-
Postów
1283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Maruda
-
..problem z lateksem :oops: HAHAHA :) :P Sorki, że się śmieję.. ale u nas na próbach się skończyło.. 8-) Teraz za to jest trochę niewygodnie (a będzie gorzej..) - ale ten psychiczny luz, że się już w ciąże nie zajdzie.. BEZCENNE!!! :-) Jesteście THE BEST Gosiulku i Miszko!!! :-* A my wczoraj z moją Nilką byłyśmy na ściąganiu szwów.. Masakra jakaś.. Nie dała się utrzymać, piszczała okropnie - no nie powiem.. z dwa razy ją ciachnął tymi nozyczkami, więc się nie dziwię.. Ale mogła się nie ruszać.. tyko jak wytłumaczyć to szczurkowi.. Mam nadzieje, że wczystkie udało mui się wyjąć.. To na pupci co jej się zrobiło powidział, że sama sobie zrobiła.. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.. Ale niech mu będzie, to tylko powierzchowna rana, z czasem zejdzie.. I od teraz chyba będziemy miały na jakiś czas spokój z doktorami!! :) Tzn. chociaz ona :-? Głupi sen miałam, śniło mi się, że jak się obudziłam to nie mieliśmy drzwi wejściowych i telewozor nam ukradli.. :???: A ostatnio to wózek dziecięcy już mi się śnił :-) Mamy taką gondolę z wózka już w domu, co by malucha ze szpitala przynieść.. I sniło mi się, że mamy całkiem inny wózek do tego, taki nie z kompletu, ale też pasował.. Wczoraj jak wieczorkiem się obudziłam.. była chyba 22:30 to Adam jeszcze na telewizor patrzył.. ale chyba przysypiał już strasznie.. bo jakieś wenezuelskie głupoty leciały HAHAHA i wyłączył :) A dziś impreza w jego zakładzie.. o 17.. Niby fajnie.. ale mało czasu na wyrobienie się.. Dlatego przez ostatnie dni siedziałam dłużej w pracy i dziś wychodzę już o 12:30 - trzeba sukienkę przeprasować, umalowac się.. brwi wyregulować.. jakoś się uczesać.. Trochę tego jest.. I najchętniej bym się zdrzemnęła.. bo znów wymęczona wstałam.. Do tego mam nadzieje, ze nie będziemy siedzieć za długo, bo w sobotę jestem umówiona z przyjaciółkami z moim rodzinnym mieście.. a to jeszcze trzeba dojechać.. Ale już się cieszę!! To na tyle - ostani dzień!!! Potem jeszcze 3.. może trochę kolejnego tygodnia i mam nadzieje WOLNE!!! :lol: I jak lekarka pozwoli jeździć na rowerku stacjonarnym, to będę miała nóżki ładniejsze niż przed ciazą!!! :) Tylko jeszcze trzeba go kupić.. Miłego piątku - rano u mnie było 14 stopni - może to zwiastuje ładny dzień.. Bo wczoraj to co było, szkoda gadać - ciemno za oknem jak na jakiś huragan..
-
Witam z rana!!! W końcu wczoraj udało mi się odkupić klosz co go prawie 5 miesięcy temu stłukłam!!! Dostaliśmy go od teściowej i nie chciałam jej się przyznać – nie zauważyła przez ten czas.. Ale już jest nowy, prawie taki sam.. trochę mniejszy – ale na pewno się już nigdy nie skapnie.. Chyba, że Adam jej wygada.. Bo już raz był bliski tego.. A ja naprawdę się nastawałam żeby zdobyć tak podobny!!! Dzisiaj z małą Nilką idę na to zdjęcie szwów. Już się boję co powie na jej pupcię, bo taki wielki strup jej się tam zrobił.. Myślę, że to od tych zastrzyków.. Ale myślę, ze to zejdzie. No i fajnie by było gdyby pozwolił już zwierzątkom zamieszkać razem.. Choć Nile to mała terrorystka – dosłownie!! Wczoraj ją na chwilkę dałam do klatki tej większej szczurzynki i już ją zaczęła ustawiać. Okupiła domek i dużej nie pozwoliła wejść.. Ale za chwilkę zaczęła ją drapać i gryźć – ale tak z miłością, a czarnulka była w siódmym niebie – go dawno nie miała takich pieszczot :) Miszko witaj – haha – jak w czerwcu byłaś ostatni raz.. to mi się właśnie w tym miesiącu udało ‘wpaść’ J Wam też życzę powodzenia w staraniach.. bo to naprawdę szczęście gdy ludziom tak szybko i łatwo się udaje jak nam!!! I nie trzeba się stresować, że coś jest nie tak.. A 3,5 kg na 4 miesiące to naprawdę pocieszające.. To ja na dzień dzisiejszy mam już 3,5 kg – ale na początek 6 miesiąca.. Nie liczę od tego co schudłam na Dukanie, bo w ciąży i tak startowałam z wyższej wagi.. niestety.. Tyle, że przez ostatnie dni strasznie mnie męczą słodycze.. no jakiś koszmar.. nie umiem się oprzeć.. i ciągle coś podjadam.. Blleeeee… Dziękuję Gosiulku!!! Dzidziuś choć mało się rusza to i tak już spać mi nie daje.. Ale w porównaniu z tym ile Ty śpisz, to i tak pikuś ;-P A jak będzie dzidziuś.. to już nie będziesz mogła się tak przemęczać!!! Zresztą maluch zadba o to żebyś nie mała za dużo siły ;-P i myślała raczej o odpoczynku!!! Margaretko nie stresuj się planami syna!!! Taka kolej rzeczy – a oni bardzie się będą denerwować, więc muszą mieć w Tobie wsparcie, a nie kolejny kłębek nerwów, którymi sami będą!! Choć łatwo mi mówić.. Sama sobie nie wyobrażam jak to będzie jak mój maluch będzie się chciał żenić.. Nie wiem czy będę umiała nie płakać.. A tego najbardziej się bałam, że mi teściowa zrobi cyrk.. Było na granicy, ale wszyscy rodzice dali radę!!! Choć teraz wiem, że to na pewno trudno się powstrzymać.. I byłam niesprawiedliwa – bojąc się tych jej łez wzruszenia!! Gojsza w drugi dzień już myśleć o poddaniu się – co to to nie!!! Ta dieta jest naprawdę cudna – jak jej się, że ta powiem – oddasz w całości, to wynagrodzi wszelkie niedogodności!!! Mam nadzieje, że po urodzinach małego będę nadal tak samo mądra.. Bo choć nie chciałam wracać na Dukana, tylko jakoś inaczej się uporać z nadbagażem.. To to co wczoraj mi mąż wyczytał w mojej babskiej gazetce – przekonało mnie, że jednak Dukan!!! Pisało tam, że furora TEJ diety zaczęła się jak Jennifer Lopez po urodzeniu dziecka schudła na niej 25 kg!!! Miłego dnia, dzisiaj znowu z 40 minut dłużej posiedzę, ale za to w piątek wychodzę przed 13stą J
-
Oj Jusiu - uporaj się jednak najpierw z problemami, bo to nie idzie tak wszystko naraz!!! :)??: A jak już tutaj będzie dobrze, to i dieta pewno szybko pójdzie!!! A Śliweczka już do nas nie zagląda.. Ale zawsze mozesz ją odwiedzić na jej blogu, bo czasami pisze!! Choć i tam nie ma już czasu za wiele, bo pracę znalazła.. Ja czasami poczytuję co tam u niej nowego :-) My 'staruszki' jeszcze zaglądamy na forum, może nie za często - ale dużo dziewczynek się stara napisać choć parę słów - i chwała im za to!!! Choć teraz Nowinki Protalinki pchają ten wózek :) Trzymaj się - ja już do domciu się zbieram, jade po mojego, odebrać go z pracy, potem obiad u teściowej mamusi.. i się dowiedziałam, że wieczorem.. liga mistrzów.. :-)
-
Właśnie doczytałam, ze Maliszka i Patryszka mają dzisiaj urodziny. Tak jak druga to tu nie zagląda już hoho - tak nasz Kocik w Czapce obiecała, że zaglądać będzie!!! Może uda mi się ją wywołać do odpowiedzi tymi życzeniami urodzinowymi!!! :) Dziewczyny wszystkiego najlepszego!!! Mam nadzieje, że u Was wszystko w porządalku!!!
-
Mallinko - toż to szmat czasu!!! A oni już wszystko mają załatwione - nieźle!!! Nam szybciej poszło, bo żadne z nas nie miało jakichś wymagań. Po prostu chcieliśmy to mieć za sobą :) Ale oni to przynajmniej weseelee będą mieli przemyślane w każdym calu - pięknie, że taka zorganizowana rodzinka się szykuje!!! W przyszłym tygodniu wybieram się do lekarki.. I chcę już iść na zwolnienie.. To będzie od 23 tygodnia.. Może i za wcześnie.. Ale już postanowiłam! W pracy dalej zastój, pierdoły robię, albo na necie siedzę :P Ale to akurat mogę i w domu robić - a przy okazji obiad będzie gotowy - więc lepszy pożytek. :-) No, jeszcze zobaczymy co powie lekarka - choc ostatnio już mnie chciała wysłać.. Więc może jej się nie odmieni.. Pozdrowienia dla córci i narzeczonego - i dla Ciebie!!! Trzymajcie się dzielnie w tych przygotowaniach.. Bo choć piękny jest czas ślubu!!! To niestety nie trudno tu o sprzeczki rodzinne, gdy każdy ma inną wizję.. A córcia niech oko przymuka na wizje przyszłej teściowej.. chyba że nie będzie się im wtracać - to będzie dobrze.. Zresztą proponowac możecie, ale nie mówcie, że tak ma być i koniec i że Wy mamy wiecie lepiej!!! :-) Chyba że młodzi poproszą o pomoc - to co innego :)
-
Iryss - wiedziałam, że na K. :) I przepraszam za 'fo/pa'.. I26 to mnie 'pocieczyłaś'.. Ja tak jak mi od tego 3 miesiaca nie przeszło.. to już wiedziałam, ze się pomęczę.. Ale czego się nie robi dla dziecka!! Wszystko idzie znieść!! Do tego dochodzą bóle pleców hihihi. Kolejnej 'przyjemniści' się doczekałam - ale odkąd moje marzenie w postaci bujaka się spełniło - naprawdę daje mi ulgę pohuśtanie się na fotelu!!! Adam się tylko śmieje - chyba myślała, że jeden, dwa wieczory i skończy się moja 'fascynacja'. Ale nie.. to było za wielkie pragnienie, zeby przeszło tak szybko. Mały się teraz przyzwyczai do bujania.. to może po urodzeniu łatwiej będzie go uspać - jak będzie się z mamą buja i po urodzeniuł!! Dzięki Bożenko za komplement. :-) Jolcia - to sobie pojeździłaś w te wolne!!! Ja bym też nawet może w tych wszystkich świętych pojechała na te groby - ale wolałabym żeby to mąż prowadził.. Ale niestety nie ma na to szans, więc ja wolałam się nie stesować za kierownicą!! Tashi jak spada - to to najważniejsze!!!
-
Cześć laseczki!!! Witam nowiutką Goszję!!! Jakoś tak mnie głowa boli.. Rozpadam się.. Gosiulku, też myślę, że za długo mnie męczą te mdłości.. Widać taki mój urok. Ale jak jestem w domu i mogę dłużej pospać, tak do 7 chociaż, to czuję się o wiele lepiej. Przez najbliższe dwa tygodnie będę sobie samochodzikiem dojeżdzać do pracy - bo przez te kilka dni odpadających z tygodnia nie opłaca mi się kupować biletu. A potem, mam nadzieje już na L4 - choś jakoś się boję.. A zdjęcia jakieś wstawię - tylko muszę porobić jakieś.. Magdzik - dzięki!!! Małe mają się dobrze. Dzisiaj Nilka narobiła tyle hałasu!! Bo ja ją poszczem rano po blacie i parapecie.. I pozrzucała stojące tak w szklanych flakonikach perfumy!!! Na posadzkę z płytek.. Aż się Adam przestraszył.. tośmy mu pobudkę dziś zgotowały!!! A z tym sąsiadem.. to masakra!! U nas w Polsce policja chyba by przyjechała.. trafić na takiego.. to człowiekowi odechciewa się wszystkiego.. Mam nadzieje, że uda się Wam jakoś z nim uporać!! A swoję drogą - to niezłą opinię mają polacy w Twoim mieście - tzn. ten śrubokręt, kolano.. Masakra!! A co do pracy, to się nie przejmuj, i tu się ułoży!! Choć faktem jest, że w pracy spęddzamy więcej czasu niż z własnymi chłopakami, mężami, rodzinami.. i przez to tam atmosfera też jest ważna!! Iryssku wyłaź z tej deprechy!!! Wiem, że czekają Cię w polsce teraz ciężki chwile.. Ale jak ktoś już Ci napisał - przecież to tylko formalność. Zresztą sama widziałaś jak u Ivonki to szybko poszło!!! Tobie przynajmniej były nie będzie się po mieszkaniu panoszył!! Głowa do góry moja ulubiona lekarko!!! Pani weterynarz nie może być smutna!!! Masz Karola do przytulania (mam nadzieje, że imię mi się nie pomyliło..) - więc niech się chłopak do roboty weźmie!!! I wszystkie smutki pójdą w zapomnienie!!! A ja na cmentarz dopiero dzisiaj (że tak powiem do moich, bo u Adama to byliśmy wczoraj, bo nie trzeba było jechać).. Jakoś tak te korki i tłoki na cmentarzach mnie nie bawią.. Choć pewno moim rodzice się trochę zawiedli.. Bo mama dzwoniła sie pytała kiedy będę.. A ja wolę dzisiaj, tak na spokojnie!!! Jednak wstawię Wam kilka fotek, co tam.. ale takie przed operacją małej. Tu ja i Inga.. Trzymam ją za ogonek, naprawdę leciutko, żeby nie uciekła, ale ona to tchórzyk jest.. lecz lepiej mieć wszystko pod kontrolą!!! Nilka w 'suchym baseniku' sobie na dupeczce usiadła, księzniczka jedna - i robi toaletkę wieczorną Dwa szkraby na pierwszym planie No i dwa słodko drzemiące sobie dziubaski No i jeszcze rodzinka w komplecie
-
ALE TU TŁUM DZISIAJ WALI!!! :)
-
Cześć dziewczynki!!! Dziękuję Gosiulku za miłe słowa :-) Tak, tak - ma być chłopak jak nic - i ja nie chcę słyszeć o jakiejś niespodziewanej 'zmianie płci' :-) A Nileczka ma się bardzo dobrze - dzisiaj mija tydzień od operacji i choć w tamten piątek miała wolne.. To wolałabym już nie powtarzać tego dnia!!! Tylko jeszcze wczoraj zauważyłam.. nie wiem czmu wcześniej tego nie widziałam.. Na pupci jej się taki strupek zrobił.. Myślę, że to od zastrzyków na uśpienie które dostała.. Teraz się nie dziwię, że ją bolało. Ale juz skóra w miejscu szycia wygląda lepiej, a ona nabiera ciałka, bo sama sobie je posiłki, a tak jakoś chyba jedna drugiej podkradała.. Ale i tak mała była chudzina i jest.. Ale mam nadzieje ją trochę podtuczyć!!! Co do samopoczucia.. to jakoś mdłości nie mijają.. Choć to koniec piątego, a początek 6 miesiąca już.. :)??: Do tego boję za bardzo zginać, przekręcać itd. żeby malucha nie 'połamać' :? Może to raczej nie możliwe, no ale lepiej chuchać na zimne. I nie wyobrażam sobie, że ten brzuszek może być jeszcze większy!!! Wczoraj byliśmy w kibicowskim sklepie - i kupiliśmy klubowe śpioszki dla maleństwa :-? Wzięłam rozmiar większe od tych najmniejszych - czyli 62cm - bo się boję, że dzidziuś może być duży, tym bardziej, że według pomiarów jest tydzień starszy niż jest w rzeczywistości :) Zresztą podobno przez witaminki dzieci rodzą się duże.. Ale każą je brać - to biorę!!! Jak pięknie, że dziś piątek - i mocne postanowienie wybrania sie do ZŁOBKA - żeby mieć jakąś alternatywę, niz tylko babcie.. Juz mama Adama narzeka, że ona by nie miała sumienia.. Przeciez ona może siedzieć z małym.. To jej powiedziałam, ze ona juz się nasiedziała ze swoim synem - przeszło 6 lat!!! i teraz moja kolej jak już!!! :P??: Tylko, że Adam by musiał zacząć zarabiac, bo niestety kredyt sam się nie spłaci.. Gdyby nie to - to może jakoś dalibyśmy radę!!! Ale ten żłobek to teylko jedna z alternatych - jak nas nie przyjmą, to trzeba będzie się pogodzić z opieką babci.. Choć wolałabym moją mamę - widziałam jak wychowała chrzesniaka.. a ta druga babcia to może mi z dzidzi ciapkę zrobić, a tego chciałabym uniknąć!! Miłego dnia!!!
-
Fajnie się tak z mamą odchudzać :)
-
Witam miłe Panie!!! :) Ale fajny był ten wczorajszy spektakl - smieszny od początku do samego końca!!! Ale nie powiem.. dopiero drugi raz widziałam mojego brata w sztuce - więc jeszcze się nie przyzwyczaiłam.. :P A dużą miał tą rolę - aż się zdziwiłam.. Bo ja jak to siostra, go nie doceniam.. :-) albo jestem bardziej wymagająca.. Ale to wczoraj podobało mi się nawet bardzo!!! Fajnie gra, że tak powiem twarzą, mimiką! Nie no, mogłabym jeszcze raz na to pójść - bo naprawdę warta obejżenia sztuka. A dziś za to do pracy od rodziców jechała - no i kolejny zachwyt - ALE TO BLIZIUTKO!!! Choć byłabym bardziej wyspana gddyby godzinę przed moim budzikiem nie obudził mnie budzik taty.. A tata w łazience.. i nie zdążył go za szybko wyłączyć.. No i to czekanie w 'kolejce' aż się wygrzebie z łazienki, żebym ja mogła się umyć.. HAHAHA W moim nowym domu to nie ma na to szans.. bo to ja wstaję najwcześniej!!! Zapiekanka się udała.. chyba - ale nawet jak mi prawdy nie powiedzieli, to i tak się cieszę :-? Mama tylko powiedziała, że mało słona.. Ale wolę tak - niż gdyby miała być przesolona.. Ona za to zrobiła nam żur.. chyba dawno nie jadłam jej produkcji, ale jakoś dziwnie mi smakował.. ale chyba to kiełbaska którą do niego wrzuciła jakoś zmieniła jego smak! Dziś chyba czeka mnie zmywanie tego całego bajzlu.. Adam pewno wczoraj tego nie zrobił.. :) Mam nadzieje, że nie zpaomniał chociaz szczurzynek nakarmić!!! A mama choć narzekała, że fotel bujany jest nam "bardzo potrzebny".. to się wczoraj na nim pobujała też :-) Miłego dzionka - jak dobrze, że zbliżamy się wielkimi krokami do weekendu :?
-
To fakt Margaretko - zawalili mnie.. Ale skończyłam jedno i zrobię sobie teraz trochę przerwy!!! Oni są nienormalni - wszystko na odwal jest tu robione.. Aż wstyd!!! Jedno popraw, drugie zostaw bez zmian, bo się nie chce nikomu przeliczyć, a przecież przeszło - to już nie ma znaczenia.. A za jakiś czas znowu trzeba będzie wszsytko powyjmować z archiwum i znów to samo czego nie zmienimy teraz, będziemy zmieniać później. Od wczoraj jestem bardzo cięta na moją pracę!!! :) A co do historii o Poznańskich - opowiadała nam pani.. i ja tam żałuję, że go nie był stać na taki kaprys.. Bo bym miała choć raz w zyciu przejśc się po takiej wartościowej podłodze :-) Te wszsytkie rzeźbione meble bardzo mi się podobały - chciałabym mieć dom na taki styl urządzony, tzn. taki antyczny!! Ale wczoraj przyszły kolejne mebelki - bynajmniej nie antyczne.. Co najważniejsze w tym mój fotel bujany - pięknie - cały wieczór na nim przesiedziałam :-) A mebelki nie wiem kiedy się poskładają.. Te chyba będą trochę trudniejsze od tamtych bo dochodzą szufladki i w witrynie szyba - bez ramy jest do zamontowania. Panowie nas postraszyli żeby bardzo z tym uważać, bo łatwo pęka.. A dziś - mama z sąsiadką moją byłą przyjeżdzają, a raczej aj ich zaworzę do mnie do domu. Ta sąsiadka to dużo nam dała takich szklanych rzeczy - więc wypada ją choć na kawie ugościć. Ale zahaczą i o obiad - mam nadzieje, ze zapiekanka mi wyszła, bo już czeka na przygrzanie.. A ta pani to w gastronomiku uczyła kiedyś.. Więc na pewno gotuje lepiej niż ja.. A wieczorkiem na występ mojego brata do akademika - "Noc w Wenecji". I spowrotem do mamy do domu żeby je odwieźć, ale i jak zostanę już u rodziców, żeby tak tam i spowrotem nie jeździć. Jutro dzięki temu pośpię dłużej - bo do pracy od rodziców mam bardzo blisko :) To tyle ode mnie.. Wstyd się przyznać, ale ostatnio to nie jestem na bierząco z forum.. Wrrrr... Muszę ponadrabiać!!! Buziaczki!!!
-
Pewno tak.. :)??: Ale to się dziwię, bo troszkę narzekał, że i tak wszsytko jak dla kota czy psa musi przygotowywać, że przecież nie policzy mi jak za duże zwierzątko.. I własnie mówił coś, że chyba te nici jakoś tak paczkami są sterylnie pakowane i to co mu zostało po mojej małej, musiał wyrzucić.. No to w sumie jak chciał oszczędzać.. to mógł użyć jednego rodzaju nici.. No nic to - nie mam mu za złe.. Bardzo się cieszę, że mała żyje - i będę spokojniejsza jak ją znowy zobaczy - bo to nie są naprawdę duże pieniądze!! Dzięki za opinię i konsultacje Eksperta :-) Bożenko no nie jest to za fajny widok.. tym bardziej ajk zwierze usypia z ostwartymi oczkami. Dobrze, że przy tym nie byłaś.. Ale ja myślałam, że spokojnie bym sobie przy cięciu nawet poradziła.. Oj, całe szczęście, ze to moje weterynowanie - to tylko w marzeniach.. Bo weterynarz musi być twardy - oj, gdyby mi tak jakieś dziecko w gabinecie płakało za jakimś chomiczkiem, króliczkiem.. - Chyba bym płakała razem z nim :) Nie uświadamiałam sobie, że przecież ta praca to nie tylko pomoc.. niestety, czasami to śmierć.. :-)
-
Ten lekarz mi powidział, że w środku ma rozpuszczalne - bo musiał jej chyba tętnice zszyć, czy jakos tak, bo jej ten rak się zrobił w okolicach bardzo ukrwionego miejsca.. A na zewnątrz to powiedział, ze nawet ludziom się nie daje rozpuszczalnych.. Jakoś to wytłumaczył, ale zapomniałam. W takim razie wybiore się do niego tak po 10 dniach!!! Ale nie mogę się nadziwić jaki pełny życia jest ten mój mały "Frankensztain" :) z tym swoim 'haftem' na grzbiecie!!! Nigdy wcześniej taki szczurek mi się nie trafił - wszystkie były kochane, ale ta - to mistrzostwo świata!!!
-
Irris baty przyjumuję z pokorą!!! 8-) Wiem, że źle zrobiłam - całe szczęście, że mała mi się wylizała - bo bym miała wyrzuty sumienia.. A powiedz mi jak to jest, że ściaganiem szwów - koleżanka miała po tygodniu ściągane, żeby nie było zrostów. A mi weterynarz kazał przyjść po dwóch tygodniach!!! Może jednak powinnam się wybrać wczesniej?? Jolcia - kotka to jeszcze nie mam :-) a moje maleństwa to dwa szczurki!!! oooo.. doczytałam, zę Szyszunia mnie uprzedziła w wyjaśnieniach :oops: Dzięki :-* Margaretko - tak w skrócie.. bo w ciazy w pracy tak mnie oszczędzają, ze dają mi wiecej niż przed.. Wkurzyłam się wczoraj strasznie.. I niech mnie pocałują w du.. idę na L4 od połowy listopada.. - choćby to miał być ostatni raz w tej pracy!!! Najpierw podjechaliśmy autokarem do tych fabryk odnowionych - gdzie teraz sa mieszkania dla artystów - a przynajmniej dla bardzo bogatych ludzi. Potem taka szybka objazdówka po tej okolicy, szkoła filmowa, kamienice fabrykantów.. Na wycieczce nie obyło się od odwiedzin pod siedzibą pisu.. Byłam tym trochę zażenowana, bo takich wrażeń to ja żądna nie byłam.. Jak już kawałek odesliśmy z tego miejsca.. to podeszła do nas jakas pani i nakrzyczała, ze się tam nie zatrzymaliśmy, że nie złożyliśmy hołdu.. :) i że przecież tam kościół powstanie.. :lol: Jakieś cuda się tam stały czy co.. ??!!?? Potem Piotrowska - fajny pomysł z tymi 'kafelkami z nazwiskami'!!! Masz tez gdzieś Swoją??!!?? :-) No i zaskoczona jestem tym, że ta ulica to taka ruchliwa jest. To co dla w obecnym stanie było najważniejsze - to zadowolona była z dostepnosci bezpłatnych toalet.. No niestety u nas na sląsku, katowice, kraków, wrocław.. Raczej nie uraczy się takie zrozumienia i albo siadasz i jesz, albo cię gonią o złotówkę.. czy dwie, za to że ci się chce.. Na to to cała wycieczka zwróciła uwagę.. Może to głupie, ale naprawdę żadko spotykane.. Ostatnio to tak było jak w tym Izraelu bylismy - i do tego jeszcze ładne toalety, a u nas nie dość, ze póacić masz, to jeszcze syf!!! Na końcu pojechaliśmy do Manufaktury, trochę mało tam czasu mieliśmy, bo zaraz jechaliśmy do 'ciufcią' pod pałac Piotrowskich - ale chciałabym mieszkać w takim pałacu i mieć służbę na zawołanie :) Fajnie by było!!! Potem jeszcze część poszła jeszcze na jakiś cmentarz.. Ale my już nie, bo strasznie byliśmy padnięci.. I z rodzinką skoczyliśmy na lody :) Podziwiam mojego dziadka 80letniego, że dał radę z tą swoją laseczką.. mnie nogi bolały strasznie, a po nim nic nie było widać!!! W Łodzi byliśmy od 10 - 17 kiedy to wyruszylismy do domciu. Nasza przewodniczka z Widzewa była - Adam już się ucieszył, ze stadion zobaczy - bo WIDZEW I RUCHO - to kibiców dwóch - mają sztamę :P Ale się nie doczekał, bo wcześniej skreciliśmy.. Tak sobie myślimy, zeby keidyś wpaść do łodzi jedna na dłużej - tym bardziej, jak już mniej więcej wiem co gdzie i jak :-? Żeby już na spokojnie móc sobie wszystko zobaczyć!!! No to jednak pisania wyszło mi trochę wiecej niż zakładałam, ale wracam do roboty -wrrrr... A pani przewodniczka powiedziała, że Łódź to miasto kobiet - głównie przez te fabryki właśnie, w których prace miały w większości szwaczki i to one utrzymywały w dużej mierze rodziny :? To tyle ode mnie - miłego dnia PA, pa, pa...
-
Witam poniedziałkowo.. :) Ja miałam fajny ale i straszny weekend!!! Po pierwsze w piątek poszłam z moją małą na tą operację.. :-? I choć bycie weterynarzem jest moim marzeniem.. i myślałabym, że dałabym rade patrzeć jak kroją moje maleństwo.. To poryczałam się już przy samym usypianiu. Po tekście, że jak straci 2-3g krwi - a to jest mała łyżeczka.. to raczje sie nie obudzi.. zaczęłam mieć wątpliwości.. No ale cóż, chyba głupio było mi się już wycofać.. No to zaczęliśmy ją usypiać. Najpierw jeden zastrzyk.. trochę ją zmuliło, ale nie usnęła twardym snem.. potem drugi, zabolał ją chyba bardziej niż pierwszy, bo strasznie piskła bidulka.. I to podobno juz była dawka na kota!! A ona i po tym jeszcze nie usnęła.. Lekarz kazał mi już iść do domu.. a samo jej potem jeszcze trzeci zastrzyk zafundował. To dziwne, ze tak nie chciała usnąć.. bo ona chuba jest jak patyk - więc ta pierwsza dawka powinna zadziałać.. Och - taki mój maleńki uparciuch!!! W międzyczasie poszliśmy do sklepu żeby za dużo nie myśleć.. Bo tak to bym tylko siedziała w domu i ryczała.. Jak przyszedł czas to poszłam po małą z Adamem.. bo sama streasznie się bałam.. No ale akurat jakaś babak tam była więc musieliśmy poczekać. Ale weterynarz wyszedł do nas i powiedział, że operacja się udała. Oddał nam Nilkę uśpioną, ale oddychającą.. Choć wyglądała strasznie, to oczka prawie z orbit wychodzące i ona taka nieprzytomna - tylko serduszko jej lekko biło.. Usypiana zaczęła być o 10 rano w piatek, a zaczęła się wybudzać dopiero o 3:30 nad ranem w sobotę.. Myśmy w ten dzień jechali do tej Łodzi - a budzik dopiero na 3:50 miałam nastawiony, ale usłyszałma jakieś szmery - i musiałam to sprawdzić. Przykryłam ją jeszcze kawałkiem ręcznika, bo strasznie zimna była w tej narkozie, przy samym kaloryferze ją położyłam.. I właśnie to ona zaczęła się wiercić, ale nie umiałam nawet tego reczniczka z siebie zrzucić, strasznie słabiutka była, jeszcze ta narkoza działa. Ale nawet nie wiecie jak się ucieszyłam.. Bo chyba straciliśmy nadzieje, że się wybudzi!!! Więc na wycieczkę jechałam z lekkim sercem.. Choć nie powiem, pod koniec znów zaczęłma się denerować, czy ona sobie poradziła sama i czy nie zabrala się za te szwy.. Do domu dotarliśmy dopiero około 22.. Mała dalej była słabiutka - Adam stwierdził, że wyglądala gorzej niż rano.. Ale troszkę jej się udało napić.. Ja ją jeszcze strzykawką napiołam i zjadła mi z ręki trochę serka homo i poszłyśmy spać.. W niedziele rano gdzieś około 5 mnie obudziła w pełni życia, głodniutka jak wilk. Więc dałam jej ziarenka i serek i poszłam spać, bo ona juz sobie bardzo dobrze sama radziła. A wieczorkiem to juz biegać chciała.. :? Puściłam ją trochę na łózko, żeby pofikała, przynsłam tez drugą - to się obwąchały na maksa.. Bo one nigd nie były same w klatce tak jak teraz.. i widać, że nie do końca im sie to podoba.. Nawet nie wyobrażacie sobie jaka jestem szcześliwa, że Nileczka ma się tak dobrze. Tyle, że pyszczkiem dosięga do tych najniższych szwów.. i oby ich za szybbko nie próbowała wyciągać.. A do weterynarza idziemy na kontrolę za dwa tygodnie.. no i na wyjęcie tych szwów - chyba, że się sama z nimi upora - jak to weterynarz stwierdził. :oops: Ale ŻYJE!!! I jest takim samym wariatem jak była!!! :-) :-) :) No to się Wam rozpisałam - więc o Łodzi dziś krótko - może jutro napiszę, żebyście nie miały dziś za dużo czytania!! Podobało mi się się :P No to miłego dnia!!! :-*
-
Dziunia TY PIJ ILE WLEZIE!!! No, te nerki to nie żarty. Ja nie dawno miałam takie bóle.. że masakra.. I co, i było białko w moczu.. A na diecie nie jestem juz dość długo.. (ale jak mowisz - ciąża..) Dostałam jakieś tabletki i białka nie ma.. Choć nie powiem, piję dużo. Ale może na diecie dawałam rade wiecej. W pracy robiłam sobie pełen dzbanek litrowy herbaty i tak cały dzień sączyłam, potem w domu z dwie herbatki jeszcze - i jakoś samo tak szło! Więc, to na prawdę nie jest takie trudne - a jeśli nawet - to i tak KONIECZNE NA TEJ DIECIE!!! Więc PIJ!!!
-
Jak miło Magdziu, że do nas zawitałaś Ijak czytam był powód żeby się o Ciebie martwić!! Dobrze, że wszystko okazało się niegroźne.. A z tą ciążą to straszne.. moje koleżanka się boi, bo bardzo chce dzidziusia - i wolałaby nie przechodzić czegoś takiego. Ja sama czasami nie wierzę, że mam malucha w brzuchu!! Trzymam kciuki za Ciebie i wagą proszę sie nie łamac - na pewno nie urosła, bo co tu dużo mówić - podobno na szpitalnym jedzeniu raczej trzeba się dokarmiac żeby przeżyć.. Przynajmniej tak słyszałam o mojej porodówce.. Za to ja od rana smutna.. go doszła do mnie bardzo zła informacja.. Koleżanka z podstawówki zginęła w wypadku samochodowym - dziś jest jej pogrzeb.. Nie utrzymywałam z nią kontaktów i raczej nie pójdę.. Ale jakoś w ogóle to jej życie nie było usłane różami. Jest, była w moim wieku - jej małżeństwo przetrwało tylko 1,5 roku i rozwód.. Ech.. A teraz jeszcze śmierć w męczarniach.. Bo kolega z pracy słyszał o tym wypadku - i mi opowiedział co ludzie gadają.. :-) Do tego nie udało mi sie dokończyć wczorajszego badania.. bo całą tą glukozę zwymiotowałam.. i wątpię, ze w ciąży uda mi sie je zrobić - choć cukrzyca jest niebezpieczna dla dziecka.. ale na głodzie strasznie mnie mdli, dlatego uważam to za niewykonalne zadanie.. Dobra konczę, no to dzisiaj Wam posmęciłam.. Ale życie jest naprawdę kruche, ja codziennie mam wizje, że zginę gdzieś po dordze - może dlatego póki co w życiu w końcu nauczyłam się cieszyć każdą chwilą - ale to jest też to, że mam już wszystko czego pragnęłam - a maż i dziecko to moje nawiększe skarby!!! Pozdrawiam!! Ps - z tego wszystkiego nie pochwaliłam się Wam, że wczoraj pojechaliśmy na zakupki i dokupiliśmy do tych mebelków z dużego pokoju jeszcze regał i komodę (któa na razie będzie na ubranka małego :) W końcu będę mogła je przejżeć!!!), a do tego upragniny przeze mnie od dzieciństwa fotel bujany - będziemy się na nim z małym karmić!!! Wszystko ma przyjść we wtorek, mam nadzieje, że mąż znajdzie jakiegoś kolegę chętniego do pomocy, żebym ja nie musiała tego dźwigać!! W końcu już prawie będzie urzadzony cały pokój. Kiedyś tam zotanie do kupienia stolik kawowy, tera mamy staruteńki, ale wystarczy, no i dywanik :-)
-
Margaretko dobrze, że zaczęłas pisać to co trzeba robić.. Bo chyba zastój na forum winikał własnie z problemu powrotu na łono Dukana. Mam nadzieje, że to nam pomoże :-) Bożenko, oj biedna ta moja Mała.. Ale dzisiaj to mi niespodziankę zrobiła.. Ale i tak nie umiem się na żadną z nich złościć - tak je kocham!!! :oops: A mianowicie przegryzła mi karton z mlekiem - biorę sobie zawsze do pracy, żeby na dzień choć jeden kubek wypić.. I niestety trochę się wylało. Teraz suszę torbę i zalane papierzyska.. Najgorsze, ze dziś znowu mam badanie krwi - znowu na głodzie i znów mnie zemdliło.. :P??: Następnym razem powiem, że juz nie chcę żadnych badań na czczo... Te dzisiejsze to sa na cukrzycę i dłużej się pomęczę, bo napjpierw jedno pobranie, potem picie glukozy i czekanie z godziny i drugie pobranie.. Mam nadzieje, że po tej glukozie nie poczuję się jeszcze gorzej. Za to mały coraz smielej się odzywa - i wczoraj go czułam i dziś już rano.. :-) Biedak musiał wstać jak ja o 4.. :) KasiuS dzas radę w końcu - jak wczoraj się nie udało to zacznij od dziś już tak definitywnie!!! Tyle już osiągnęłaś!!! Dziewczynki powracające i nowe - trzymajcie się.. Choć z drugiej strony jak będzie takie oporne na dietowanie - to jak przyjdzie na mnie pora - nie będę tu sama :? A chyba nie chcecie czekać ddo września na mnie ze swoim schudnięciem.. Tak sobie liczę najpóźniej wejście spowrotem na diete - bo wcześniej chciałabym malucha pokarmić trochę.. No chyba, że on ze mnie ściągnie co najgorsze i nie będę musiała dietować :) W piątek wolne - więc mi jeszcze zostały dwa dni pracy :-? Miłego dnia!!!
-
Jolcia, bo jeszcze żaden z lekarzy nie wiedział tych wyników. Ale chociaż to białko zniknęłow moczu. Tyle dobrze, bo się martwiłam, że moje nerki zaczynają szwankować. A Ty od razu w wir pracy.. Trzymaj się dzielnie - a na relację z podróży poczekamy cierpliwie.. ale nie podarujemy :) Jutro znowu dzwonię do Weterynarza, bo dziś jeszcze ma remont sali operacyjnej, się okazało.. Ale do końca tygodnia powidział, ze się uda.. Nawet dobrze, bo oswoję moje babeczki z druga klatką.. Jeszcze nie wiem którą przeniosę po zabiegu w nowe miejsce.. Pewno lepiej będzie jak choróbka będzie się kurować w nowym otoczeniu.. Ale ona to ciekawa świata jest - więc pewno by jej to nie przeszkadzało.. Zobaczymy jeszcze.
-
Mam nadzieje, ze się nie poddajesz!! Czasami tak jest - na pewno znowu będzie spadać!! :) Tu masz wątek z produktami dozwolonymi!! Przeszukałam go i na str. 4, 8 post od góry, Margatere wstawiał - jest słodzik w płynie z Kauflanda, Magda się nazywa! <BR>A Skrobię to w sklepach ze zdrowa żywnością szukaj, a jak nie mają to pewno Ci zamówią. A jakby co to moge kupić u siebie i Cie przesłać - jakbyś chciała - nie ma problemu!!
