sandra33 Opublikowano 10 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2010 Maragrette dobre to:) Nutka mysmy z narzeczonym razem sie zapisali i razem jestesmy dwa lenie:( tylko, ze on jest jak on to mowi(przytaczam)''waski jak patyczek'' wiec jak jemu sie nie chce to co tam...a ja moglabym sie wziac w garsc wiem wiem...W dodatku on biedak przy moim dietowaniu schudl 3 kg, bo obiady robie wspolne.I gdzie tu sprawiedliwosc na tym swiecie, ten co lubi jesc nie moze-bo tyje...a potem schudnac nie moze...A on mowi, ze najchetniej karmilby sie kroplowka bo nie lub jesc i nie o to chodzi, ze moje gotowanie jest ble, bo nie jest:) tylko, ze to taki niejadek.Mam nadzieje, ze w przyszlosci nasza corcia odziedziczy nie tylko urode po nim ale tez ta ''szczuplosc'' i nie bedzie cale zycie sie odchudzac jak ja:) A co do wspolnego zmobilizowania sie wlasnie dzis sobie o Tobie pomyslalam, ze jestesmy jakby na tym samym etapie, w efekcie wszystkiego co sie po drodze nawydarzalo mamy obie po -4kg.Trzeba walczyc dalej:D Wiecie kobietki gdybyscie mnie dzis widzialy w tej przekomicznej sytuacji, mialam juz w dloni kitekata i prawie go otwieralam, scena komediowa, z jednej strony diabelek a z drugiej dukanowy aniolek.Dalam rade, nie poddalam sie. Z drugiej strony podchodzac w pazdzierniku do diety przekonana bylam, ze to dieta cud i szybko w 2 miesiace zgubie 10 kg.Czy z braku predyspozycji czy tez z glupoty i zlego stosowania diety ciagnie sie to juz pol roku i obok tych wszystkich watpliwosci stawiam sobie pytanie czy gdybym zastosowala diete ''po swojemu'' nie byloby juz po wszystkim? Jakies 3 lata temu bylam w podobnej sytuacji, startowalam z jakis 60 kg i w poltorej miesiaca zjechalam 10kg.Dietowalam po swojemu.Rano na sniadanie kromka ciemnego chleba z wedlinka i warzywami, na obiad salatka, do picia soki owocowe, jako przekaski owoce i jogurty owocowe.Ostatni posilek byl okolo 16.Przynajmniej mialam efekt.Moze powinnam ta diete tez ograniczyc do mniejszego jedzenia i konczenia ok 16????Tak sobie gdybam coby i jakby...Sama juz nie wiem.Ide na film:)pozdrawiam Cytuj
Magda :) Opublikowano 10 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2010 Magda, no wlasnie juz chyba bardziej ten @ schodzi ale dzien mialam tak paskudny, humorzasty i do d..., ze cos okropnego.Czuje , ze ta wga juz mnie troszke opuscila i powrociwszy z zakupow zwazylam sie i bylo prawie o caly kg mniej:) Kobiety Wy tez macie takie okropne nastroje na @? Ja zachowuje sie wtedy jak niespelna rozumu czlowiek, wszystko jest okropne, wszystko w czarnych kolorach itp...przysiegam, ze na pigulkach tego nie mialam ale przeciez nie moge byc na pigulkach cale zycie...jak sie pozbyc tego napiecia przedmiesiaczkowego????sie pytam?! Taki urok, takie życie... Ktoś musi cierpieć, a że chłopy to mięczaki... he he he :D Sandra33 Masz rację, że jak czasem człowiek patrzy na innych, to Ci wredni mają lepiej i jakoś łatwiej im się żyje... Ale wierzę, bardzo chcę w to wierzyć, że kiedyś spotka ich za to wszystko zapłata. Muszę w to wierzyć, bo inaczej życie byłoby nie do zniesienia. W przyrodzie musi być równowaga. Złe czyny wracają ze zdwojoną siłą :) Dobre zresztą też. Więc trzeba iść przed siebie. Prawda jest taka, że w dzisiejszym czasie mało komu się wiedzie i każdy prawie ma głowę zaprzątniętą problemami, ale te DOBRE osoby będą jeszcze się cieszyć z tego. Tak więc wszystkie smutaśne wrzucamy uśmiech na twarz, jesteśmy takie miłe, dobre i wesołe, więc szczęście się musi do Nas uśmiechnąć!!! Pozytywne myślenie to jest to! Dobry wieczór no to dzisiaj zaszalałam i obcięłam włoski i zrobiłam pasemka, a w planach fryzura na jeża, ale to na wakacje, jak się spotkamy to WAS zaskoczę. Alienko na pewno ktoś pojawi się w Twoim życiu, kto będzie dla Ciebie i córy oparciem, jesteś jeszcze młoda. Jak ja Ci zazdroszczę tego utrwalania, pozytywnie oczywiście. Moja fryzjerka powiedziała dziś, że jestem taka chuda, że aż przezroczysta, może coś w tym jest, a ja wciąż niezadowolona ze swojego wyglądu, może to już początki uzależnienia? Żartuję, wszyscy przyzwyczaili się że jestem cycata i duu....piasta, że wydaje im się, że w anoreksję popadam. Na nic tłumaczenia, że tu i ówdzie to jeszcze dużo tłuszczyku, a do anoreksji brakuje mi następne 15 kg. Nie będę się przyznawać, że jestem na diecie i już. Magdo ja się zawzięłam i ćwiczę z kartek, ale bez sensu tracę czas na czytanie opisów ćwiczeń, lepiej byłoby z telewizorku popatrzeć, także jak coś znajdziesz poproszę o linki. Sandro trzymam kciuki bardzo mocno, żeby ta Twoja waga się poddała, choć mam koleżankę, która też nie bardzo może schudnąć. Gochno, Ollinko mój mąż za to w ogóle nie jest o mnie zazdrosny, a ja bym chciała, żeby troszkę był, i weź tu babom dogódź. Pozdrawiam Was anorektycznie, hi, hi Do juterka. Ho ho ho to niezła zmiana, ja się ybieram na święta do fryzjera, a co... :twisted: 8-) Ja mam na kartce spisane ćwiczonka, ale się wycwaniłam, żeby nie czytać opisów, zrobiłam sobie rysunki :-D A jak już znajdę jakąś pracę, to po spłacie długów zakupuję orbitreka, a póki co skakankę :-D Cytuj
Magda :) Opublikowano 10 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2010 A co do tego ZNP to moi znajomi -małżeństwo - razem mają :) Ona oczekuje(wiadomo co się z nią dzieje), a On empata :D Dobranoc Twarożkowe Damy:) Cytuj
iriss1 Opublikowano 10 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2010 Dobry wieczor Kochane moje:) przejrzalam z grubsza ostatnie kilka stron coscie naprodukowaly w jeden dzien!!!!i tak bym chciala kazdej z Was cos odpowiedzic i napisac...ale wybaczcie naprawde padnieta jestem strasznie...dopiero wrocilam z pracy i ledwo na oczy patrze..a jak zamykam to i tak kurczaki przeklete widze!! ale pare słow do Alienki to musze skrobnac.. Gochna, napisałaś, że życie musi się składać też ze smutków. Masz rację, tylko czasem zdaje mi się, że moje składa się głównie z nich. Nie pisałam o tym wcześniej, ale teraz chyba nabrałam troszkę odwagi, po Waszych wyznaniach. Ja wyszłam za mąż za mojego męża 1998 roku. W następnym roku przyszła na świat nasza córeczka i żyliśmy sobie spokojnie. Minął kolejny rok i mój mąż zachorował. Okazało się, że ma guza w mózgu. Błyskawiczna operacja, potem chemia i naświetlania. Po 1,5 roku okazało się, że jest wznowa, znów walka. Kolejna operacja, znowu chemia, w międzyczasie zarazili go w szpitalu gronkowcem. Walka o każdy dzień. Potem kolejna wznowa guza... W końcu 2 stycznia 2004 roku Arek odszedł na zawsze. Moja córeczka miała wtedy 4,5 roku. Od tamtej pory jesteśmy same. Trzy lata temu zmieniłyśmy otoczenie, przeprowadziłyśmy się bliżej moich rodziców. Moja teściowa też miała duży talent do uprzykrzania nam życia, dlatego postanowiłam uciec stamtąd jak najdalej. Moja Agusia stara się być dzielna, ale czasami też ma gorsze dni i zdarza się, że nie umiem jej pomóc. Przepraszam, że tak dziś smucę, ale czasem trzeba z siebie coś wyrzucić, żeby było lżej. Pozdrawiam Was wszystkie Kochana moja...ja wychowywlam sie bez ojca;pisalam wyzej ,ze moj Tata zmarl jak mialam 2 lata a Mama byla w ciazy z moja siostra;moja Mama miala wtedy 25 lat;Tata zmarl na zawał serca(mial tylko 26 lat)...ciezko nam bylo bardzo;pamietam jak bardzo czesto Mama siedziala zamknieta w lazience i plakala..ciezko to mi bylo pojac,bo co moze wiedziec o potrzebie bliskosci i oparcia w drugim czlowieku dziecko;dopoki nie poszlam na studia Mama byla sama;same z siostra zaczelysmy ja pchac do ludzi:)wkoncu sie udalo i teraz ma kogos(choc ten ktos tez bardzo po przejsciach i jeszcze nie do konca rozwioazancyh)a ich historia podobna do mojej:)siedzieli razem w podstawowce w jednej lawce:)potem nasza-klasa pl i tak jakos wyszlo:)Nie jest latwo byc samotna matka i podziwiam Cie bardzo bo to wymaga ogromu poswiecenia i sily!!!!Nie jest tez latwo zyc jako polsierota...badz nie tylko matka ale i przyjaciolka dla swojej corki;jak moja Mama jest dla mnie;taka przyjazn jest najcenniesza!Jestes mloda i piekna i wierze,ze jeszcze spotkasz kogos na swojej drodze!!I nie wachaj sprobowac jeszcze raz!!nie czekaj!!żyj!!:D Iriss - że co Ty tam będziesz robić?! rozumiem, że z tą muffinka NA TRAWIE się wylegiwać i łapiąc promyki słońca będziesz jeść tą słodkość 8-) Kiedy masz tą cud-wycieczkę? :) noooo prawie:)na tej trawie po "tej"trawie to podejrzewam,ze polegne:)ze smiechu mam nadzieje:) chcecie-przesle Wam pare takich wynalazkow:P a wycieczka dopiero 15 maja( a ur mam 14 jak Twoja mama tak?:twisted: dla Was wszystkich sle buziaczki:*:*:*:*:*:*:*:*cale mnostwo:*:*:*:* a!i tez bym chciala sie z Wami spotkac...ale nie dam rady tym razem niestety:( a moze ... dziewczynki z wysp-spotkajmy sie tutaj na wyspach:) dobrej nocki:) Cytuj
saga Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Witam po porannej kawce. Słoneczko za oknem. W radio mówili, że dzisiaj najcieplejszym miejscem w kraju będzie Gdańsk. Zapowiadali +5 stopni. Spacerek muszę zrobić koniecznie. Marzy mi się już 6 z przodu, ale opornie to idzie teraz mam tempo ok 3 kg miesięcznie, kiedyś było 5kg/m-c. Nutko masz rację z tymi ćwiczeniami, ja tak sie wybieram na aerobik i wybrać nie mogę, ale czas najwyższy zrobić ten krok. Pozdrawiam Grunt to się nie poddawać Cytuj
marzeniaw Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 WITAM UKOCHANE FORUM Z RANA:) U mnie zespół napięcia przedmiesiączkowego w pełni :twisted: Rozpoczął się w dniu kobiet kłótnią z Ukochanym (właściwie małą stanowczą wymianą zdań po której ja wylałam morze łez) Siedząc zamknięta w łazience wśród "zasmarkanych" kawałków papieru toalet. byłam przekonana, że jestem beznadziejną matką, nikt mnie nie kocha, nikt nie kocha mojego dziecka i wszystko jest do d...y. Jeszcze złożyła się na to moja w tym dniu wizyta w sądzie w sprawie wniosku o odebranie praw rodzicielskich ex mężowi, pisałam już cośo tym ale żadna chyba nie zauważyła moich postów w tym dniu z resztą i dobrze, były wtedy na prawdę smutne i wzruszające tematy były poruszane. I może właśnie akurat żadna z Was nie ma doświadczeń z tym związanych no i dobrze. Jedyną zmianę jaką zauważyłam u siebie w ostatnich dniach to to, że potrafię opanować zachcianki - wcześniej potrafiłam wstać z łóżka ok 23 i zrobić sobie np budyń i jeszcze przegryźć go parówką albo wyjadałam córce nutellę ze słoika...Do tego woda, która zatrzymuje się w organiźmie i następnego dnia byłam czułam się spuchnięta jak balon. Teraz pomimo dolegliwości psychicznych już się nie czujętaka ciężka choć waga dziś pokazała +0,5 kg a kolację jadłam o 17 więc to na pewno tylko woda. Dosyć o mnie Kochane ja teżjestem uzależniona od tego FORUM 8-) i bardzo chciałabym się z Wami zobaczyć ale może jestem jeszcze za "młodą" protalką...? Chodź do lata to jużnie będę taka zaś młoda będę kończyćII fazę hihi (mam nadzieję) Tyle że ja również z tych co by chłopa musiała ze sobą zabrać, bo by nie przeżył z zazdrości :D No cóż, taki jest takiego Go kocham ale cały czas pracujemy nad tym, żeby wreszcie z tego choć trochę! wyrosnął. Dziewczyny jeśli chodzi o ćwiczenia to teżbardzo bym chciała wreszcie zacząć się ruszać u mnie w grę wchodzi aerobić lub cośw tym stylu ale w domku przed tv. Znalazłam już jakiś czas temu na chomiku kilka fajnych filmów ale co z tego - nie umiem się zmobilizować, żeby zacząć !!! :) Może faktycznie zróbmy taką "POWSZECHNĄ MOBILIZACJĘ PROTALEK" i do ćwiczeń !!!! Cytuj
Bozena66 Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Witajcie Wczoraj w ciągu dnia była taka piękna pogoda, wiosna w pełnym rozkicie, a dzisiaj rano znowu niesamowicie zimno., dobre i tyle, że słoneczko pięknie świeci :) Dziewczyny, ja też jestem chętna na spotkanie, zwłaszcza jeśli będzie gdzieś w okolicach Warszawy :twisted: . Jestem pewna, że sabacik dojdzie do skutku :D Ivonko, a może wstawisz aktualne zdjęcie z nową fryzurką, na pewno wyglądasz bardzo ładnie :-D Maragrete, wypędź szybciutko to choróbsko od siebie, a na spdek prędzej czy później na pewno się doczekasz. Mam wrażenie, że optymistyczniej patrzysz na świat niż kilka dni temu 8-) Sago, gratuluję, widzę zmiane na suwaczku :-D Szyszunia, nie martw się, każdy chudnie w swoim tempie, trzymaj się zasad i wszystko będzie dobrze. Gratuluję Ci tych 2kg :-D Pozdrawiam wszystkich i zachęcam wszystkie nasze wagi do przesuwania się w lewo, albo pokazywania coraz mniejszych liczb :-D Miłego dnia :D Cytuj
Gochna Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Witam z rana! Nutko ! ale mi dałaś do wiwatu z tym sportem! Ja jestem chyba sztandarowym przykładem leniwca :D ! Nie lubię tracić energii, wolę ją oszczędzać :) ! Ale Twój wywód dał mi bardzo dużo do myślenia. Zbliżam się do magicznej cyfry 50 i co? Jedynym sportem, który lubię jest pływanie (uwielbiam), ale jestem za wygodna, bo nie chce mi się dojeżdżać 50 km do aqaparku, a u nas w Szczecinie porażka... baseny niby są ale za małe i za dużo ludzi. W dodatku brak mi systematyczności. Kiedyś wykupiłam karnet na basen w Szczecinie właśnie, ale skończyło się na tym, że byłam 2 razy (słownie: dwa!). Masakra jakaś! Rower też stoi w sypialni i służy jako wieszak :twisted: ! O siłowni syna nie wspomnę, oprócz jego ławeczki i ciężarów różnej maści, ławeczka do brzuszków... moja 8-) . Mój zapał do ćwiczeń kończy się przeważnie na kupieniu sprzętu i wypróbowaniu go... raz lub dwa. Jakiego bata chyba potrzebuję!!! O Maćku: minął prawie miesiąc a mój syn schódł tylko 4 kg! ŁŁącznie z uderzeniówką... Dietę trzyma. Czy myślicie, że jago słaby wynik bierze się z upodobania do sobotnich imprez z alkoholem? Moim zdaniem tak, ale jak go przekonać do abstynencji? W tej chwili to jedyna jego radość - imprezy z kumplami raz na tydzień... Cytuj
Gochna Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 dowcip, otóż : czy wiecie dlaczego ta kobieca przypadłość została nazwana właśnie Zespołem Napięcia Przedmiesiączkowego ? ...... nie wiecie...? .... bo nazwa Choroba Szalonych Krów juz była zajęta... :D :) Zaraz mnie zabijecie za ten dowcip, ale dzis w dniu mężczyzny to możemy sie pośmiac same z siebie troche... :twisted: Wszystkim spokojnej nocy i wielgasnych spadków wagi !Pa! Rewelacyjny Maragretko!!! 8-) :-D :-D Zaraz go sprzedam dziewczynom w pracy, szczególnie sekretarce, która w tym czasie jak ma zrobić kawę szefowi, to najlepiej wylałaby ją mu na spodnie!!! Cytuj
szyszunia Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 witam wszystkie u mnie niestety słoneczka nie ma, jest paskudna pogoda tak że wyjść się nie chcę ale już niedługo przyjdzie wiosna( no bo kiedyś musi przyjść ) :D ja właśnie popijam kawkę i zmykam jakieś śniadanie zrobić miłego dnia Cytuj
agabyd2002 Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Czesc dziewczyny ja wstalam w paskudnym humorze, koremu winna jest moja waga.Zwazylam sie pelna nadzieji, ze po 1wszym dniu @ bedzie mnie mniej, bo przeciez latam i sikam jak najeta...a gdzie tam....waga miedzy 54 a 55 czyli waze dokladnie tyle samo co przed uderzeniowka nr II:( tak mnie to wpedzilo w czarna rozpacz i depreche, ze z lozka w ogole wstac nie chcialam i prawie rzucilam sie z zalu na czekolade narzeczonego w szafce.Powiedzcie mi o co tu ''kaman''????? Ja sie powiesze mentalnie:(((buuuuuu.Teraz juz troche ironizuje ale bylo kiepsko i nadal czuje sie rozzalona i wsciekla na caly swoj swiat.Pomywalam naczynka w kuchni i tak sobie mysle...nie moge tak ,nie moge.Nie moge sie zachowywac jak podstrzelona malolata, dla ktorej swiat zaczyna i sie i konczy na paru kilogramach.I sama wlasnie piore sobie mozg tez tym pisaniem, zeby sie nie wpedzac w takie beznadziejne myslenie o sobie samej.Tylko chcialabym zeby ktos mi powiedzial czarno na bialym co ja robie nie tak.Czemu zjechalam na uderzeniowce -3 i czemu to powrocilo???? Czy to wina tego slodzika?Czy jem za duzo???Chcialabym to wszystko przeanalizowac i w koncu widziec u siebie moze nie szybkie ale normalne jak u reszty z was efekty.Lub znalezc diete odpowiednia dla mnie.Bo Moj Boze od pazniernika to mnie powinno byc mniej o przynajmniej 25 kg !!!! Czy naprawde cos sie we mnie tak poprzestawialo, ze nie moge schudnac???? Saga ja mam prosbe do Ciebie bo Ty ladnie chudniesz.Napisz jak wyglada Twoj przecietny jadlospis dzienny.Ja postanowilam juz do minimum ograniczyc slodzik.Nie mialam pojecia, ze slodzik jest kalorycvzny i ze slodzik slodzikowi nie rowny.Dukan pisal uzywac ile sie chce i przyjelam to bardzo powaznie. Strasznie dlugo wychodzi mi wyciaganie jakichkolwiek wnioskow, dieta pokazala mi jedno :uparta jestem jak osiol i tepa jak but.Gdybym od pierwszego dnia trzymala sie Twoich slow''zadnych protalowych slodkosci'' moze byloby lepiej.I jesli w zyciu jestem tez taka konsko uparta i i malo kumata jak w tej diecie to wspolczuje nie tylko ukochanemu narzeczonemu ale sobie samej i to bardzo:( Misza lepiej od poczatku przeanalizuj swoja diete zebys nie dietowala jak ja pol roku zeby zgubic 7kg:( Mi tez za kazdym razem na warzywach waga rosla.Teraz mysle, ze jadlam za duzo tych warzyw, wiecej moze niz samego miecha. Wiec jak i przy kazdej inneg diecie po zakonczeniu, jesli sie nie pilnujemy waga rosnie.Przy moich zdolnosciach pojdzie pewnie razy 4:( Heh niech bedzie lipiec!!!! i blizej!!! narzeczony mnie uswiadomil, ze bieszczady sa najdalej jak to mozliwe i, ze z gdanska to 20 godz jazdy...wiec za daleko...niech to miejsce bedzie bardziej optymalne dla kazdego:) Nutko tez wydaje mi sie i czuje, ze bede dobra mama jak juz bede.Moja byla srtraszna zyleta, balam sie jej bardzo dlugo jak ognia, nic mi nie bylo wolno, ani miec chlopaka ani pojsc na impreze wiec jak sie tylko wyprowadzilam z domu to jakby mnie ze smyczy spuscili i pewnie kosfekwencja tego wiecznego pragnienia wolnosci jest to, ze do dzis nie mam ulozonego zycia... Wszystkie drogie mamy przestrzegam zeby nie byly zandarmami dla swoich dzieci bo to daje tylko odwrotny skutek!!!!:))) Magda z netu:)torenty albo rapidshare, zalezy czego szukasz a tam znalezc mozesz doslownie wszystko. Nic musze konczyc i zabrac sie za domowe roboty, potem skoczyc po zakupy ale najchetniej przestalabym jesc:( Ech dopisuje jeszcze , ze musze zmienic suwak na +:D((( Hmmmmm...zaznaczyłam posta sandry do cytowania ale zapomniałam co miałam na myśli.... No nic:) To powiem tyle że mi też bardziej rośnie niż maleje i lipa z tą dietą straszna. Trwam walczę i czekam:) No i słodyczeeee.....też mi bez nich ciężko strasznie ale jak kusi to wyobrażam sobie siebie jak przebrne przez to wzystko.... Dzień dobry chuderlaki :twisted: Kurcze, mam wyrzuty sumienia, bo obiecałam Wam relacje z III fazy a tu dupa, milczę jak kamień... z tym forum jest tak, że jak sie pomilczy z tydzień, dwa to już potem ciężko nadrobić zaległości i się wbić. Zresztą brak czasu mnie nie opuszcza. Licencjat zdany, ale problemy w firmie pozostały więc nadal walczę o nią jak o własne dziecko 8-) Wybaczcie mój niebyt... wiedzcie, jednak, ze sprawdzam Wasze wyniki raz na jakiś czas i cieszę się z Wami jak widzę, że któraś ma znów mniej. Np. Saga - kurcze co odpalam to widze mniej na jej suwaczku :-D super - Motylek Ty kochana tez nie narzekaj bo ja pamiętam jak się witałyśmy a teraz proszę jak pięknie :-D Zreszta wszystkie dzielnie walczycie i pięknie się wspieracie, nawet jeśli stoicie lub rośniecie z wagą to i tak jesteście niesamowite. Kropelko bardzo współczuję Ci Twojej sytuacji z mamą, nie wiem jak to możliwe, że matka tak traktuje swoje dziecko, ale znam kilka podobnych przypadków i niejednokrotnie mam ochotę wlać oleju do głowy tym kobietom. Socjologia tłumaczy takie przypadki jeśli chodzi o ojców...nie zawsze są pewni swoich dzieci i tak właśnie je traktują, ale matka ? Matka to matka - życzę Ci dużo siły i wytrwałości i pamiętaj, że ktoś pewnie nas wszystkich kiedyś za to rozliczy. Zresztą ja wierzę w karmę i staram się żyć w zgodzie ze sobą, Ty z tego co czytam, też nie jesteś złą osobą i starasz się jak możesz, nic więcej juz nie zrobisz, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu niestety. Trzymam kciuki za Twoje relacje rodzinne i wierze, że się zmieni. Musi sie zmienic :-D Dążycie do spotkania ? Super by było tak wszystkie razem juz nawet kiedyś o tym myślałam... szkoda, że Warszawa jest tak daleko.. ale jakby co piszcie, kto wie :-D Teraz trochę o diecie - więc skończyłam II na wadze 60 kg (w planach mialam 62 ale jakos zeszło więcej) mam środy białkowe, po których za każdym razem mam pomiędzy 59,500 - 60 w weekendy zdarzyły mi sie imprezki gdzie piłam dużo wina (polecam biale wytrawne, w ogole po tym nie tyję ) a na drugi dzień miałam nie wypasiony posiłek a wypasiony dzien :D moja waga przez jeden dzień wskazywała nawet 62, ale jak zaczełam jesc według III fazy i ograniczylam kolacje to znów spadła a po środzie białkowej znowu taki sam wynik. Więc uważam tak : trzeba się pilnować i sprawdzać wagę codziennie, ale grzeszki, wypasione posiłki... makaron i ten chlebek .... na prawdę nie ma się czego bać ! Mojego pierwszego posiłku dozwolonego nie zapomne chyba do końca życia :D poszłyśmy do knajpy z koleżanką, która też zaczęła III, zjadłyśmy obiad i mega deser o którym z racji taktu Wam nie napiszę:D na drugi dzień z walącym sercem weszłam na wagę ... i wcale nie było tak źle. Smak deseru pamiętam do dziś... zachowywałyśmy się jak dzieci, które dostały nowe zabawki, nie wiem czy ktoś nas obserwował bo byłysmy pochłonięte jedzeniem, ale jeśli tak to musiałyśmy wyglądać komicznie... jedząc i pojękując z wrażenia na zmianę:D Buziaki, pozdrawiam Was ciepło !!!!! POWODZENIA O jaaaaa też cały czas planuję pierwszą ucztę. Myślałam że to będzie cos bardziej wykwintnego i uroczystego ale na razie śni mi się niezmiennie pizza [ Magda, no wlasnie juz chyba bardziej ten @ schodzi ale dzien mialam tak paskudny, humorzasty i do d..., ze cos okropnego.Czuje , ze ta wga juz mnie troszke opuscila i powrociwszy z zakupow zwazylam sie i bylo prawie o caly kg mniej:) Kobiety Wy tez macie takie okropne nastroje na @? Ja zachowuje sie wtedy jak niespelna rozumu czlowiek, wszystko jest okropne, wszystko w czarnych kolorach itp...przysiegam, ze na pigulkach tego nie mialam ale przeciez nie moge byc na pigulkach cale zycie...jak sie pozbyc tego napiecia przedmiesiaczkowego????sie pytam?! No ja zawsze mialam ZNP straszny ale po ciąży jakoś mi sie chyba hormony rozregulowały i przed każda @ to najlepiej zamotać mnie w kaftan bezp. i trzymać w piwnicy. Masakra! Całe szczęście że mój mąż ma anielska cierpliwość bo rzadko który by zniósł te histerie....Świat jest zły wtedu ludzie podli ja brzydka i gruba, chce sie rozwodzić i wogóle to chce jechać do Afryki i mieszkać w dżungli bo tam do dopiero jest życie....no i tym podobne akcje..a wraz z @ jak ręką odjął...eh my kkobiety to mamy...:( Witam z rana. Waga jak zwykle stoi, już 2 tydzień w tym samym miejscu... Cytuj
agabyd2002 Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Maragrette dobre to:) Nutka mysmy z narzeczonym razem sie zapisali i razem jestesmy dwa lenie:( tylko, ze on jest jak on to mowi(przytaczam)''waski jak patyczek'' wiec jak jemu sie nie chce to co tam...a ja moglabym sie wziac w garsc wiem wiem...W dodatku on biedak przy moim dietowaniu schudl 3 kg, bo obiady robie wspolne.I gdzie tu sprawiedliwosc na tym swiecie, ten co lubi jesc nie moze-bo tyje...a potem schudnac nie moze...A on mowi, ze najchetniej karmilby sie kroplowka bo nie lub jesc i nie o to chodzi, ze moje gotowanie jest ble, bo nie jest:) tylko, ze to taki niejadek.Mam nadzieje, ze w przyszlosci nasza corcia odziedziczy nie tylko urode po nim ale tez ta ''szczuplosc'' i nie bedzie cale zycie sie odchudzac jak ja:) Ha, no z facetami to wogóle inna bajka jeśli chodzi o odchudzanie-albo patyczaki jak Twój-faceci maja chyba mniejsze problemy z nadwagą, albo taki ewenemeny jak mój...do chudych nie należy wcale, raczej powinien sporo zrzucić ale jemu to kompletnie nie przeszkadza! my walczymy z każdym jednym kilogramem a on twierdzi że.."dobry sprzęt musi mieć solidną obudowę" 0 kompleksów!!!Duma go rozpiera!Z jednej strony dobrze, ale z drugiej-jak pisze Nutka cynamonu-postarałby się ze względu na zdrowie. Może kiedyś uda mi się go namówić na sport jakiś bo na diete to nie ma mowy! Cytuj
Magda :) Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Witam porannie, przy kawusi. Witam z rana! Nutko ! ale mi dałaś do wiwatu z tym sportem! Ja jestem chyba sztandarowym przykładem leniwca :twisted: ! Nie lubię tracić energii, wolę ją oszczędzać 8-) ! Ale Twój wywód dał mi bardzo dużo do myślenia. Zbliżam się do magicznej cyfry 50 i co? Jedynym sportem, który lubię jest pływanie (uwielbiam), ale jestem za wygodna, bo nie chce mi się dojeżdżać 50 km do aqaparku, a u nas w Szczecinie porażka... baseny niby są ale za małe i za dużo ludzi. W dodatku brak mi systematyczności. Kiedyś wykupiłam karnet na basen w Szczecinie właśnie, ale skończyło się na tym, że byłam 2 razy (słownie: dwa!). Masakra jakaś! Rower też stoi w sypialni i służy jako wieszak :-D ! O siłowni syna nie wspomnę, oprócz jego ławeczki i ciężarów różnej maści, ławeczka do brzuszków... moja :-D . Mój zapał do ćwiczeń kończy się przeważnie na kupieniu sprzętu i wypróbowaniu go... raz lub dwa. Jakiego bata chyba potrzebuję!!! O Maćku: minął prawie miesiąc a mój syn schódł tylko 4 kg! ŁŁącznie z uderzeniówką... Dietę trzyma. Czy myślicie, że jago słaby wynik bierze się z upodobania do sobotnich imprez z alkoholem? Moim zdaniem tak, ale jak go przekonać do abstynencji? W tej chwili to jedyna jego radość - imprezy z kumplami raz na tydzień... Mobilizacja do ćwiczeń to coś najtrudniejszego :D A co do Maćka,no toniestety, ale i sobotnie picie i te ćwiczenia. A jak obwody?? Jeżeli z obwodów zleciał, no to wszystko ok. Hmmmmm...zaznaczyłam posta sandry do cytowania ale zapomniałam co miałam na myśli.... No nic:) To powiem tyle że mi też bardziej rośnie niż maleje i lipa z tą dietą straszna. Trwam walczę i czekam:) No i słodyczeeee.....też mi bez nich ciężko strasznie ale jak kusi to wyobrażam sobie siebie jak przebrne przez to wzystko.... O jaaaaa też cały czas planuję pierwszą ucztę. Myślałam że to będzie cos bardziej wykwintnego i uroczystego ale na razie śni mi się niezmiennie pizza No ja zawsze mialam ZNP straszny ale po ciąży jakoś mi sie chyba hormony rozregulowały i przed każda @ to najlepiej zamotać mnie w kaftan bezp. i trzymać w piwnicy. Masakra! Całe szczęście że mój mąż ma anielska cierpliwość bo rzadko który by zniósł te histerie....Świat jest zły wtedu ludzie podli ja brzydka i gruba, chce sie rozwodzić i wogóle to chce jechać do Afryki i mieszkać w dżungli bo tam do dopiero jest życie....no i tym podobne akcje..a wraz z @ jak ręką odjął...eh my kkobiety to mamy... :) Witam z rana. Waga jak zwykle stoi, już 2 tydzień w tym samym miejscu... Szczerze współczuję Twojemu mężczyźnie... Masakra! Dobrze, że ja taknie mam. Ja się często na codzień rozładowuję, to chyba nerwica. Potrafię siedzieć i nagle mnie coś zacznie denerwować, ubieram się do wyjścia, coś mi nie spasujee już mnie szlag trafia, ale to nie wybucham aż tak, raczej sobie siadam i głęgoko oddycham. Cytuj
Magda :) Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Ha, no z facetami to wogóle inna bajka jeśli chodzi o odchudzanie-albo patyczaki jak Twój-faceci maja chyba mniejsze problemy z nadwagą, albo taki ewenemeny jak mój...do chudych nie należy wcale, raczej powinien sporo zrzucić ale jemu to kompletnie nie przeszkadza! my walczymy z każdym jednym kilogramem a on twierdzi że.."dobry sprzęt musi mieć solidną obudowę" 0 kompleksów!!!Duma go rozpiera!Z jednej strony dobrze, ale z drugiej-jak pisze Nutka cynamonu-postarałby się ze względu na zdrowie. Może kiedyś uda mi się go namówić na sport jakiś bo na diete to nie ma mowy! Sandry Luby to z tego co kojażę to raczej do tych patyczaków należy, a teraz jeszcze 3 w dół... Biedny... Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.