aneta583 Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 Ja podobnie nie nadawałabym się chyba na taką żonę .Jak mój mąż w zeszłym roku wyjechał na 3 dni na egzaminy z pracy to jakos tak nie mogłam sobie miejsca znależć i dzwoniliśmy po 4 razy w ciągu dnia.To było tak tylko wtedy ale jakbym musiala na dłużej zostać z dziećmi bez męża to nie wiem jakbym to znosiła.Ale wielkie ukłony dla zuziorka że jest taka dzielna,cierpliwa i czekająca Cytuj
zuziorek Opublikowano 17 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 Mąż pływa w systemie 10tygodni na morzu 10tyg. w domu. Najgorzej jest jak jest choroba w domu albo święta i trzeba być zdanym tylko na siebie. Bywa tak iż mamy babskie świeta bo wszystkie chłopaki na morzu. Moje dziewczynki sa jeszcze małe i nie do końca zdają sobie sprawe z zaistniałej sytuacji. Poza tym mąż na statku ma internet i codziennie możemy sobie poklikać :razz: Nie jest tak żle :wink: Cytuj
basga Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 Jesteś bardzo dzielna Kasiu,dobrze że wymyślili internet :razz: Cytuj
Justyna.K Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 ZUZIORKU BARDZO CIĘ PODZIWIAM z czasem może to przychodzi ale ja bym chyba nie wytrzymała mnie juz szlag trafia że mąż całymi dniami w pracy bo przychodzi do domu ok.19.00 bo robi nadgodziny żeby jako tako się żyło wiadomo ON sam pracuje na rodzinkę a potrzeby przy małych dzieciach są do tego lekarstwa itd............ Cytuj
ina12 Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 Dobrze że jest internet, Kasia się już do tej sytuacji przyzwyczaiła, tak myślę. Powiem Wam tylko jedno, po takiej nieobecności i tęsknocie jest napewno większa miłość do tego stopnia że nie moga się sobą nacieszyć. Jedynie czego Kasia się obawia to szczęśliwego powrotu jej bliskich do domu. Gorzej mają te kobiety których meżowie wypływają na dłuższe rejsy. Ja napewno bym wytrzymała. Życzę wszystkim marynarzom żeby zawsze szczęśliwie wracali do swoich rodzin. Cytuj
aneta583 Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 W zasadzie tak teraz myślę,ze obecnie jest dużo takich żon których mężowie z konieczności wyjeżdżają na czasem kilka miesięcy za granicę (Irlandia,Niemcy,Anglia itd)aby tam zarobić większe pieniądze aniżeli można je zarobić w naszym kraju.Takie żony są podobne do tych żon marynarzy a ci dzielni chłopcy którzy wyjeżdżają za pracą są jak marynarze :razz: Cytuj
zuziorek Opublikowano 17 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 Halinko wypowiedz trafiona w 10! Najlepsze są powroty choć bardzo stresujace, bo mąż wraca z Brazylii a lot ma zazwyczaj z trzema przesiadkami co w sumie daje ok 16 godzin w samolocie. Czasami dwa dni w podrózy, bo nie uda sie załatwic lepszego połączenia. Nie ma za co mnie podziwiać.....takie zycie Aneto masz rację. Nie tylko mężowie ale też młodzi ludzie teraz wyjeżdzaja za groszem. Wcale im się nie dziwię. U nas bez porządnych pleców nie mozna liczyć na udany start w życie. Cytuj
aneta583 Opublikowano 17 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 17 Marca 2007 :arrow: Zuziorku chyba nie jest to ważne czy 10 tygodni masz męża a potem następne 10 go nie masz,najważniejsze żeby tworzyć zgodną i kochaną rodzinkęa resztę można znieść.Napewno łatwiej jest czekać jak się wie że wróci ta dla ciebie (nie mówiąc o dzieciach) najważniejsza w zyciu osoba .Wtedy warto czekać a potem cieszyć się z każdego wspólnie spędzonego dnia :wink: :razz: :razz: Cytuj
