justhi Opublikowano 28 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 28 Września 2007 Monia, faktycznie w tym Twoim łódzkiem nawet macie inne określenia na niektóre rzeczy, niż u nas. Przekonałam się o tym, jak z 2 panami rozmawiałam o "łojeniu" :-) Cytuj
ina12 Opublikowano 28 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 28 Września 2007 Przepis posiadam z czasopisma Super Express. Likier benedyktyński ( na grypę i przeziębienie) 3 g owoców jałowca 6 g kolendry 3 g kminku 3 g czarnuszki 3 ziarnka pieprzu 6 pestek z jabłek 1 goździk 1/2 g anyżu 1 g mięty 1/2 g majeranku 1/2 g szafranu lub kurkumy 1 l czystej wódki 50% 30 dag cukru Wszystkie składniki zalać wódką i odstawić na dwa tygodnie. Po tym czasie płyn zlać do innego naczynia i dodać cukier. Przefiltrować do butelki przez watę włożoną w lejek. Po kilku dniach likier jest już dobry. Po roku lub dwóch jeszcze lepszy. Sekret smaku jest ukryty w ziołach, dlatego bardzo ważne jest zachowanie dokładanych proporcji. Cytuj
zuziorek Opublikowano 29 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 29 Września 2007 Moje dziewczyny zakatarzone , jedna kaszle ale tak zawsze jesienią w przedszkolu. Ja się jeszcze trzymam i nastrajam na przyjazd malżonka. Jeszcze 3dni.... :-) Cytuj
Justyna.K Opublikowano 29 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 29 Września 2007 zuziorku duuuuuuuuuuużo zdrówka dla dziewczynek niestety uroki przedszkola . Ja się w poniedziałek dowiem co z miejscem dla Roksanki bo ciągle o nie walczę . Aha ma być o zdrowiu ja się czuję niezbyt dobrze nie chodzi o żadne choróbsko tylko mam jakiegoś doła (chyba ta jesienna pogoda) i ogólnie wszystko mi się wali ostatnioi wyobraźcie sobie że dostałam ofertę pracy (w biurze) ale niestety muszę z niej zrezygnować . Po 1 jak wspomniałam o przedszkole ciężko a o żłobek jeszcze ciężej u NAS. Po 2 mój mąż nie chce słyszeć o żłobku. Po 3 nie mam możliwości żeby któraś babcia była z dziećmi w domu jedna pracuje druga schorowana. Ofertę dostałam z Urzędu pracy i jestem wkurzona że jeszcze nie teraz . Wiem wiem co powiecie "jeszcze się napracujesz............" Ach kłopotów się nawarstwiło że nawet nie mam czasu siąść do kompa do was teraz tak tylko na chwilę bo oczywiście obowiążki wzywają. Dobra już nie smęcę WAM narazie pa Jeszcze jak mi w poniedziałek znów powiedzą brak miejsca w przedszkolu to się nieźle wkurzę. :-) Cytuj
Dorunia Opublikowano 29 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 29 Września 2007 Zuziorku 3 dni to krótko i nacieszysz się swoim małżonkiem a dziewczynki tatusiem :-) Justynko to chyba wszędzie tak ciężko o miejsce w dobrym przedszkolu...na pewno jeszcze dostaniesz ofertę dobrej pracy jak będziesz już mogła pójść do pracy...głowa do góry,będzie dobrze :-) My dzisiaj byliśmy na działce i tak mnie wywiało,że teraz siedzę i popijam rosołek,ale zaraz biorę się za ciasto,bo jutro będziemy mieli gości ;-) Pozdrawiam :-) Cytuj
Justyna.K Opublikowano 29 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 29 Września 2007 ja zrozumiałam że za 3 dni małżonek od zuziorka przyjedzie ???jakby nie było oby było dobrze ;-) bo to najważniejsze Doruniu u NAS w Świętochłowicach trudno o jakiekolwiek przedszkole no chyba że prywatne ale na takie mnie nie stać.Pożyjemy zobaczymy :-) O ofertę to też mam nadzieję że jeszcze coś się przydaży za jakieś 2 latka takby najlepiej pasowało. Pozrowionka Cytuj
zuziorek Opublikowano 29 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 29 Września 2007 Justynko ja tez ostatnio miałam doła... samopoczucie do kitu i uroki życia, gdzie kobita na codzień zmaga się ze wszystkim sama. Wszystko zaczeło się sypać....krany ciekną, szafki z zawiasów wypadają, spłuczka nie dziala, istny cyrk na kółkach. Na dodatek nie ma się nawet do kogo przytulić..... :-) Też miałam ofertę super pracy ale ze względu na budowę domu / teraz stop, kontynuacja w marcu'08/ na razie mi się to nie kalkuluje. Ktoś musi pilnować a zaufanie to mamy z mężem tylko do siebie. Mimo iż młodsza córka zaklimatyzowała się w przedszkolu to miesiące jesienno-zimowe obfite są w choróbska. Połowę pewnie przesiedzą w domu jak nie jedna to druga. Tak więc praca przeszła mi koło nosa. Ja sobie zawsze powtarzam, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... i zycie płynie dalej, byle z nurtem.... Pozdrawiam Cytuj
Klamerka Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 A ja dziś (a właściwie wczoraj...) spędziłam jeden z milszych dni w ciągu ostatniego roku... Mimo ciągłego, fatalnego samopoczucia, permanentnego zmęczenia, popadania ze skrajności w skrajność, kompletnej apatii, udało się mi przez przypadek spędzić całkiem fajną sobotę! :-) Jestem z tego bardzo dumna! ;-) Widzę, że tu sporo osób już zainfekowanych :-) Szczerze współczuję. Mnie na razie udaje się nie zarazić i co więcej- mimo przyniesionego choróbska do domu przez TŻta, udało się mi je szybko z niego wygonić! Sposobem mojej Mamy :-) Mamuś zawsze zmusza całą rodzinkę do picia "miksturki", która choć ohydna to jednak skuteczna! :) Wszystkim życzę duuuużo zdrówka! :P Cytuj
Dorunia Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 Dziewczyny dużo,dużo zdrówka życzę dla Was i Waszych pociech :-) Cytuj
Justyna.K Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 Klamerko cóż to za tajemnicza miksturka zdradź NAM :-) Cytuj
Klamerka Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 Żadna tajemnica, pewnie Wy też już nieraz coś takiego zażywałyście ;-) Wyciśnięty sok z całej cytryny (może być także z miąższem, aby tylko pestek nie było) połączyć z utartymi 3-4 ząbkami czosnku, do tego dodać ze dwie- trzy łyżeczki miodu (prawdziwego). Wszystkie składniki dość dobrze utrzeć, tak by miały dość jednolitą, płynną konsystencję. Wypić. I już ! :-) Można też dodać do tego odrobinę startego imbiru i przegotowanej wody i wypić jak napój. My jednak robimy bez wody i imbiru. Cytuj
zuziorek Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 Słyszałam o soku z cytryny z miodem ale jeszcze czosnek do tego...bałabym sie tej kombinacji. Jak byłam mała babcia faszerowała nas syropem z cebuli. Na samą myśli ciarki mi przechodzą Cytuj
Klamerka Opublikowano 30 Września 2007 Zgłoś Opublikowano 30 Września 2007 Czosnek to najlepszy naturalny antybiotyk! Nie ma się czego bać! ;-) Zresztą czosnek, choć pewnie mało wyborny w takim zestawieniu, krzywdy nikomu nie zrobi, w przeciwieństwie do leków... Jeśli więc ktoś ma jeszcze podobne obiekcje, to uwierzcie, nie ma się czego obawiać :-) IMO, lepiej spróbować wykurować się czosnkiem, niż faszerować się tymi wszystkimi chemikaliami. Cytuj
Dorunia Opublikowano 1 Października 2007 Zgłoś Opublikowano 1 Października 2007 Ja też zawsze próbuję czegoś naturalnego,ale nie zawsze pomaga i trzeba sięgnąć po proszki z apteki :mrgreen: Dzisiaj bolała mnie rano głowa jak wstałam,ale napiłam się kawy i przeszło mi i już dobrze się czuję :shock: Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.