-
POSZŁO :) A Ty weterynarz jesteś :) Byłabyś już drugim na forum!!! Oj - bo to takie moje marzenie, tylko do marzenia.. :-) bycie weterynarzem!! Ja też nie wiedziałam, ze w ogóle się weterynarze zajmują takimi maluchami - i z poprzednimi nie bardzo chodziłam.. Ale wtedy też mała byłam, a rodzice to raczej przeciwni byli mojemu zwierzęciu, a ja pieniążków nie miałam. Teraz to już spokojnie mogę dbac o mój inwentarz!!! :-)
-
Witaj - jak podasz maila to prześlę Ci skany kasiążki - tam wszystko jest super wytłumaczone :) Ja już jakiś czas na diecie nie jestem, więc nie będę podejmowała tej próby. Ale na pewno ktoś Ci odpisze!!! Dziewczyny, kurcze - muszę z moją małą Nilką iśc na OPERACJE!! :-) Taka kulka jej się na ramionku zrobiła. Dostała dwa razy zastrzyk, po pierwszym ładnie to zmalało i zmiękło.. A po drugim.. znów urosło i stwardniało :) Weterynarz powiedział, ze przeżyje - tym bardziej, ze jej to nie boli i w ogóle się nie zmieniła - tak samo ciekawska i wścibska jest jak zawsze :-) W piątek biorę wolne i chyba tak ją chciałabym oddać w ręce lekarza.. Chyba, że każe nam przyjść wcześniej - dzisiaj będę dzwonić i się umawiać. Przez to też do pracy jechałam dziś samochodem - muszę z domu drugą klatkę wziąć.. żeby Mała sama, w spokoju mogła dochodzić do siebie!! Miłego dnia!!
-
Elkamelka – z tym pianistą to tak wymyśliłam, bo mi się zawsze marzył chłopak pianista, że będzie mi wieczorami przygrywał – tak romantycznie.. Ale na marzeniach się skończyło ;-P Margaretko – oj nie wiem jak urządzić pokój Małego.. jeszcze!!! Na razie w kuchni stanął w końcu spowrotem stół, bo tak był cały czas w dużym pokoju. Nic w tym dziwnego by nie było, gdyby nie to, że jest strasznie ciężki i trzeba go obracać bokiem żeby się w drzwiach zmieścił (a naprawdę w sumie na styk się mieści..) – więc przenoszenie go jest dość problematyczne.. Dlatego teraz już na zawsze zostanie w kuchni. Przynajmniej nie będzie się patrzeć na telewizor podczas jedzenia.. A w małym pokoju na razie trzeba zmienić położenie biurka, żeby Małemu łóżeczko postawić z dala od okna, co by się za często nie przeziębiał. Szyszunia dziękuję!!! Jeszcze jeden się nie urodził, a ja już myślę o co lepiej będzie się starać w przyszłości!! Tzn. czy o braciszka czy siostrzyczkę.. Nieźle się rozkręciłam. Dziękuję Jolciu za wyjaśnienie!! Oj to kiepsko z tymi nóżkami.. Dobrze, ze nas to nie dotyczy!!! Grazzia – dziękuję – no i masz zdolnego chłopaka ;-P Z tym zamykaniem laptopa HAHAHA Bo skoro do naprawy – to chyba mu się udało go zamknąć :) Elkamelka, Grazzia – to u mnie mała Nilka tylko lubi wyjmować klawisze.. Za Chiny nie wiem jak jej się to udaje.. Ale wystraszy sekunda nieuwagi, włazi na kolanka, myk na stół i ani się człowiek nie obejrzy, a już klawisz luzem.. Bożenko gratuluję spadeczku – na tym etapie – to naprawdę ciężko wywalczony będzie każdy gram!!! Dzięki Jusia25 za słowa otuchy :-) No na szczęście nas to nie dotyczy – a Wam to chyba się udało i całe szczęście – może u Twojego synka to była niewielka wada!! Dobrze, że udało Ci się ją wyleczyć. A kłopoty w związku miną :) Zawsze są jakieś nieporozumienia.. nie ma opcji żeby codziennie było tak samo idealnie.. Będzie dobrze, tylko trzeba walczyć, a czasami spuścić z tonu!!! Wislandia – gratuluję osiągniętego rezultatu!!! Na pewno już ktoś Ci ktoś odpowiedział –więc ja życzę tylko powodzenia :P Sago – oj tak, najważniejsze żeby było zdrowe. A Tobie bezstresowego przejścia do nowej pracy!!! Świetnie, że zarobisz troszkę więcej, bo fakt czasy nie za ciekawe, wszystko jest w sklepach, a ludzie i tak na to kasy nie mają.. Iriss witaj po swoich wojażach – czekam na opowieści!!! A widoczki REWELACYJNE!!! Aż nie Meksykowe.. chciałoby się powiedzieć!!! Bo ja Meksyk to tylko u Cejrowskiego widziałam, a on bardziej miasto i smog pokazywał.. Nie wiedziałam, że tam takie lazurowe wybrzeża są :-? Iza66 – powodzenia z tym ‘jutrem’ – mam nadzieje, ze Ci się udało!!! Witaj w naszym gronie!!! Miłego dnia dziewczyneczki – gdyby nie to, że zaczynam kolejny tydzień ciąży, to bardzo bym nie lubiła poniedziałku. To lecę jeszcze poczytać co ciekawego się dzieje w 19tym tygodniu :-)
-
Cześć Kosteczko20 - witamy po dość dłuuuuuuugiej przerwie.. Niestety ja mam tylko 'stare książki' Dukana na kompie. A Tobie Rybaczko już je posłałam. :) Ja już się zbieram powoli na weekend!!! (czyt. do domciu). Ale coś deszczowo się zapowiada..