Basiu, o mnie tych biedronek jest przeogromna ilość, fruwają, obsiadają mury, są nawet w zamkniętym samochodzie. Jak idę do kur, siedzą na powiekach, wewnętrznej stronie okularów i we włosach, łażą po głowie jak wszy. Przed wejściem do sieni drzwi omiatamy miotełką ale to nic nie daje bo one i tak przyfruną. Te na zewnątrz jeszcze chyba śpią, te w mieszkaniu już łażą po oknach i firankach. Najgorsze, że przy tak pięknej pogodzie siedzimy w domu z pozamykanymi szczelnie oknami i balkonem.