Skocz do zawartości

Rewelacyjna Dieta Protal !


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Lubię czytać takie historie Ostatnia Szanso - to takie miłe, aż człowiek się wzrusza, że można tak pięknie żyć we dwoje.

Mam wrażenie, że miłość dojrzała jest jeszcze piękniejsza niż zakochanie. Przyznam się, że czasem też mam motylki w brzuszku. 

Gdzieś wyczytałam, że to bardzo dobrze, gdy małżonkowie śpią w oddzielnych pokojach i odwiedzają siebie  :D

Też tak mam i jest to moja decyzja związana z tym, że ja jestem "skowronkiem", a On "sową" i nic tego nie zmieni. Po co sobie nawzajem przeszkadzać. Za to dochodzi element wyczekiwania kiedy przyjdzie :). Czasem On mnie zbudzi w nocy delikatnie i słodko, czasem ja mu rano złożę wizytę. A jak dzieci są w domu to odczuwam trochę jak potajemne spotkania  :twisted:

I chyba jeszcze nie jesteśmy starzy na "takie rzeczy"  :-D

8-) :-D :-D :-D :-D :D :D :D :D :( :) :grin: :grin: :grin: :roll: :D :grin: :grin: :grin:

Opublikowano
Witam Was Dziewczęta :D

Dieta mi nie idzie zaczynam się strasznie męczyć, pracy nie ma...wiecznie rozdrażniona jestem wszystko mnie wyprowadza z równowagi i zaczynam męczyć otoczenie.

Gratuluję wytrwałości i spadków na wadze :)

Pozdrawiam

U mnie dokładnie to samo:( Może to całe rozdrażnienie to przez zbliżjąca się @ na dodatek cały czas jestem strasznie głodna!!!Zresztą co się będę ograniczać i tak waga stoi albo rośnie:( Byle do wiosny...

Opublikowano
U mnie dokładnie to samo:( Może to całe rozdrażnienie to przez zbliżjąca się @ na dodatek cały czas jestem strasznie głodna!!!Zresztą co się będę ograniczać i tak waga stoi albo rośnie:( Byle do wiosny...

Dołączam się do Was łażę napuchnięta i jeszcze wrciło mi 1,5 kg jak zaczelam warzywka koszmar

Opublikowano
Dołączam się do Was łażę napuchnięta i jeszcze wrciło mi 1,5 kg jak zaczelam warzywka koszmar

Ty jestes przed @ ja chyba już nigdy się niedoczekam...

Opublikowano

Witam serniczkowe wielbicielki

no normalnie też mi się łza zakręciła w oku, czytając o tych matczynych uczuciach. Kropelko, Kasius, Śliweczko współczuję Wam serdecznie. Moja teściowa pała za to do swojego synka nadmiarem uczuć i jest strasznie zaborcza, a na dodatek on nie widzi w tym nic złego. To chyba uzależnienie od matki. Nie jest to fajne gdy na pierwszym miejscu nie stoi żona.

Motylku, Sago i wszystkie dziewczyny szukające pracy, wy po prostu jesteście za mądre, a pracodawcy nie lubią gdy ktoś jest mądrzejszy od nich i jeszcze trzeba za to godziwie wynagradzać. Po prostu się Was boją.

Wypad w bieszczady super pomysł Anulllko, oczywiście się dołączam.

Marudko, Kasiu ja też byczek, ale będzie imprezka protalkowa - forumowa w kwietniu: będą się kawki lać i serniczki szamać.

Olinko już niedużo Ci został, a ciekawa byłam bo suwaczki na chwilę znikły.

Maliszko tak pięknie mi wyjaśniłas jak wstawiać cytaty, ale czytałam na raty, więc znów ciągiem piszę.

Pogody ducha i uśmiechu w tym smutno nastrojonym dniu.Jutro dla wszystkich wyjrzy słonko.

Kolorowych snów.

Opublikowano
No ja bardzo chętnie :) Tylko kto mojej rodzince w tym czasie ugotuje... :twisted:

Kupimy im golabki i pulpety ''pudliszki'':D)))

Dziewczyny moja glupota i gapowatosc nie maja granic:((((Wlasnie dokladnie obejrzalam ten slodzik z lidla:( i tam jak byk pisze:

1 lyzka colagranu(tak on sie nazywa)=1 lyzka cukru

Czy to znaczy ze chodzi o kalorycznosc!!???????? Ale ja maltodekstryna moze byc tak samo kaloryczna jak sacharoza????Juz nic nierozumiem:((((Wyslalam wlasnie narzeczonego po moj ulubiony slodzik hermesetas do sklepu,zdaje sie, ze wlasnie on byl polecany przez dukana, no nie?zrezygnowalam z niego na rzecz tego lidlowego bo lidlowy tanszy i wiecej.Tylko wydaje mi sie, ze tam tez jest glownie maltodekstryna a aspartam to tylko dodatek...och oszaleje chyba:(

Dziewczyny przytaczam linka z innego forum,gdzie sa tlumaczone rady dukana w odpowiedzi na zadawane pytania:

https://wielkiezarcie.com/forum_watek.p...97&offset=0

Opublikowano

Witajcie dziewczyny!

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, szczególnie Wam: Gochna, Saga, Annnullllka, Śliweczka i Kropelka. Mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam, ale jeśli tak, to przepraszam. Czytałam te wszystkie wasze wzruszające historie miłosne i łezki mi płynęły.

Gochna, napisałaś, że życie musi się składać też ze smutków. Masz rację, tylko czasem zdaje mi się, że moje składa się głównie z nich. Nie pisałam o tym wcześniej, ale teraz chyba nabrałam troszkę odwagi, po Waszych wyznaniach. Ja wyszłam za mąż za mojego męża 1998 roku. W następnym roku przyszła na świat nasza córeczka i żyliśmy sobie spokojnie. Minął kolejny rok i mój mąż zachorował. Okazało się, że ma guza w mózgu. Błyskawiczna operacja, potem chemia i naświetlania. Po 1,5 roku okazało się, że jest wznowa, znów walka. Kolejna operacja, znowu chemia, w międzyczasie zarazili go w szpitalu gronkowcem. Walka o każdy dzień. Potem kolejna wznowa guza... W końcu 2 stycznia 2004 roku Arek odszedł na zawsze. Moja córeczka miała wtedy 4,5 roku. Od tamtej pory jesteśmy same. Trzy lata temu zmieniłyśmy otoczenie, przeprowadziłyśmy się bliżej moich rodziców. Moja teściowa też miała duży talent do uprzykrzania nam życia, dlatego postanowiłam uciec stamtąd jak najdalej. Moja Agusia stara się być dzielna, ale czasami też ma gorsze dni i zdarza się, że nie umiem jej pomóc. Przepraszam, że tak dziś smucę, ale czasem trzeba z siebie coś wyrzucić, żeby było lżej. Pozdrawiam Was wszystkie

Opublikowano
Zanim sobie pójdę na herbatkę jeszcze przywitam się z Polą, która widzę na dole! - witaj Kochana! :D Jak tam Twój protal.... która to już faza? Jak idzie? waga sie trzyma?

.....u mnie jak widzisz WAGA SIĘ TRZYMA OPORNIE, a jej właścicielka zaczyna sie rozsypywać....

Witaj Nutko, witajcie dziewczyny.

Rzeczywiście, czasami wpadam i poczytuję sobie, ale głosu nie zabieram, bo wasza radosna twórczość jest tak obszerna, że łatwo można by popełnić jakąś gafę.

Ja już od 11 grudnia jestem w 4 fazie i nie mam problemów z utrzymaniem wagi. Jestem w rozmiarze 38/40 w zależności od kraju pochodzenia ciuszka i bardzo dobrze się z tym czuję.

Ty dziecko, Nutko, masz taki piękny uśmiech, tyle radości życia i chęci niesienia pomocy innym, że aż trudno uwierzyć, że możesz mieć 'doła'. Ale poczekaj jeszcze chwilkę: zaraz wiosna!!! Rano już słyszę żurawie, a to znak, że ONA nadchodzi. Wraz z nią zawita ciepełko i do naszych dusz. W niedzielę nie zauważyłam, że odezwałaś się do mnie, przepraszam. Przepracowałam 31 godzin w sobotę i niedzielę i byłam mało przytomna, a do tego siadły mi struny głosowe. Jednak biostyminka, sól emska i witamina E czynią cuda i zapewne jutro już będzie mnie słychać.

Przesyłam pozdrowienia wszystkim proteinkom.

Opublikowano

Alienka, jest tu kilka kobiet, ktore przezyly rownie ciezkie chwile jak Ty, napewno beda Ci pomocne.Wspolczuje bardzo straty i podziwiam sile...

Kiedys nadejda te ciekawsze dni i cieplejsze...pozdrawiam Cie monco.

Opublikowano

no to kobitki organizujmy sie!!!!!!!!!!!!!

Boże jak cudnie!!!

Ale u mnie tonie wypali. Poza wszystkimi plusami mam strasznie zaborczego męża i nie chce mi się mu tłumaczyć po co, na co i dlaczego tak daleko chcę się wypuścić. Jeśli Bieszczady to tylko z nim, a kiedy to nie wiadomo, bo mało razem spędzamy czasu...

Gocha pozdrów Niebuszewo...

Masz załatwione :D Jakieś szczególne miejsce?

Gochna, ja też mam korzenie "bieszczadzkie" Moja Mama urodziła się w Radziejowej k/Stężnicy gm. Baligród. Z tym , że ja byłam już dwa razy w Bieszczadach a konkretnie w Solinie. Zakochałam się w nich, przepięknie, szkoda że tak daleko od Szczecina.

No to witam siostrę z pochodzenia :twisted: 8-) :-D

Witam Polu i pozdrawiam, to fajnie że nie opuściłaś nas na zawsze :-D

Gratuluję utrzymania wagi :)

Opublikowano

8-) slicznie dziekuje za przepisy :-D dopiero teraz mialam czas usiasc przed kompem i plecy mam niezle :D ale nadrobie :-D 

u mnie w miejscu waga znow bo zaczyna sie @... oh, ja chyba nie rusze z tego 77, jakies przeklenstwo siodemkowe, ale moze po @ cos zleci na leb an szyje

no i jezcze moj komentarz do nutelki light - wyszlo mi to zakamieniale na kamien... gryze to jak taki straszliwie twardy cukierek, chyba za hojnie mleka nasypalam - 7 kopiatych lyzek... albo sama nie wiem co... (mleko oczywiscie odtluszczone) w kazdym razie nie da sie teog rozsmarowac na niczym :) ale to ja wlasnie, normalnie mi duzo rzeczy wychodzi bez problemu a czasem takie cos bardzo proste... nie wychodzi :twisted: 

dobrejnocki zycze forumkom serulowskim i nadrabiam czytanie :-D

Opublikowano
Witam wieczorową porą,

Niestety mam straszne zaległości w czytaniu, ale ostatnie strony wyrywkowo przejrzałam i gratuluję wspaniałego pomysłu wspólnego spotkania protalinek :-D

Chętnie też bym się do Was przyłączyła, ale to zależy od terminu spotkania.

Gochna, ja też mam korzenie "bieszczadzkie" Moja Mama urodziła się w Radziejowej k/Stężnicy gm. Baligród. Z tym , że ja byłam już dwa razy w Bieszczadach a konkretnie w Solinie. Zakochałam się w nich, przepięknie, szkoda że tak daleko od Szczecina.

Życzę miłego wieczoru i jutrzejszego słonecznego dnia :-D

Nie szkoda tylko dobrze że daleko, wtedy się docenia bardziej,bo jak ma się pod nosem i kilka razy w roku sie w nich jest to co to za urok;) Żartuję, one się chyba nie nudzą.

Witajcie wieczorem,

bardzo fajny ten pomysł ze spotkaniem, ale faktycznie trochę daleko od Szczecina - zwłaszcza przy naszych kolejach i dziurawych drogach :-D

Magdo, kto powiedział, że koło 40 nie można mieć dzieci - dzisiaj kobiety późno decydują sie mieć dziecko a to że któraś ma 28 lat a inna 40 nie przesądza o łatwości zajścia w ciążę. Ja też jestem zdania, że to dobrze jak przyszli rodzice chcą zapewnić dziecku jakieś warunki, nie sztuka narodzić dzieci i mieszkać z rodzicami w ciasnym mieszkaniu i martwić się o każdy grosz.

Motylku, jestem pewna, że z tobą wszystko dobrze, mi się wydaje że czasami pracodawcy wymagają wręcz nadludzkich zdolności od kandydatów, a jak nie mają sie do czego przyczepić to wymyślaja jakieś głupoty. A potem okazuje się w życiu, że tego czego wymagali i tak nie są w stanie wykorzystać w pracy i robimy zupełnie coś innego, ech

Ta 40 nie tyczy się wszystkich,  chodzi mi tylko o to, że sporo osób mają już tak sfatygowany organizm tym stresem i dążeniem do bogactwa, że różne rzeczy się mogą zdarzyć. Ale oczywiście jest też sporo osób które rodzą w tym wieku i dalej zdrowe silne i piękne dzieci :) To tylko taki przykład podałam.... Nie bijcie :-D :twisted:

A co do sytuacji Motylka, to tam dalej też czytałam że właśnie się boją mądrych i odważnych, bo źle się nimi steruje i "poniewiera".

Moja historia ?????

Przypomina mi się ten stary kawał.

Córeczka mówi do swojej mamy: Ty wyszłaś za tatusia, a mnie każesz za obcego mężczyznę" :D

Ja nie musiałam wychodzić za obcego mężczyznę  :D

Swojego męża znam od zawsze, spotykaliśmy sie u wspólnej rodziny na imieninach, w niedzielę...

Od VI klasy mówiłam, że jest On materiałem na męża. Z drugiej strony On też coś podobnego mówił o mnie (tylko mam nadzieję, że nie byłam materiałem na męża tylko żonę  :D )

Pierwszą próbę umówienia się do kina ze mną podjął gdy miałam 16 lat i wtedy tak się złozyło, że nie pasował mi termin. Nie wysłuchał mojej odpowiedzi do końca i zrozumiał, że nie chcę się z nim spotkać. Zniknął z mojego życia na 5 miesięcy tzn unikał mnie (kilka razy widziałam, że uciekał naokoło domu naszych krewnych tak aby się ze mną nie spotkać).

Zdarzyło się tak, że spotkaliśmy się na rynku w pewnej miejscowości podczas pożaru. Moja siostra zwróciła mi uwagę, że "On" nie patrzy na płomienie jak inni, tylko przygląda się mnie.

Podjęłam decyzję i przejęłam sprawę w swoje ręce. Następnego dnia pojechłam na rowerze do naszych krewnych i po drodze przejechałam parę razy koło "Jego " domu. Zauważył i wyszedł. Porozmawialiśmy trochę i zaproponował, że mnie odprowadzi na rowerze do domu. 4km zmieniły się w około 10km - jechaliśmy na skróty  :(

Od tej pory spotykaliśmy się regularnie raz w tygodniu, a po kilku miesiącach i otrzymaniu przez niego anonimu wymierzonego w swej treści przecwko mnie, dołączyliśmy niedziele.  :)

"Chodziliśmy" razem 5 lat, po trzecim roku moich studiów pobraliśmy się. Przez całe 5 lat studiów  (3 przed ślubem i 2 po ślubie) byliśmy dojeżdżającą parą.

On pracował, ale studia zaliczył też, tylko najpierw wybudował dom, posadził drzewo, spłodził syna, a jak już wszystko zrealizował, to uzupełnił wykształcenie, aby nie mieć niższego od żony. Tak mu się to spodobało, że potam razem robiliśmy te same studia podyplomowe.

A teraz jesteśmy małżeństwem 25 lat i jest OK. Przeżywamy teraz kolejną młodość, bo jesteśmy sami - dzieci na studiach daleko od domu.

Pozdrawiam

Mam wrażenie, że miłość dojrzała jest jeszcze piękniejsza niż zakochanie. Przyznam się, że czasem też mam motylki w brzuszku. 

Gdzieś wyczytałam, że to bardzo dobrze, gdy małżonkowie śpią w oddzielnych pokojach i odwiedzają siebie   :D

Też tak mam i jest to moja decyzja związana z tym, że ja jestem "skowronkiem", a On "sową" i nic tego nie zmieni. Po co sobie nawzajem przeszkadzać. Za to dochodzi element wyczekiwania kiedy przyjdzie 8-) . Czasem On mnie zbudzi w nocy delikatnie i słodko, czasem ja mu rano złożę wizytę. A jak dzieci są w domu to odczuwam trochę jak potajemne spotkania  :grin:

I chyba jeszcze nie jesteśmy starzy na "takie rzeczy" 

I dowcip fajny i historia fajna :D  To Wy tacy niegrzeczni troszeczkę :grin: Faaaajnie... 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.