobić!!! HAHAHA Z termosem.. :grin: .. też niezła historia - na szczęście jestem brunetką. Właśnie macie coś na brunetki - jakoś tak nas mijają w tych kawałach. Może sama czegoś poszukam. HMmmm... Eeee... naciągane te kawały - zostańmy jednak przy blondynkach :D Serdecznie pozdrawiam!!!
-
Nie wiem dlaczego tak masz.. ale mi np trochę czasu zajęło zanim odkryłam co w tej diecie mi odpowiada i smakuje, a co nie.. Też musisz do tego dojść sama.. Może dlatego nie masz ochoty na jedzenie - bo jeszcze Ci nic aż tak nie zasmakowało.. Ja Wilczego głodu dostałam na razie tylko raz - praktycznie po dwóch miesiącach dietowania.. Może na to potrzeba czasu. Ale to nie jest za fajne uczucie, gdy jesz i jesz - i myślisz racjonalnie, że już powinnaś pękać z przejedzenia.. a tu bania, głód czujesz dalej. Mam nadzieje, że w moim przypadku to była taka jednorazowa przypadłość. A z tym pichceniem i gotowaniem itp. itd. - to z konieczności lepiej to polubić - bo żeby mieć coś świeżego, i dobrego - to trzeba trochę posiedzieć w kuchni. Na zapas nie da się za dużo zrobić - jak się przekonałam na własnej skórze - moje produkty jakoś szybko zaszły pleśnią.. No i klops.. Ostatnio to codziennie próbuję zrobić sobie ciacho.. Kiepsko mi to idzie bo piekarnik mam do bani. Dzisiaj próbowałam w takim małym, takim na prąd - chyba wiecie o co mi chodzi.. ..no i w każdym bądź razie - całe jajko w cieście które było spłynęło na dół ciasta, a u góry suche otęby zostały.. Czyli chyba ten mój piekarniczek mały też się do niczego nie nadaje. Ale za to wypróbowałam silikonową foremkę - super się z niej wyciąga nawet nieudane ciacho :D Chyba, że to przez tą formę tak się podziało.. No nic następnym razem znowu spróbuję w zwykłym piekarniku.
-
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA :-D Też prawda!!! Tyle przecież może zrobić.. Co mnie to obchodzi, że i on nie ma w co się ubrać - nie chce się żenić to nie ma garnituru.. Gratuluję spadku wagi.. Ja kolejny pierwszy dzień na białkach, więc póki co się nie ważę - bo boję się po ostatnim moim napadzie głodu :D Co prawda jadłam, a raczej żarłam dietetycznie.. ale i tak się boję. Ale po białeczkach chyba znowu coś spadnie :D Pozdrawiam serdecznie!!!
-
Dzięki Dziewczyny!!! Trzeba będzie tak zrobić.. Dobrze, że i tak już trochę schudłam bo to w ogóle byłaby porażka.. Cały miesiąc teraz będę o tym myśleć. Jedyny plus z tego, że myślę iż dzięki temu już nie będę grzeszyć z jedzeniem... Tylko nie wiem czy by nie zrobić sobie 10 dni białek, 5 warzyw i znowu 10 białek.. Tylko, że ostatnio jak tak kombinowałam to nic mi i tak nie dało.. Jeszcze zobaczę!! Ale dzięki, że jesteście!!!