Ja mam przepis od pani, która skończyła 80 lat. Pączki są przepyszne. Polecam!
Pączki
10 dag drożdży
2 – 2,5 kg mąki
aromat zapachowy (rumowy i arakowy lub pomarańczowy i cytrynowy)
1 kostka margaryny
1 l mleka
1 szk. cukry
10 – 15 żółtek
szczypta soli
1 kieliszek spirytusu (niekoniecznie, ale przy smażeniu pączki nie wchłaniają tak tłuszczu)
Z drożdży przygotować zaczyn. Żółtka utrzeć do białości. Margarynę i cukier rozpuścić w litrze mleka. Mąkę wsypać do miski, wymieszać łyżką z żółtkami i gorącym (nie gotującym) mlekiem. Następnie wlać drożdże. Wyrabiać, aż ciasto zacznie odchodzić od ręki. Odstawić do wyrośnięcia.
Palcami zanurzonymi w mące nabierać małe porcje ciasta z miski i kształtować na ręku małe krążki. Na środek każdego nakładaś łyżeczką marmoladę lub inne nadzienie. Zlepić dokładnie, formować kule, kłaść zlepieniem na spód na posypaną mąką deseczkę, przykryć ściereczką.
Podgrzać tłuszcz do smażenia pączków. Wyrośnięte pączki kolejno ostrożnie brać na rękę, omieść pędzelkiem z mąki, kłaść na gorący tłuszcz górną stroną na dół. Aby nie były zbyt ciemne, trzeba włożyć kilka plasterków surowego ziemniaka i zmieniać je z każdą porcją pączków. Przykryć pokrywką i smażyć (pączki powinny swobodnie pływać). Gdy pączki zrumienią się od dołu, obrócić widelcem (szpikulcem) do góry i dosmażyć bez przykrycia. Usmażone pączki wyjąć na bibułkę do osączania. Obtoczyć w cukrze krysztale lub cukrze pudrze.