Właśnie wróciliśmy z działki(psa nie ma :( )Wczoraj jak odjeżdżaliśmy to szły dwie obce kobiety i mąż stwierdził,że może one szukały tego właśnie pieska i poszedł z nimi :) Szkoda,bo bardzo się cieszyliśmy,ale z drugiej strony to troszkę kłopot,bo codziennie musielibyśmy jeździć ponad 10 km.z jedzeniem dla niego.
Byliśmy na działce zawieźć pieskowi jedzonko...przybłąkał się do nas w sobotę i od wczoraj zawozimy mu obiadki...jest słodki,ale nie wiemy,czy ktoś go wyrzucił,czy może sam się zagubił,ale skoro jest to dajemy mu jeść,bo jest strasznie chudy...tata zrobił mu legowisko...może jak sobie poje to pójdzie szukać swoich właścicieli
Zjadłam obiad...teraz zrobiłam sobie chwilę wolnego,ale zaraz biorę się za przygotowywanie czegoś do jedzonka,bo wieczorem odwiedzają nas przyjaciele :)