-
Postów
1359 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Informacje o użytkowniku
-
Płeć
Kobieta
-
Lokalizacja
województwo łódzkie
Osiągnięcia Maragrete
-
Cześć Marudko ! Ja nie moge uwierzyć że Wojtus ma juz dwa lata jak ten czas leci... dopiero co pamietam jak planowałas i marzyłas zeby zajśc w ciążę... ojej. Ucałuj Wojtusia urodzinowo od nieznanej ciocio-babci Małgosi. :biggrin: Wiotaj Pomidorowa - sukcesów zycze na dukanowej diecie ! Ja niestety ze wzgledu na moje ubiegłoroczne przypadki chorobowe, nowotwór nerki i jej usuniecie nie moge bawic sie w diete proteinową bo ona jednak troche obciąża nerki a mnie została juz tylko jedna sztuka więc muszę onia dbać. Ale tobie zycze samych spadków ! Tyrolcia - jak miło że sie tu u nas pokazałaś, ty zawsze byłas w awangardzie spadków, szło ci o ile panmietam super więc i teraz na pewno tak bedzie. Powodzenia w dietowaniu !
-
Hej, Śliweczko - witaj ! Jak miło że do nas wpadłaś, chociaż "nas" już niewiele, w tym dietujących skutecznie pewnie jeszczze mniej.... U mnie waga tragicznie wysoka, czuje się cała taka jakas ospała, ciężka, niepotradna. Bola mnie kolana ( od dźwigania tego ciężaru pewnie.....) Humor tez mam ponury, tesknie za słonkiem i wiosną, nie umiem się sama zmobilizować do jakiejś aktywności fizycznej.... jem niezdrowo... kompletna klęska... Szukam jekichs motywatorów, przeglądałam forum i moje wpisy sprzed 2-3 lat... i nie wiem skąd ja wtedy brałam siłe i samozaparcie... poszukam może uda i sie znależć jakis bodziec do kolejnego wysiłku... Co do Walentynek, to nic ciekawego, w pracy miło, bo nasi niektórzy koledzy o nas pamietali, a w domu nuuuda!
-
Maliszko, rozumiem twoją prosbe, sama doświadczyłam w tym roku wiele. Wiem jakie to wazne,żeby walczyc o siebie. Pogratuluj synowi postawy i życz powodzenia. Ja oczywiście dołączę swój 1% dla niego a może jeszcze u mnie w biurze uda mi sie rozpropagować temat. Trzymaj sie !
-
Witajcie, w imieniu forumowych BABĆ dzieki wielkie Marudko za zyczenia. ja też świętowałam Dzien Babci z moja wnusią i moja mamą - prababcia w niedzielę u mnie w domu, był pyszny, uroczysty obiadek, ciasto domowe, winko, prezenty i w ogółe było miło. Od wnusi dostaysmy obie z prababcia takie fajne kubki z naoisen i zdjeciemusmiechnietej naszej Kingusi. Miłe święto.... Co do diety i wagi to.... nie poruszam niemiłych tematów..... :angry: :angry: :angry: !!!! Pozdrowienia dla czytających, a szczególne uściski dla aktywnych Protalek : Marudki, Ivonki, Szyszuni, Malinki, Bridget i Maliszki !!!
