Każdy ma swojego Big'a, jak mówi Carrie Bradshaw. Ja mam Big'os.
Biorę kapustę, nie jakąś dużą, raczej małą. Jak nie mam małej to połowę dużej, bo potem nikt tego u nas nie zje. Kiełbasę kupuję wcześniej: jakieś 2-3 sztuki. Oczywiście Pan Bóg przykazał kapustę szatkować. Ja nie mając szatkownicy ścinam dużym nożem wąskie paski. Kroję kiełbasę wzdłuż na cztery części i odcinam małe kawałki. Nie wiem czy ktoś zrozumiał. Smażę. Przygotowuję liście laurowe. ktoś je wąchał? Ładnie pachną. Kapustę, pokrojoną marchewkę, koper i liście laurowe wrzucam do garnka. Na wierzch dokładam kostkę rosołową. Nie oszukujmy się nie zawsze mamy nogę, czas i chęć, żeby gotować bulion. Dolewam wodę i gotuję. Długo gotuję pod przykryciem. Mieszam od czasu do czasu. Big'os jest najlepszy na następny dzień, a nawet jeszcze na następny. Z ziemniakami lub domowym chlebem.
Big'os krok po kroku: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.193003584094364.48012.176386815756041