-
Postów
99 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez dwukropek
-
widzę, że szukacie ryb, które nie smakują jak ryba (głównie taka właśnie jest obrzydliwa panga :razz: ). Polecam więc inne mało rybne ryby: tilapia, sola, można też spróbować mintaja. Jak dla mnie również jest mało rybny.
-
mmm....uwielbiam tortille. Przez jakiś czas zastępowały mi nawet chleb :razz:
- 11 odpowiedzi
-
Fajnie się zapowiada, ale i tak największy plus to danie ma dla mnie za samą nazwę :razz:
-
Tak tak..tylko, że Ty mówisz o kawie rozpuszczalnej. Wiadomo, że do jej wynalezienia człowiek musiał przyłożyć rękę.
-
Szukam kogoś zainteresowanego zdobyciem "Orlej", ale podkreślam NIE MORDERCZYM TEMPEM W JEDEN DZIEŃ. Interesuje mnie spokojna wyprawa, z czasem na fotki i podziwianie widoków. Tak mniej więcej trzy dni wystarczą. Nocleg w Murowańcu i potem w Pięciu Stawach. Ktoś chętny? Oczywiście wycieczka najwcześniej w czerwcu z wiadomych powodów. Ale zgłaszac się nie zaszkodzi :razz:
-
wszystko pięknie, ale tylko szkoda, że Poznań :razz:
-
Znajdę tu jakiegoś miłośnika górskich szlaków? chętnie pogadam, wymienię się doświadczeniem.....
-
Nie znoszę McDolanda i jego pompowanych bułek. Jedyna rzecz, którą w nim cenię to lody :razz: Reszta dla mnie kategorycznie odpada (nawet frytki jakieś takie bardzo średnie mają)
-
Może właśnie powinnaś sprubować dorzucić też trochę liści. Wiem, że dziwne, ale za to jakie PYSZNE!
-
Ja akurat jestem smakoszem dobrej kawy. Zawsze cierpię, gdy zamawiam kawę a dostaję rozpuszczalne bobki ;/ Kawa MUSI być parzona! I ludzie drodzy..nie mówcie, że lubicie kawę jeśli najbardziej odpowiada Wam rozpuszczalna, zalana do połowy kubka, a w drugiej połowie uzupełniona mlekiem, a na koniec jeszcze z trzema łyżeczkami cukru! Ma to tyle wspólnego z kawą co guma o smaku coli z coca-colą ehhh..
-
Zauważyłem, że nie pisze się tu za dużo o trunkach (z wyłączeniem alkoholi, o których dział jest imponujący ;p). Podzielmy się naszą wiedzą i fascynacją na temat innych napojów.
-
Przyznajcie się czy i jak często stołujecie się w McDonaldzie, KFC i innych przepysznie zdrowych fastfoodach. Co myślicie o ich istnieniu i serwowanym jedzeniu?
-
Oglądałem ostatnio "Super size me". Ten film zrobił na mnie niezłe wrażenie....Nie piorunujące, bo zawsze wiedziałem, że McDonald truje ludzi (:razz: ), ale jednak pewien szok był. A co wy myślicie? Wierzycie w cały ten test?
-
próbowałeś grać w chińczyka na picie? Albo w kości? Ogólnie to nie jest takie trudne. Wybierasz jakąkolwiek grę, którą wszyscy znają i wymyślacie do niej zasady picia. Np. grając a chińczyka: jak ktoś zrzuci Twojego pionka-pijesz. Albo dla bardziej zaawansowanych;p: jak ktoś wyrzuci 1 to pije, a jak 6 to pije cała reszta ;p itd. Każda gra może się okazać grą na picie :razz:))
-
Próbował ktoś cytrynówki krążącej na miasteczku AGH? Zrobiłem to dwa razy w życiu i obydu razy żałuję ;p Wiem, że studencka kieszeń nie obfituje w mamonę, ale ludzie.....to było straszne hehehee......Jeszcze gorzej jeśli ktoś wie jak się to robi :razz: Landryny-wspomnienie dzieciństwa :)
-
Ratafia to był pierwszy alkohol, którym upiłem się TOTALNIE. Jest przepyszny...szczególnie dobry na imprezy ogrodowe w sezonie letnim. Jest Ci gorąco, chce Ci się pić, jest impreza, a ratafia jest przepyszna i nic a nic nie czuć w niej procentów. Najbardziej zdradliwy napój alkoholowy jaki piłem ;p Ale pyszny! Polecam tym, którzy akurat nie mają ochoty na charakterystyczny posmak alkoholu.
-
Grzane piwo najlepsze jak Cię łapie przeziębienie. Szkoda tylko, że w niewielu knajpach wiedzą co to prawdziwe grzane piwo. Zawsze chce mi się płakać gdy widzę jak barman wkłada świeżo nalane piwko do mikrofalówki z tekstem "będzie gotowe za 1,5 minuty" ;/ żal duszę ściska!
-
a próbował ktoś nalewki z liści brzoskwini? Wiem, że brzmi hardcorowo, ale moi dziadkowie taką nalewkę robią. Jest super pyszna, bo nie jest za słodka, jak to często ma się z nalewkami owocowymi. Niestety nie wiem jak dokładnie się ją robi, ale jeśli ktoś będzie bardzo zainteresowany, to zawsze mogę przedzwonić do dziadków :razz: W każdym razie polecam kiedyś poeksperymentować z liśćmi brzoskwini :)
-
ja się poiłem pigwówką na studiach (zasoby dziadka koleżanki). Cud miód! Fajnie, że jest przepis. Po tamtych doświadczeniach chętnie powrócę do tego smaku ;p
-
mmmmmm.....uwielbiam!!!!! Moja najukochańsza nalewka!
-
Słyszał ktoś kiedyś o polskim kiwi? Moja babcia ma na swojej działce drzewo/krzew (takie karłowate coś..) z tymi owocami. Nazywa je "akninida", ale nie znalazłem w internecie potwierdzenia tej nazwy. Robi z tych owoców cudowne przetwory! na surowo też są fajne..w środku wygląda jak kiwi, ale smak ma inny. Mi przypomina też trochę agrest. Dziwny owoc mało znany w Polsce, a z doświadczenia mojej babci widzę, że można go u nas uprawiać.
-
Byłem kiedyś na wymianie we Włoszech i mieszkałem u włoskiej rodziny. Bardzo liczyłem na tradycyjne jedzenie (wiecie spagetti, pizza i cudna kawa). Spagetti i kawa rzeczywiście zgodnie z polskim wyobrażeniem. Ale pizza! Nic a nic nie miała wspólnego z naszymi pizzami. Była....uwaga.....z FRYTKAMI! Serio. Na cieście były tylko frytki i podano jeszcze ketchup!!!! Zamurowało mnie, a moi gospodarze dodali, że "tak wszyscy jedzą pizzę". M A S A K R A!
-
A ja regularnie ciasto na pizzę wyrabiam w maszynie do pieczenia chleba. Świetnie wychodzi, a ja przy tym nic nie robię :razz: Gotowe ciasto wrzucam na brytwankę, posypuję tym co znajdę w lodówce i do pieca do czasu zrumienienia ciasta. Ekspresowo, smacznie i bez wysiłku :)))) Tylko piec do chlba potrzebny ;p
-
To dla rozpoczęcia tematu opowiem Wam jak cudownie zadziałały na mnie ćwiczenia tzw. 6 Weidera (czy jak się to piszę :razz: ). Wyjechałam do pracy do Dublina z koleżankami ze studiów. Małyśmy ambitny plan ćwiczenia mięśni brzucha. Pilnowałyśmy się nawzajem, aby żadna się nie obijała. Udało nam się systematycznie ćwiczyć. Rano wstawałyśmy do pracy i zasuwałyśmy 30min do tramwaju. Kupowałyśmy pieczywo tylko pełnoziarniste.....i starałyśmy się ogólnie kupować zdrową żywność, ale jeśli ktoś był w Irlandii to wie, że to jak szukanie igły w stogu siana! Ogólnie nigdy nie miałam problemu z tyciem, ale powiem Wam, że w Dublinie, pomimo ćwiczeń, codziennego marszu tam i nazat, przez tą cudowną ZDROWĄ ŻYWNOŚĆ IRLANDZKĄ w dwa miesiące przytyłam 5 kilo!!!!!! Po powrocie do domu rodzice ledwo mnie poznali ;> Ja miałam tyle do opowiadania, a oni zamiast słuchać śmiali się do rozpuchu z moich boków (bo boczkami nie dało się tego nazwać) i potrójnego podbródka. Tak to zadziałała na mnie 6 weidera i zdrowa żywność :)
-
Znacie jakieś ciekawe historie o próbach odchudzania. Udane czy też nieudane, śmieszne albo wręcz tragiczne ;> Podzielcie się swoim doświadczeniem, aby wesprzeć wysiłki tych, którzy aktualnie przechodzą przez katusze odmawiania sobie małego conieco :razz: