Skocz do zawartości

Rewelacyjna Dieta Protal !


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Witam :-(

anuuulllllka tak coś czułam, że dużo silnej woli składa się na te naście kilo :-D

u mnie na karku 40 i może dobrze, że jednak tak szybko mi waga nie spada. już widzę, że skóra nie nadąża. a w dodatku nie mogę się zebrać by zacząć ćwiczyć.

pytanie - co robicie, jak nie ćwiczycie, ze skórą ? :D

Witam się wieczorową porą.

Ja mam latek 35 i 3 razy w tygodniu chodzę na gimnastykę - step, ABT i ATC, poza tym smaruję moje ciałko (to eufemizm) balsamem ujędrniającym i mam nadzieję, że ta zwiotczala skóra mi kiedyś zniknie.

Ale numer zrobiłam z moim suwaczkiem, troszkę sobie odjęłam wczoraj dekagramów a dziś rano niespodzianka 65.00 ale jestem z siebie dumna po dwóch tygodniach w końcu ruszyła, oby tak dalej.

Pozdrawiam

Opublikowano
Widze że odkąd nie pisze na forum to Wam tez jakos marnie to idzie?! Co się z Wami dzieje? To ja powinnam się juz usunąć w cień i nie pisać bo jestem złym przykładem. Ale czytam Was codziennie, a nie pisze bo nie chce Was dołować i z resztą nie mam co pisać bo to że nadal utchnęłam w jakiejs dziurze to jest jak jakiś koszmar! Więc próbuje sie uporać sama. Może dam rade a jesli nie to poprostu odejde. No ale tego mi szkoda akurat, dlatego wciąż jestem,he he he....

jeżeli już tracisz nadzieję i chęć to przejdź na utrwalanie. osiągnęłaś bardzo dużo. te kilkanaście kilogramów to bardzo dobry wynik. przywyknij do nich, a za chwilę znów możesz spróbować powalczyć. poza tym, jak czytałam, sama nie jesteś w przestojach. sporo osób je ma. widocznie organizm bardzo walczy. no i czy sprawdzasz "obwody" ? :-(

i nie odchodź. nie ma nic gorszego niż izolowanie się. trzymam kciuki :-D

ps

twój serniczek ostatnio uratował mnie przed kolejną "wpadką". dzięki :D

Opublikowano
Ja mam latek 35 i 3 razy w tygodniu chodzę na gimnastykę - step, ABT i ATC, poza tym smaruję moje ciałko (to eufemizm) balsamem ujędrniającym i mam nadzieję, że ta zwiotczala skóra mi kiedyś zniknie.

gratuluję zapału :-( przymierzam się do orbitreka, gdyż szyja (kręgi) na wiele mi nie pozwala

Opublikowano

Witam Was kobietki:)Jak zwykle na wolnym nie mialam czasu na internet wiec zaleglosci w czytaniu i pisaniu nadrabiam w pracy.Wagi nie sprawdzalam bo jestem na warzywkach.Wlosy przefarbowalam na zblizony do mojego naturalnego ale wyszedl o wiele ciemniejszy niz sie spodziewalam.Po 15 latach wszelkich odcieni ''rudosci'' jestem prawie brunetka, mam ciemny braz, ciezko mi sie przyzwyczaic ale otoczenie mowi, ze lepiej wiec chyba tak jest:)

Wiec Nutko odpowiadam od razu na Twoje pytanie- tam na zdjeciu to moj ostatni rudy, naturalnie jestem szatynka a teraz ciemna brazowa.Co do textow pisane byly w wieku mroku mojego zycia wiec dosc zbuntowane itd nie bede sie rozpisywac zreszta bo to nie miejsce ku temu.

Witam Karolinke:-( i tak nawiazujac do Twojego devolaya zastanawiam sie jak to jest...czy rzeczywiscie jak sie raz odstapi od diety i zje cos zakazanego to waga od razu to wylapuje?przeciez nie tyje sie kilograma w ciagu doby, nawet ten devolay nie wazyl tyle...wiec kobietki jak to jest z nabieraniem wagi po grzeszkach?Ja sama wczoraj bedac caly dzien w miescie nie mialam co jesc wiec poszlam na kebaba takiego tureckiego- gdzie placek osobno i grilowane kawalki kurczaka osobno wiec zjadlam tego kurczaka troszke z cacykami i surowka i byl to chyba moj pierwszy grzech w czasie diety choc tak do konca nie wiem czy ciezki czy lekki:)))nie wiem jak to miesko tam przyrzadzaja..jesli grilowane to chyba nie smazone na tluszczu..stwierdzilam, ze jestem tak glodna, ze musze cos zjesc.

Wiecie co widzialam w sklepie wino rozowe light, pewnie o obnizonej zawartosci cukrow bo inaczej nie wiem na czym mialaby polegac ta lightowosc.

Jusiu- nie odchodz, przeczekaj z nami zastoj, nie jestes sama:)

Kobietki a teraz z innej troszke beczki, widzialyscie komedie ''Zgon na pogrzebie''? Wszystkim ja polecam bo nasmialam sie do lez, to czarny angielksi humor ale jest prze prze przesmieszna:)

Tymczasem spadam:) pozdrawiam

Opublikowano

Witam kobitki!!

No ja już powróciłam. Melduje spadek wagi. W górach troche zimno a w dodatku musialam maczac łapki w strumykach. Jeszcze mnie trzęsie jak sobie przypomne. Przynajmniej z lubym pobyliśmy troche razem sami.

Pozdrawiam wszystkich, gratuluje spadkującym, zycze wytrwalości tym co stoja a tym co przybieraja to paluchem groże.

Opublikowano

Witam!!!

Patrze,patrze a Was dalej malutko, tzn Nas!

Dziewczyny odezwujcie sie!!! Bo zaczne nawijać o swoich problemach i wtedy się pokażecie i zaczniecie narzekać na mnie?! 

u mnie dalej stoi, ale trudno przecież nie bede płakać.Albo ruszy w końcu albo bedzie tak stać( waga oczywiście),he he he... 

Okres przed świąteczny, robie teraz mnóstwo biżuterii na dla znajomych na swiateczne prezenty. Kto by pomysłał ze jak zrobie sobie kolczyki to innym sie tak spodoba no i tym sposobem znajomi chodza w mojej bizuteri,he he he.... 

Tyrolcia gratuluje Ci spadku i szczerze mówiąc to nawet zazdroszcze, bo chyba jestem tu dłużej od Ciebie a u mnie taki zastój! Powiedz jak Ty to robisz????!

Sandra33 jak narazie nie odchodzę a zreszta ciężko było by odejść od Was. No i przyzwyczaiłam sie do takiego jedzenia więc jak narazie jestem. Dziekuje że sie zainteresowałaś mną!

Dagny przepraszam że Cie nie pamiętam ,ale chyba musiałas dołączyc do Nas w ym czasie jak mnie nie było tym czasowo na forum. Tak więc gorąco Cię witam. Jak narazie nie bedę jeszcze utrwalała. Przyzwyczaiłam sie do tego ze waga stoi. A skoro ja się przyzwyczaiłam to może ona jednak mi ustapi i drgnie?!!! :-(

Opublikowano

Witam Was kochane babeczki :-(

Faktycznie troszkę tu cicho, ale może to przez nawał pracy, święta itd...

U mnie dietka trwa ale spadek jakoś tak... średnio. Na fazie uderzeniowej zrzucilam tylko ok. 4 kg. a teraz cisza. Były dni warzywne więc mam nadzieję, że teraz coś drgnie. Na razie jeszcze się nie denerwuję.

Niestety nie czuje się najlepiej przy tej diecie, brakuje mi warzyw w fazie P jednak bardzo. Ciągle mi jest trochę niedobrze i mam taki ogólny dyskomfort. Wczoraj w związku z tym zgrzeszyłam herbatką z cytryną i cukrem (pomogło trochę :-D ) ale potem był spacer ok. 3 km więc może troszkę się rozgrzeszyłam.

Może macie jakieś rady na to? Czy to po prostu minie po jakimś czasie diety? Na dodatek ta pogoda jest dołująca... i ja niepoprawna optymistka, członek Ligi Kobiet Zadowolonych z Siebie i z Życia, zaczynam mieć coś na kształt chandry...

Pozdrawiam serdecznie ....

Opublikowano

Andziu, mnie brakowało wielu rzeczy przez pierwsze 2 tygodnie. Później organizm się przyzwyczaja i ty się przyzwyczajasz do "normalnego" protalowego jedzenia. Teraz nie wyobrażam sobie jak mogłam sobie nie wyobrażać :-( życia bez chleba i ziemniaków. Przecież to wszystko jest takie proste i oczywiste :D Zobaczysz, z czasem będzie dużo łatwiej.

Jusiu, zastój dopada chyba każdą z nas (wcześniej czy później). Dzielna z ciebie babka. Kiedy widzę ile już zgubiłaś, to aż głupio mi dawać ci jakiekolwiek rady, bo jak to, ja? taki żółtodziób z takim skromnym bagażem. Podziwiam twoją siłę woli :D Walcz dzielnie :D

Tyrolciu, gratuluję kolejnego spadku i udanego wyjazdu. Cieszę się, że między wami już wszystko ok :D

Sandra, ja myślałam, że wino wytrawne jest bez cukru... Jak się zorientujesz o co chodzi z tym winkiem to daj znać.

Ivonka, gratuluję kologramów i kondycji - 3 x w tygodniu ćwiczenia :-D Ja w grudniu tylko 1x w tygodniu - czas i Budrys mi nie pozwalają :D

Planowałyście już menu na Święta. Ja mam pustkę w głowie. Mam 3 potrawy zaplanowane i ine wiem co dalej :D

Opublikowano

ha a co tu taka cisza? prawie :-(

witam was serdecznie, Jusiu tez mam zastoj i na swieta chyba nie zobacze 6 z przodu, waga stoi a nawet w gore podskakuje, czuje sie zle jakies skoki cisnienia mnie mecza, raz wysokie raz normalne nawet w ciagu paru minut wrrrr.... trzeba sie za porzadki brac, ale checi brak...coraz czesciej mam ochote na nieprotalowe jedzonko to chyba z powodu zbilzajacej sie zimy... o ale jest tez pozytyw bo wczoraj kupilam sobie kozaczki takie do kolan i moje lydki sie zmiescily hihi...to mnie cieszy bo zawsze chcialam takie butki...

no coz walczymy dalej bo twardym trzeba byc nie mietkim...:-D

Opublikowano

Kartofelko, dzieki za wsparcie :-( Właśnie kartofelków mi czasem bardzo brakuje mniam mniam... chleba nawet nie... ostatnio upiekłam na drożdżach coś na kształt pieczywa "chrupkiego" z otrębów hehehehe.

Dzisiaj zrobiłam sobie wreszcie test Dukana... tak jakbym dzisiaj miała zacząć dietę, wychodzi na to, że walka czeka mnie do czerwca 2010 a potem III faza do lutego 2011, chyba sie pochlastam...

Oczywiście moje chłopisko wszystko skończy wcześniej. To jest niesprawiedliwe z tymi facetami, że oni tak szybciej...

No i święta za pasem, faktycznie Kartofelko trzeba by zacząć wymyślać i przerabiać przepisy, zdradź swoje pomysły bardzo proszę...

Zastanawiam się czy można by spróbować zrobić np. uszka czy pierogi z mąki kukurydzianej? Co Wy na to?

Latem często robiłam sernik na zimno z galaretką i owocami, spróbuję go "przerobić" na nasze potrzeby, bo chyba nie będzie trudno.

Opublikowano
Dzień dobry wszystkim!!

Wiecie , że ja nie robiłam tego testu??

Nie wiem gdzie go znaleźć po polsku...Jeżeli macie jakiś namiar to dajcie, proszę.

:-D :D :D

Nie ma tego testu po polsku, ale na [LINK NIEAKTUALNY] jest dobre tłumaczenie. Ja sie tym posłużyłam i się udało :-(

Opublikowano

Hej PROTOLUDZIKI!

W końcu i ja muszę się tu odezwać.... zaglądam codziennie by czytać, ale czas nie pozwala mi zbytnio pisać, a dwa - jakoś nie mam o czym :D . Chyba muszę się podpisać pod tą WSZECHOGARNIAJĄCA chandrą... eh... jestem niesamowicie senna ostatnimi dniami... w czw zaliczenie praktyczne z ginekologii, w pzryszły zaś czw egz z okulistyki i co... i święta będą.... chodzę trochę po sklepach w poszukiwaniu jakiś dorbiazgów do moich upominków świątecznych dla najbliższych pzryjaciół, ale niespecjalnie mam natchnienie...

Waga bez zmian, ale co to za nowość - u mnie zawsze bez zmian. Albo jak to ja mówię: nie zauważam ich bo chudnę z szybkością światła... :-( Eh... jeansy wprawdzie luźne na tyłku, jakoś mam wrażenie że bardziej po mnie widać ten spadke wagi niż by te kg wskazywały... u góry w zasadzie mogłoby tak już zostać, chodzę z płaskim brzuchem, jak siedzę to ledwo coś mi się fałduje... cycki mi zaraz znikną! nic nie zostanie z tego mojego "B"... [chętnie bym se ten tłuszcz z tyłka przeszczepiła w piersi!]. Ważą we mnie wciąż - jak to ja mówię - NOGI... uda i pupa... łydki tez mam masywne :) To mój odwieczny problem, nie mogę tego stamtąd ruszyć nigdy.... Zastanawiam sie też ostatnio nad tą całą jędrnością etc - ja mam niby dopiero 24 lata, ale te sprawy często zależą od genów... od pasa w górę jestem prawie idealna, ale ten dół... hm, ja nie wiem czy mi się ta pupa i uda ujędrnią jak schudnę juz. Już nie mówiac o tym całym cellulitisie który też się raczej nie rozpłynie w nicości... eh...

Chyba zacznę zbierać na jakieś zabiegi kosmetyczne na ciało... :D

Wiec Nutko odpowiadam od razu na Twoje pytanie- tam na zdjeciu to moj ostatni rudy, naturalnie jestem szatynka a teraz ciemna brazowa.Co do textow pisane byly w wieku mroku mojego zycia wiec dosc zbuntowane itd nie bede sie rozpisywac zreszta bo to nie miejsce ku temu.

Witam Karolinke i tak nawiazujac do Twojego devolaya zastanawiam sie jak to jest...czy rzeczywiscie jak sie raz odstapi od diety i zje cos zakazanego to waga od razu to wylapuje?przeciez nie tyje sie kilograma w ciagu doby, nawet ten devolay nie wazyl tyle...

Sandro - jak ludzie mówią, ze ładnie, i to Ci SZCZERZY LUDZIE, to musi być ładnie! Ja nigdy nie farbowałam włosów, troche mi się wciąż ten temat obcy wydaje.... ale myśle, że to kwestia wszystko pzryzwyczajeń. Są zresztą takie typy urody którym różne odcienie pasuja - nie ważne jaki kolor dała im natura. Mam taką kolezankę, naturalnie ciemną szatynkę, która zawsze nosiła takie włosy do ramion jakoś scieniowane itd, a w tym roku na wiosne zaczęła je rozjasniać i doszła w końcu to złocistego blondu, ścięła na takiego modnego "boba", zmieniłą trochę styl ubierania... no i normalnie INNA DZIEWCZYNA! Jak ją zobaczyłam po 2 miesiącach z taką zmianą to byłam w cięzkim szoku :). Tak wiec są i tacy którzy kusza się na duze zmiany....

Co do tych grzeszków i wagi to wiesz Sandra ja też myślę, że to raczej jednorazowo nie wpłytwa na wagę... prędzej się zgodze, że na zahamowanie (ale ja mam zahamowanie i bez grzechów :-D ) bo robimy jakaś "dziką interwencję w protalowy metabilizm", ale mam wrażenie że w takim wypadku organizm traktuje to co pochłoniemy nie-dukanowego jak jakieś śmieci i po prostu to wyrzuca do jelita grubego czym prędzej :D. Szczerze mowiąc to taka moja teoria :D nie mam na nią zbytniego naukowego poparci aniestety, niemneij raczej na pewno jeden devolai czy 3 pierniczki (ah niestety miałas rację Sandro, nie było latwo... musiałam spobowac czy te pierniki jadalne zrobiłam :D ) nie popsują wszystkiego. Zresztą m.in. to w tej diecie jest fajne, że z załozenia ma ona być dłuuuuuuuuuuuuuuuuga, długo jesteśmy an tym żywieniu... w związku z tym jest czas by pzrerobic to co się straciło grzesząc etc. Na diecie jakiejś bardziej restrykcyjnej wiadomo że organizm pożre wszystko co mu się da gdy jest na diecie głodzony...

Witam Was kochane babeczki

Faktycznie troszkę tu cicho, ale może to przez nawał pracy, święta itd...

U mnie dietka trwa ale spadek jakoś tak... średnio. Na fazie uderzeniowej zrzucilam tylko ok. 4 kg. a teraz cisza. Były dni warzywne więc mam nadzieję, że teraz coś drgnie. Na razie jeszcze się nie denerwuję.

Niestety nie czuje się najlepiej przy tej diecie, brakuje mi warzyw w fazie P jednak bardzo. Ciągle mi jest trochę niedobrze i mam taki ogólny dyskomfort. Wczoraj w związku z tym zgrzeszyłam herbatką z cytryną i cukrem (pomogło trochę ) ale potem był spacer ok. 3 km więc może troszkę się rozgrzeszyłam.

Może macie jakieś rady na to? Czy to po prostu minie po jakimś czasie diety? Na dodatek ta pogoda jest dołująca... i ja niepoprawna optymistka, członek Ligi Kobiet Zadowolonych z Siebie i z Życia, zaczynam mieć coś na kształt chandry...

Andziu, 4 kg na uderzeniówce to bardzo dobry wynik.... Z przestojami niestety się lepiej zaprzyjaźnij, bo wówczas jest szansa że nie nabawisz sie nerwicy na tej diecie :D. Zdarzaja sie one, u jednych częsciej u drugich rzadziej... ja na moje nie mam już słow, stoję cały czas... spadając po pół kg na 3 tyg jak juz mowiąłm. Jakaś masakra... Możłiwe że Twoje schozrenai towarzyszące w jakiś tam sposób blokują jeszcze dodatkowo efekty diety, ale dlatego włąnsie trzeba pzreczekac - by być w końcu zdrowszą i by w końcu organizm ruszył. Jka to mi tu dziewczyny powtarzają - w końcu ruszy!

Wiesz co... jeśli tak bardzo ciężko jest Ci wytrwać 5 dni na białkach samych teraz na II fazie to może wejdź na 3/3 na jakiś czas. To teoretycznie mneijs kuteczny dla spadków tryb, ale to też nie reguła - niektóre dziewczyny bardzo ładnie tu na 3/3 chudły. Natomiast może w ten sposób organizm szybciej zaakceptuje te "monotonne jadłospisy" i będziesz mogła za jakieś 2 tyg wrócic do 5/5 wydłużajac każdą z faz o 2 dni.... pomyśl :).

No i święta za pasem, faktycznie Kartofelko trzeba by zacząć wymyślać i przerabiać przepisy, zdradź swoje pomysły bardzo proszę...

Zastanawiam się czy można by spróbować zrobić np. uszka czy pierogi z mąki kukurydzianej? Co Wy na to?

Latem często robiłam sernik na zimno z galaretką i owocami, spróbuję go "przerobić" na nasze potrzeby, bo chyba nie będzie trudno.

Sernik na zimno da sie łatwo przerobić, zresztą moja ŚNIEŻNA OWCA (znajdziesz gdzieś na ostatnich stronach pzrepisów) też w sumie dałaby radę jako "podkład" pod galaretkę.... :evil:

Co do potraw wigilijnych to ja już tu wspominałam że wyjeżdżam z familia do Bukowiny Tatrz. na całe święta i oni mają tam pełne góralskie wyżywienie, a ja się muszę zaopatzryć w cos :D Akurat w Wigilię zaczynam warzywka wiec będzie moze ciut atrakcyjniej, ale ja generalnie mam małe parcie na warzywa, czasem zdarza sie że zjadam tylko w ciągu dnia pomidora i 1 ogórka... W kazdym razie planuję ryby ryby i jeszcze raz ryby. Babcia mi zrobi rybę po grecku taką zmodyfikowaną - dorsz obgotowany w malenskiej ilośći wody, potem cebulka i marchewka "usmażona" na wodzie także i pomidory/koncentrat do tego. Pysznośc będzie, bo już tak raz zrobioną rybkę jadłam :evil:. Karpia w galarecie też rozważam, choc nie wiem czy nie prościej będzie mi po porstu ryby ugrillować i darować sobie te galatrety... W najbliższy weekend chyba przygotuje sobie też taki protalowy bigosik postny (u nas protalek wszystko zreszta postne hehe :D ) - kapusta z grzybkami jednym slowem - i powekuję bo to będzie łatwo przechowywać... a i na "po świętach" takie jedzonko się przyda. Na I/II etc dzień świąt myslałam by zrobic sobie też leczo z warzyw i ugrillowanej piersi z kurczaka (normlanie robię z parówek, ale teraz odpuszczę...). Może kurczak w galarecie też, ale to jeszcze do rozważenia. Co do pierożków to ja też już myślałam jak tu je zastąpic, ale z mąką kukurydzianą jest ciężkawo by ona się ładnie kleiła... może łatwiej byłoby na bazie otrąb i dodatku mąki zrobic jakieś paszteciki i nadziac je grzybkami/kapustą...? Przepisów na rózne formy słonego ciasta otrębowego jest trochę u nas na forum... ktoś jednak z większym doświadczeniem musiałby sie nad tym zastanowić :D. Aa... no i barszczyk - nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego dziewczyny, że możemy wypic barszczyk taki "nasz". Czytałam wszystkie "torebki" (bo ja juz mówiłam w domu nie będziemy gotowac barszczu cywilnego bo wyjeżdżamy) i szczerze odrzucam je - każda ma cukier i jakieś niewiadomego pochodzenia tuszcze. Patrzyłam też na barszcze w kartonikach gotowe (KRAKUSA jest bardzo dobry, kiedyś z pzrypadku w rodzinie próbowaliśmy na inną okazję i naprwdę jak domowy), ale one też odpadają bo maja wszystkie dodatek soku z jabłek w sobie.... natomaist dorwałam koncentrat barszczu KRAKUSA i.... bingo! :D - skład to skoncentrowany sok z buraków, sół i woda (żadnego cukru i soli, jabłek etc), więc jak znalazł do użycia dla nas. Zamierzam więc coś z niego zrobic, nie wiem tylko jeszcze czy na rosołku z kurczaka czy po prostu na samej wodzie będę go robić. Niemneij jest opcja i fajnie, bo barszcz uwielbiam także...

Hm... chyba na Wigilię zaserwuję sobie też śledzie w occie - uwielbiam je, ale raczej nie jjem bo chyba zatrzymuje po nich faktyczni wodę... ale w świeta chyba zrobię wyjątek. No i ryba wędzona... niezbędna.

Tak to będzie mniej wiecej u mnie wygladało... i oczywiscie sernik sernik i jeszcze raz sernik - chyba z innym ciastem nie będę kombinowac, choc poczatkowo planowałam otrębowo-kukurydziany piernik - coś takiego chyba jest w pzrepisach.

Ah... tęsknić będe do MAKU... kutii się u mnie w domu raczej nie jada i nie przyrządza... ale MAKOWIEC... łojeny MNAAAM!!! No ale cóz, trudno....

No to tyle z mojego świątecznego jadłospisu póki co :D Mam nadzieję, że może kogos natchnęłam do kombinowania także :D. Teraz Wy się dzielcie swoimi planami.... żebym i ja miała szanse natchnienia nowego!

Ok, teraz uciekam.. do miłego usłyszenia Kochane! Bądźcie twade z tymi wagami, nie damy się! :D a Ci co lecą w dól - brawo dla nich! Oni juz swoje wagi pokonali! :lol:

Pozdrawiam ciepło wszystkie tu bytujące protalinki!

PS. A w ogóle to i mnie się uczepiło zaparcie :) Od soboty cisza.... jem jak zawsze otręby 2 łyżki (na dzień) rano z owsianką i nic. Czuję sie wypchana, od 2 dni się nie ważę bo moje jelita ważą już chyba z pół kg dobre jak nie więcej :) Wkurzyłam się dziś i kupiłam DICOMAN w wersji tabletek i juz 4 połknęłam, dzis jeszcze 4 pod wieczór. Mam nadzieję, że ZADZIAŁA! :D [wybrałam dla siebie tabletki bo ze skłądu okazało sie, że są bardzo mega protalowe :D tłuszczu i cukrów nic, tylko białko i błonnik :D ].

Opublikowano

Nutko dzieki za pociechę!

Spróbuj ten barszczyk z koncentratu na kostce bulionowej-grzybowej zrobić - będzie prawie jak wigilijny. A mąkę kukurydziana przetestuję najszybciej jak się da i opowiem co z tego wyszło. Myśle, że będzie lepsza niż otręby do tego celu.

A na zaparcia...no jest taki jeden domowy sposób...przeczyszcza łagodnie nie przerywając snu... sok z kapusty kiszonej.... ale ostrzegam - nie wychodź po wypiciu z domu :-D Myślę, że taki sok w diecie protalowej - okresie warzywnym można sobie zafundować.

Ja sernik zrobię z glukozą, trudno :-( ... bo jednak żadne słodziki mnie nie ratują... wydawało mi się, że dam rade bez słodkiego, ale brakuje mi jednak troszeczkę, tak tyci tyci...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.