Basia K Opublikowano 18 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 18 Marca 2007 W pewnym sensie rozumiem sytuacje Zuziorka.... Moj maz byl zolnierzem zawodowym (teraz jest juz na wczesniejszej emeryturze)...Co rusz jakies poligony,szkolenia-jednym slowem miesiace poza domem...Oczywiscie,ze nie tak daleko i dlugo,jak maz Zuziorka,bo wszystko tutaj w kraju...Ale chodzi mi o to rozwiazywanie np codziennych problemów zdana tylko na siebie.... Cytuj
amelia1 Opublikowano 19 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 Zuziorku wyrazy uznania dla Ciebie. Mnie szlak trafiał kiedy mój mąż pierwszy raz wyjechał do Grecji. Nie było go prawie 4 miesiące, to było okropne, ja już jak się dowiedziałam, że wyjedzie, a było to 2 dni przed jego wyjazdem, to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić a w dzień wyjazdu nie mogłam go wypuścić z domu. Jak już pojechał no to były ciągłe telefony wieczorami a w dzień puszczał mi sygnały co chwilkę, teraz jesteśmy razem, ale gdyby znów miał gdzieś pojechać, to napewno nie sam, może zapomnieć :razz: Podziwiam takie kobiety jak Kasia, ale jak napisałaś : Nie ma za co mnie podziwiać.....takie zycie Poprostu już się chyba przyzwyczaiłaś, cała rodzinka w drodze. No i Halinko to prawda co piszesz po takiej nieobecności i tęsknocie jest napewno większa miłość do tego stopnia że nie moga się sobą nacieszyć Pozdrawiam wszystkie czekające żony i wracających mężów. Dobrze, że mamy ten internet, raźniej będzie nam i weselej. Całuski Amelia Cytuj
ina12 Opublikowano 19 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 Amelio nie chciałam poruszać dalej tematu ale się teraz wypowiem, jeżeli chodzi o ląd to naprawdę bym się obawiała. Zdarzają się różne przypadki nie biorąc pod uwagę oczywiscie wszystkie osoby i jeszcze to wszystko zależy od charakteru człowieka. Ja na moje całe szczęście będę miała w tym roku 45 rocznicę ślubu. Amelio masz rację na lądzie nie puszczajcie nigdzie samych mężów trzeba ich trzymać krótko i nie popuszczać cugli. Przesyłam pozdrowienia i buziaczki, trzymajcie sie i nie załamujcie się. Cytuj
aneta583 Opublikowano 19 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 Halinko gratuluje wytrwania w tak długim związku ,ja jestem z 9-cio letnim stażem ,daleko mam jeszcze aby Ci dorównać.Ale nic nie wskazuje że tyle nie dotrwamy z mężem,jesteśmy jak najbardziej zgodnym małżeństwem ,prawie :razz: pod każdym względem.POZDRAWIAM Cytuj
zuziorek Opublikowano 19 Marca 2007 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 Halinko wyrazy uznania dla uzbieranej liczby. Też jestem zdania , że z facetami trzeba krótko. Ja to mówią jak sobie pościelisz tak się wyspisz....U mnie najwazniejszy jest podział obowiązków. Jak ja potrafię przejąc męskie obowiązki pod nieobecnośc lubego to mąż jak wraca przejmuje część moich. Dobrze,że lubi porzadek więc z chęcia odkurza, myje okna, podłogi.....czego ja poprostu nienawidze. Cytuj
amelia1 Opublikowano 19 Marca 2007 Zgłoś Opublikowano 19 Marca 2007 Oczywiście zgadzam się w 100% z Halinką, gratuluję tak długiego 'starzu', my narazie mamy 5 lat razem a znamy się 8, jeszcze kupę lat przed nami, ale oboje wiemy, że chcemy spędzić je tylko ze sobą, mogę powiedzieć, że dobraliśmy się, tak jak strzał w 10 albo i w 100. Zuziorku masz stu procentową rację!!! Pozdrawiam Was wszystkich i buziaki. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.