-
Witam wszystkie Protalki juz prawie swiątecznie !!! Asgrid - za czasów naszego rozpoczynania tej diety nie było żadnych albo prawie żadnych polskojezycznych informacji, czy to w necie czy publikacji ksiazkowych na temat naszej diety. Naszą "biblią" była ksiażka pana doktora Dukana "Nie potrafie schudnąć", inne fora internetowe z tego tematu oraz sporadycznie pojawiajace sie w necie tłumaczenia z języka francuskiego, ze strony www Dukana. Reszta to było nasze doswiadczenie, osobista inwencja i wymiana mysli własnie na tym forum ... zobacz ono ma ponad 28 tys postów. Poza tym stworzyłysmy osobny wątek z przepisami na I i II faze oraz osobny dla przepisów na III faze a ponadto mamy tez wątek w którym pokazywałys zdjecia produktów zgodnych z zasadami diety. Poszukaj na Smaczny pl - forum a napewno znajdziesz i będzie to dla ciebie pomocne. Nie słyszłam tez żeby któraś z naszych protalek była pod stałym nadzorem lekarza w trakcie diety, poza rutynowymi badaniami chyba żadna, mało tego były wsród nas i lekarki - pamietacie Nutke Cynamonu, ona własnie kończyła studia medyczne, swoja droga ciekawe co u niej słychac. Teraz, jak dieta stała sie popularna jest wiele wieksza wiedza o jej "szkodliwości", choc nie sa to sprawy oczywiste. Proponuje ci poszperac na naszym forum we wszystkich tych wymienionych przeze mnie wątkach. Powodzenia w dietowaniu ! Malinko - jaka fajniusia ta twoja "Mikołajka", a jak urosła . Słodka jest.... Marudko- ty tez oststnio zamilkłas na forum, czyżby efekty odchudzania były kiepskie ? czy może wciągnął cię wir przygotowań światecznych ? Malinko, Brigdet, Marudko, Maliszko, Asgrid oraz inne zaglądające tu jeszcze Protalki - życzę Wam naprawde miłych, cudownie rodzinnych Swiąt Bożego Narodzenia a na nadchodzący Nowy Rok przede wszystkim zdrowia i pogody ducha, optymizmu, wiery i nadzieji na rozwiazanie wszystkich problemów które czy chcemy czy nie sie pojawiają. ja w tym roku bogatsza jestem o swoje osobiste przejścia zdrowotne, doswiadczenia - więc inaczej patrzę zarówno na święta jak i na marzenia, życzenia... najważniejsze w zyciu człowieka sa cudowne relacje z rodzina, otoczeniem, miłość, przyjaźń i zdrowie, wszystko inne nie liczy sie. Tego wszystkiego dobrego więc i Wam życze !!
-
Witajcie, dawno sie nie odzywałam, chociaż od czasu do czasu tu wpadałam poczytac, ale nie było "atmosfery" do pisania i diety tez nie było... i waga ... ech lepiej nie mówic... Malinko - serdeczne gratulacje z okazji narodzin Majeczki, niech mała Maja zyje i rosnie zdrowo i szczęsliwie ku uciesze rodziców i babci. GRATULACJE!! Bycie babcią jest wspaniałe, mówi ci to babbcia Małgosia z ponad rocznym stażem babciowania... moja Kingusia ma już 15 miesięcy, jest cudowna, zdrowa, pogodna i w ogóle super słodka, biega, tańczy, próbuje mówić, papuguje wszystkie nasze gesty, daje słodkie buziaki i w ogóle jest rozkoszna. Widzę że zaglądaja na forum też " stare" znajome : Jusia, Iris i Śliweczka, pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie oraz oczywiście nasze wytrwałe forumowiczki : Bridget, Szyszunie i Marudke U mnie wiele sie działo, najpierw urlop w sierpniu a w jego trakcie uległam urazowi w domu, poslizgnęłam sie na mokrej podłodze i mocno pobijałam sobie prawy bok o krawedź łózka w sypialni. Skutkiem tego mojego "tanca na mopie" wyladowałam w szpitalu ze złamanym zebrem ( jak sie potem okazało złamałam żebra w 4 miejscach - nie ma sie co dziwic jak taki ciężar gruchnął niespodziewanie...) oraz ze stłuczona nerką ale to wszystko pikuś , przy dokładnych badaniach okazało sie że w nerce poza stłuczeniem odkryli mi przypadkowo guz... i po 2 tygodniach od tego zdarzenia juz miałam wycieta nerke razem z guzami, bo było ich kilka.... Ten upadek był zbawienny, bo choroba nowotworowa rozwija sie w nerce bezobjawowo, daje o sobie znac jak juz jest bardzoźle, jak sa przerzuty itp.... A ja - oczywiscie strach, oczekiwanie na wynik histopatologii i nowotówór złosliwy... dwa rózne nowowtwory,w jednej nerce - oba złosliwe... od sierpnia do listopada żyłam w stresie, szukałam razem z lekarzem prowadzacym ewentualnych przerzutów w kosciach, watrobie, płucach...ale modliłam sie zeby ich nie znależć, na szczescie interwencja chirurgiczna była w pore, guzy malutkie, bez nacieków, wyciete w całosci razem z nerką, węzły chłonne czyste... a po 3 miesiącach powtórzony tomograf równiez nie znalazł żadnych nowych ognisk... wynik odebrałam przedwczoraj.... ULGA!! Tak więc ciesze sie niezmiernie, choć i tak mam swiadomość życia z "bombą" w srodku, bo nastepne takie badanie mam wyznaczone za 3 miesiące. Mam nadzieje i mocno w to wierze że wszystko złe mam juz za sobą...Wierzcie mi te 3 miesiące ostatnie, ta niepewnośc w oczekiwaniu na kolejne wyniki, moje wizyty u onkologów, wizyty na oddziale onkologicznym, obserwacja cierpiacych ludzi w szpitalu, ból żeber, cierpienie po operacji... stan zagrożenia zycia i swiadomość kierunku w jakim zmierza ta straszna choroba .... to wszystko dało mi taka szkołę, odmieniło mój punkt widzenia na wiele spraw, przewartościowało mój system wartości i podejście do świata, tak ze nawet włamanie jakie miałam do mojego domu w ubiegłym tygodniu i kradziez wielu cennych rzeczy, pieniedzy... nawet mnie nie dotknęło - to nie jest tragedia, tosa rzeczy materialne bez których można żyć, smakowac piekno oytaczajacego nas swiata, cieszyc sie z relacji w domu w rodzinie, z bliskimi i przyjaciółmi, te pare pierscionków które mi ukradli czy kase.. trudno... i tak złodzieje byli, sa i bedą a ja jestem tu i teraz , ciesze sie życiem i mam nadzieje dobrym zdrowiem na przyszłośc! Wracając do diety, oczywiście dieta białkowa przy jednej nerce nie jest mozliwa, muszę odxywiac sie po prostu zdrowo, racjonalnie i tyle. Poza tym czy tusza jest w ogóle jakimkolwiek problemem... wygląd... w obliczu moich ostatnich przemyslen - nie, więc nie walcze z tym desperacko, odzywiam sie zdrowo, wiecej ruszam i ok, jesli schudne i poprawie swoje "wrażenie estetyczne" z odbicia w lustrze to ok, jesli nie to tez ok, to nie ważne. Pytałam tez lekarzy czy dieta Dukana która stosowałam przez półtora roku mogła mieć jakiś wpływ na moje nerki czy watrobę, co w efekcie spowodowało powstanie nowotworu, ale mnie wyśmiali, że nie, na pewno nie.. Ale sie napisałam, ojej... nie było moim celem odżegnywac Was od diety, wręcz przeciwnie, ale jedno do czego namawiam wszystkich to robienie sobie badan kontrolnych, i to nie morfologii z krwi czy badan moczu bo te i ja miałam super na moment przed całym tym zamieszaniem, ale USG jamy brzusznej...mammografii, cytologii itp - tak chociaz raz na rok, jak przeglad w samochodzie, nawet w prywatnym gabinecie, kosztuje max 80-100 zł ale warto... W szpitalu poznałam jeszcze kilka takich przypadków jak mój, gdzie "niechcący" ujawniono nowotwór w poczatkowej fazie, oczywiscie poznałam tez wiele osób które nie miały tyle szczęscia co ja i dziś rokowanie ich wyglada niestety kiepsko... Badajcie sie dziewczyny! Buziaki dla wszystkich !!!! :biggrin: :biggrin: :biggrin:
-
Witaj Malinko! Moje "babciowanie" staje sie z dnia na dzien coraz fajniejsze, bo nasza kinga jest coraz bardziej kontaktowa, reaguje na więcej bodźców ale tez bardziej mobilna. Reaguje na grajaca muzyke - wtedy kiwa sie rytmicznie albo gdy jej mama sięga po gitare to ona klaszcze w dłonie i robi "brawo". Przybija "piatkę" na pożegnanie albo powitanie, mruzy oczy i otwiera smiesznie buzie kiedy wieje wiatr - taki z niej "wiatrołap" albo gdy świeci ostre słońce czy świeci na nia światło - "łapie promienie". Poza tym raczkuje po całym domu, a dzis nawet okonała na czterech kilka stopni na schodach. dzieci moje w swoim mieszkaniu na górze maja rózne zabezzpieczenia na szafki i szyflady a ja na dole nie więc wyobrażasz sobie jak jej sie fajnie u mnie "rządzi", szczególnie w kuchni. W najbliższą sobote czeka nas uroczystośc - chrzest maleńkiej wiec zamieszania wokół sporo a i co za tym idzie znów będa smakołyki i wymówka żeby nie zaczynac diety przed imprezą.... Polu - witaj, jak miło cie znów widziec, gratuluje że udało ci sie trzymac wage, jesli nie tak do końca to przynajmniej częściowo nie straciłaś tych kilogramów, o które razem wałczyłysmy przed woma laty... u mnie kicha...klapa kompletna jesli chodzi o wage.. Buziaki dla wszystkich ! :mrgreen:
-
Marudko! Wojtus jest super. Jak moja wnusia... on co prawda ma dopiero 11 miesiecy ale też uwielbia wode. Buziaczki!
-
Witajcie, miło znów zobaczyc Sandrę, Iriss i Kasias, a i Olinka gdzies tam mi sie pokazała - serdecznie gratuluję bobaska !!! :biggrin: Pozdrawiam też i pozostałe dziewczyny na forum, mnie też dopadła ta sama przypadłosc co i Was, czyli powrót do "starej" wagi a nawet + 2 kg więcej... tragedia...i cały czas z dnia na dzien odkładam jakąś radykalna zmiane, szukając wykretów,że urodziny moje i goście, że mamy imieniny, że zapasy z lodówki trzeba najpierw wyjeść.. itd...itd a żadnej nowej diety nie zaczęłam, jem jak jadłam, nie ruszam sie i.. efekty wiadome. :angry: Szukam cały czas motywacji, w sobie , w świecie zewnętrznym... może by mnie ktoś tak kopnął w .....cztery litery albo nawyzywał, albo obsmiał publicznie od grubasów to może bym ruszyła z kopyta z nowa energią do walki o szczupłą sylwetke.... Jesli chodzi o osoby które byłu na protalu i schudły a potem utrwaliły tę wage, to o dziewczynach pozostałych z forum nic nie wiem, może którejs sie udało... za to u mnie w rodzinie namówiłam mojego szwagra do tej diety, schudł ponad 50 kilo bo wazył ze 130 kg i poniewaź jest osoba dość znana w Łodzi z racji swojej pracy to pisano o jego sukcesie w odchudzaniu w nszej lokalnej prasie, a ja w pewnycm momencie razem z nim sie odchudzałam, razem jedlismy protalowo na wspólnych wakacjach czy imprezach rodzinnych i on utrzymał ten swój spadek. a ja... szkoda gadac. On tez troszke utył, może z 8 kilo mu przybyło od tej najnizszej wagi ale trzyma sie cały czas, jest mi wdzieczny za to ze go namówiłam a ja utyłam i tym bardziej jest mi przykro. Pozdrawiam, szukam dalej motywacji jak mi sie uda znależć to na pewno sie odezwę.
-
Witajcie, o wadze lepiej nie mówić, cały czas...mam zamiar... coś z nią zrobić ale na razie na zamiarze się kończy...podobnie z fitnessem, cały czas w zamierzeniach ale nie mam bodźca, który by mnie wreszcie zmobilizował do działań. Poza tym spokojnie, dużo pracy w pracy i poza nią, bo sobie dorabiam, w ogrodzie trawa rośnie jak dzika więc znów koszenie i praca ale ja prace w ogrodzie lubię, odpoczywam przy niej tyle że nie mam kiedy... wracam późno do domu, zajęcia popołudniowe zabierają kilka dni w tygodniu, wizyty u mamy, która po śmierci taty została sama i na czas dla siebie nie ma juz miejsca ... albo nie umiem się zorganizować może... Moja wnusia rośnie, jest zdrowa, ma 9 miesięcy, siedzi słabo, nie umie raczkować ale próbuje wstawać. Myślę że lada moment stanie sama i ruszy na nogach...Jest, pogodna, kontaktowa i uśmiecha się jednym zębem.... rozbrajająco to robi, do tego próbuje mówić a przede wszystkim pięknie załatwia sie na nocnik, oczywiście nie sama o tym melduje ale jej mama wysadza ja regularnie i ona bez problemików siada, wie po co i jest ok. Generalnie wszyscy śmy zwariowali na jej punkcie, jest naprawde super !
-
Witajcie, po Świętach u mnie znów waga na" + " w górę, nawet nie wiem ile kilo, ale czuje to po ciuchach. W niedziele ostatnia było u nas buro i deszczowo więc się wzięłam za porządki w mojej osobistej szafie i stwierdziłam z przerażeniem, że nic na mnie nie pasuje. Po ostatniej "przygodzie z Dukanem" schudłam przecież ponad 18 kilo więc odświeżyłam częściowo garderobę, a te wielkie jak wory i za luźne ( wówczas :biggrin: ) ciuchy pochowałam do worków i wyniosłam do piwnicy. Teraz ze zgrozą stwierdziłam, że szafa pełna a ja na dobra sprawę mieszczę się tylko w leginsy, jedne jeansy i 2 spódnice, reszta albo sie nie dopina albo wyglądam jak baleron, każdą fałdkę mi widać. Niby patrzę na siebie w lustrze co dzień, widzę i czuje że znów utyłam ale jak obejrzałam te ciuchy to... czarna rozpacz :angry: :angry: :angry: :?: :?: :?: I co ja mam teraz biedna sierota zrobić? M U S Z Ę S I Ę Z M O B I L I Z O W A Ć..... ale nie wiem jak to zrobić, do Dukana już chyba nie wrócę tyle tylko że jak nie mam żadnej innej konkretnej diety to jest mi trudno bo to coś mnie kusi, coś innego nęci, tu podjem, tam podjem i ....kicha. Szukam sił do mobilizacji i argumentów dla siebie samej .......POMOCY!!!
-
Witajcie Marudko, Szyszuniu...miło mi znów Was tu spotkać ale z drugiej strony nie chciałabym już tu m u s i e ć z a g l a d a ć bo chciałabym sie cieszyć stała, niska wagą, śliczną sylwetka itd.. itd... ale niestety rzeczywistość jest inna, przerwałam dietę, na dobra sprawe nie przebrnęłam przez III fazę, nie mówiąc o IV. Pewne nawyki mi zostały, kupuje nisko tłuszczowe produkty, bez otrębów nie wyobrażam sobie poranka ale zdecydowanie za mało piję, nie robię dni białkowych, zajadam sie słodyczami a od czasu do czasu pozwalam sobie na frytki , chipsy czy inne tego typu niezdrowe i kaloryczne wspaniałości. :wacko: :wacko: :wacko: Nabrałam masy, choć nie jest to jojo ale niewiele brakuje żebym osiągnął moja wyjściowa wagę sprzed pierwszego podejścia do diety. ...... i tan brzuch mam taki ogromny, i tyłek... szkoda gadać... i patrzeć nie mogę. :angry: :angry: :angry: :!: Po poprzednim schudnięciu wiele ciuchów spakowałam do worków i dałam do piwnicy albo dla biednych a tu znów w bieżących ciuchach ciasno sie robi.. nie chce już wracac do tamtej grubej figury.... ale nie chce iść ponownie ostrym kursem proteinowej diety, obawiam sie o moje nerki ( mam tylko jedna nerkę funkcjonującą bo druga niestety nie działa od lat) więc będę szła sobie swoim torem jakiejś innej diety ale będę do was dziewczynki zaglądać bo udział aktywny w forum bardzo mnie mobilizował i pomagał mi. Szukam jakieś racjonalnej diety, choć moja wiedza w tym zakresie jest juz tak duża że na dobra sprawę wystarczy odżywiać sie racjonalnie, ograniczyć węglowodany, zwiększyć warzywa, wprowadzić więcej ruchu i efekt powinien byc szybko widoczny, choć może nie tak jak przy Dukanie. Życzę Wam wytrwałości i sobie też. Będę tu zaglądać po wsparcie oraz po to by sie chwalić osiągnięciami w spadkach wagi - byle by było czym.... :biggrin: :biggrin: :biggrin:
-
Witajcie! Magdzik - bardzo ładne te wasze fotki, i ujęcia ciekawe i okolica śliczna, skąd wy wzięliście takie krajobrazy ?... i wy na zdjeciach tacy radośni, szczęśliwi, podobają mi się bardzo te zdjęcia. Marudko - brawo za odwagę i determinacje we wprowadzaniu dzieciaczka w "sportowe życie", pewnie że jeśli nie ma przeciwwskazań to można już półrocznego bobaska zabierać na basen. Nie mogę się doczekać kiedy moja wnusia będzie taka duża jak twój Wojtuś. Ona dopiero zaczyn chwilami próbować utrzymywać sama głowę na karku i po woli zauważa przedmioty wokół siebie na których skupia wzrok, obserwuje świat dookoła ale głównie to śpi albo je... chociaz kąpiele tez bardzo lubi. Olinko - powodzenia i zdrówka dla ciebie i dla maluszka, daj nam znać jak będziesz wiedziała jakiej płci masz dzidziusia, chyba ze nie zechcesz tego wiedzieć wcześniej, bo niektórzy rodzice wola niespodziankę... Pozdrowienia dla pozostałych Protalek ! :biggrin: (Choc ja juz jestem właściwie byłą-Protalką....ha, ha, ha... niestety... :angry: )
-
Witajcie! Jak miło że na forum znów sie zrobił ruch i nie ważne że z dieta idzie kiepsko, ja tez wrzuciłam kilogramy że az strach... ale miło znów poplotkować z wami o wszystkim. Dziękuje wszystkim za gratulacje, to naprawdę cudowne wydarzenie i wielkie szczęście taki maluszek w rodzinie. I do tego u mnie w domu, w zasięgu reki bo na górze mieszka. Mogę co dzień ja oglądać, cieszyć się wraz z rodzicami. Jest śliczna, podobna chyba do synowej a nie do syna... ale to może lepiej bo dziewczynka... ma śliczne usta, ciemne włoski i takie malutkie uszy, rączki i jest spokojna, śpi i je i tyle. Syn mówi,że ma taki wyłącznik skorelowany z czujnikiem w żołądku , jak czujnik wskazuje pusto to włącznik działa, jak sie napełni to wyłącznik.. i spi.. itd. Super! oby tak było dłużej ;-) Marudko - jaki sie ruch zrobił na forum odkąd ty jesteś w pracy.... ha, ha ha .. dziewczyny maja racje,że chociaz to my mamy z twojej obecności pociechę, a nie Wojtuś. A jak teściowa i mama radza sobie z maluchem ? nie narzekają ? Magdzik - ja tez obejrzałam taniec, wszystko super i ty i mąż i tańczycie super U mnie po urlopie nawał pracy w pracy, dzidzia w domu wiec mi do niej tęskno a w domu u mamy remont i znów zaczęłam biegać za końcem własnego ogona... praca - mama - dom..... obłęd....
-
Hej hej, pisze żeby sie pochwalić ze mam śliczną, zdrowa ( na 9 punktów) wnusie !!! Hurra !!! :biggrin: :biggrin: :mrgreen: :mrgreen: :biggrin: :biggrin: Dziś rano urodziła sie, duza panna, 3,5 kilo, 55 cm i wszystko z nia i z jej mama jest ok. Tym bardziej sie ciesze że mała przyszła na świat w dniu urodzin obu prababć, bo dziś przypadają urodziny zarówno mojej mamy jaki mojej niedawno zmarłej teściowej, a wiec kolejny LEW z 11.08. w rodzinie .........Ide świetować podwójne urodziny, mamy i wnuczki. Pozdrawia was od dzis już pełnoprawna B A B C I A !!! :mrgreen: