Skocz do zawartości

Rewelacyjna Dieta Protal !


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Swieta prawda Beniu z tym lataniem,a za kazdym razem ze mna gorzej ostatnio az sie wstyd przyznac bo moj mial mnie chyba dosyc beczalam jak dziecko cos mnie naszlo,a ze dzieci byly w domu ubzduralam sobie ze moge ich nie zobaczyc wiecej normalnie jakis koszmar zawsze jestem padnieta bo wyjezdzam o 3 rano a u mamci jestem ok.18-19 wiec czuje sie jak zdechly szczur,a z latami zrobilam sie bardziej dziecinna i jakas taka szybsza do wzruszen eh........

Ja powiedziałam mężowi, że bez uśpienia nie wejdę, nawet jakbym chciała to nie dam rady, bo mi nogi odmówią posłuszeństwa - sztywnieją mi. Przecież będę przez cały lot wymiotować! na bank. Np. jedziemy samochodem i nagle jest jakiś spadek lub nagle pod górkę no i po mnie, serce mam w żołądku a co dopiero w samolocie! Toć pilot będzie kazał mi wysiadać w locie! nie, nie to nie dla mnie, kocham swój kraj i nie ruszę się z niego, oj nie!

Opublikowano

Mmuchu,znalazłam coś takiego:

... Dopóki nie rozpoczęłam odchudzania dietą Protal, miałam również zakodowane, że aby schudnąć trzeba ograniczyć ilość spożywanych kcal i koniecznie zwiększyć wysiłek fizyczny. Nie wolno było przy tym pić czarnej herbaty, którą uwielbiam, ostatni posiłek można było spożywać między 18h00 a 18h30, itd....itp. Dostosowywałam się zawsze do reguł gry proponowanych w konkretnej diecie i przynosiło to efekty, nie powiem... choc raczej krótkotrwałe, ale w głębi duszy miałam cały czas poczucie, że jestem w pewnym sensie gorsza. A jak zdarzyło mi się niejednokrotnie zjeść jakoweś jabłko około 22-ej, to wyrzuty sumienia stresowały mnie do tego stopnia, że stresem blokowałam metabolizm.Na Protalu jestem zupełnie innym człowiekiem. Jedzenie sprawia mi olbrzymią frajdę. Jem z olbrzymią satysfakcją i ze smakiem, tyle na ile mam ochotę i kiedy mam ochotę. W pracy nie mogą się nadziwić, że jedząc takie ilości jeszcze do tego chudnę. Ponieważ latami byłam przyzwyczajona do potężnego ograniczania kalorii, mam raczej problem z dobijaniem do 1000-1200 kcal. Raz mi to wychodzi gorzej, raz lepiej, ale generalnie jem sporo więcej niż kiedyś, dzięki czemu rozkręciłam swoją przemianę materii. Ale najważniejsze jest to, że przestałam się bać i obwiniać, że coś zjadłam więcej ponad to, co mi wolno było. Nawet jak zjem o 22-ej kawałek ugotowanego indyka, to na drugi dzień waga spada. A jak nie spadnie, to też nie ma tragedii. Nie teraz, to za tydzień. Organizm ma wówczas czas na dostosowanie się do nowej sytuacji, skóra ma trochę oddechu, a warto jej go dać, bo pracuje jak oszalała, by zachować sprężystość. Nawet przejściowa zwyżka wagi nie jest tak irytująca, jak kiedyś (choć żadna z nas tego nie lubi), bo zrozumiałam, że jest to normalny cykl pracy organizmu. Nie zawsze ten organizm rozumiemy, ale to już zupełnie inna bajka...

To cytat z postu dziewczyny z innego forum,która też stara się jeść 1000-1200 kalorii żeby chudnąć.

Opublikowano

DOBRANOC Protalinki!!!

znikam, bo jutro ciężki dzień mam, cekolowanie łazienki! trochę się namacham, ale w końcu pustaków nie będę oglądać siedząc na kibelku. PA! do soboty!

Ps od wczoraj mam znowu "kapcia" w buzi - sygnał, że waga poleci w dół. Najwyższa pora, w końcu śliwki u sąsiada już się skończyły, więc chwilowo nie mam innych pokus. :grin:

Opublikowano

Mmuchu,znalazłam coś takiego:

...

Ja Śliweczko wierze, tylko, że jak na razie nie widze efektów - więc to dla mnie trochę deprymujące, nuuu ale trzymam się ojjjj trzymam jak nie wiem co :grin: Dziękuję Ci bardzo :grin:

jeszcze raz dobrej nocy

Opublikowano
DOBRANOC Protalinki!!!

znikam, bo jutro ciężki dzień mam, cekolowanie łazienki! trochę się namacham, ale w końcu pustaków nie będę oglądać siedząc na kibelku. PA! do soboty!

Ps od wczoraj mam znowu "kapcia" w buzi - sygnał, że waga poleci w dół. Najwyższa pora, w końcu śliwki u sąsiada już się skończyły, więc chwilowo nie mam innych pokus. :grin:

Dobranoc Benek!!! Miłych snów i spadku życzę.

Opublikowano

chciałam podziękować za słowa otuchy dopiero teraz

ale byłam u dzieci na poczęstunku z okazji 15 letniej rocznicy ślubu.

ale jadłam protalowo :grin:

Dobranoc wszystkim miłych snów

Opublikowano

Dzieńdobry dziewczynki!!!

Jeszcze tego nie było żebym była pierwsza na forum ,ale widocznie każdy ma swoje 5 minut,he he..

U mnie dzień za mgłą więc może pozniej zaświeci słoneczko. Jeszcze raz dziękuje Wam dziewczynki za życzenia, to bardzo miło z Waszej strony. Dziękuje też za gratulacje dotyczące spadku wagi, niestety to tylko 0,5 kg ale zawsze to do przodu. 

O obiadek dziś nie muszę sie martwić bo zrobiłam sobie wczoraj gołąbki,więc mój dzień spędze z synkiem. Z pewnością bedzie wyczerpujący. Miłego dnia wszystkim życze!!!!! :sad:

Opublikowano
Marudo nie przejmuj się wagą - zrób na przykład sobie 2 dni białkowe. Ja mam nadzieję, że niedługo też wskoczę do III ale będzie gorzej z tym pilnowaniem i chęcią pojadania. No i muszę jeszcze raz przeczytać książkę....może w weekend trochę poczytam.

Pozdrawiam.

ANULKO! Kurcze - to idiotyczne.. ale jakoś mi ciężko jest zrobić pożądny

jeden protalowy dzień .. I mimo tego, że wczoraj zjadłam trochę fast fooda

- ALE TUŃCZYKOWEGO - to poleciałam na łeb na szyję o 1,4 kg H U R A!!!

(A jedzonko mniamuśne.. ) Czyli tyle mam ile miałam przechodząc na tą

moją pomieszaną fazę II z III. :sad:

Aż nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłam wynik na wadze.

Trzy razy się zważyłam!!! Ale lecę dalej z białkami, bo wczoraj to trochę

takie oszukane było. :D

Zakupy uważam za średnio udane.. Bo wydałam mnóstwo kasy, a kupiłam

mniej niż miałam w planach. Bo nie wiedziałam, że głupie ręczniki kąpielowe

są takie drogie :grin:

Miłego dnia Wszystkim życzę!!! Pięknie, że już piątek :-)))

Opublikowano

Witam Was dziewczyny :sad:

Dziś tak szybciutko zdam relację i uciekam. Odebrałam wyniki krwi i reszty i wszystko mam OK z wyjatkiem białych cialek, których powinno być 4-10 a ja mam 3,4. Ale że w większości mam poniżej to się nie martwię. Coś pewnie we mnie siedzi o czym nie chcę wiedzieć :grin:

Po białkowym dniu ważę 60,8, a więc tendencja spadkowa się utrzymuje, choć jem w miarę normalnie i bardzo duzo, czasami wręcz czuję się przejedzona, ale zasady zachowuję.

Kupiłam sobie nowe jeansy i sama juz widzę, że dobrze w nich wyglądam. Teraz będzie ze mna tak jak w tym starym porzekadle - 'z tyłu liceum z przodu muzeum', ale to nic.

Jusiu, spóźnione, ale szczere życzenia rocznicowe, żyjcie 100 lat w zdrowiu, miłości, przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Marudko, cieszę się z Twojego spadku! A zakupy bedą lepsze następnym razem.

Miłego dnia, Protalinki!! :-):):D

Opublikowano

Witajcie Proteinki :D

W tym tygodniu mam zastój, bo tylko 0,5kg mi spadlo, a jestem na białkch, więc powinno więcej, ale czego sie nie robi, żeby skóra odpoczęła od tych szaleństw ze spadkami :sad: Moze organizm musi sie przystosować, bo jak pracuję jem rzadziej, ale większe porcje.

Marudko, ta Twoja waga szaleje, ale dobrze, że teraz w dobrym kierunku :-D

Dzisiaj znowu na cały dien do roboty, niestety :grin: , ale wszystkim życzę miłego dnia :-)

Opublikowano
Muszko,nie pamiętam gdzie to wyczytałam,a czytam na temat diety protal sporo,wszystkie fora internetowe przejżałam,dużo artukułów ...i wierz mi że jeśli nie będziesz jadła 1000 kalorii dziennie to spowolnisz metabolizm.Zresztą nie tylko ja wiem o 1000 kalorii,Juggin powie Ci to samo.Niestety nie mogę sprawdzić czy w książce nic nie jest napisane na ten temat ponieważ książkę pożyczyłam znajomej.

Ja jestem pewna, ze czytalam o przekraczaniu 1000 kcal, a poza tym doswiadczenie mi to potwierdza. 1000 kcal to minimum i trzeba do tego dobić, aby odnosić sukcesy :sad:

Kochane moje, waga po dniu bialkowym rano 64 kg, czyli podobnie jak Pola- spadam leciutko. A oczywiscie grzesze dośc czesto, choc małymi ilosciami zupelnie niedozwolonych produktów. Najwidoczniej organizm ma czas na zuzycie tych grzeszków i jednoczesnie przyzwyczaja sie do nowej sytuacji- ze za jakiś czas skończy się całkowity reżim bialkowy i wejdą normalne produkty( faza IV). Świadczy to jednak po raz setny , ze Dukan dziala i pozwala utrzymac uzyskana wagę- pomimo tego, ze w tescie Dukana wyszlo mi , ze waga idealna do utrzymania to 67,9 mi udaje sie trzymac swoich 65 kg i ich nie przekraczać, przynajmniej przy porannym ważeniu.

Bezpieczna bedę czula się wtedy gdy waga przez cały tydzien ( nawet wieczorami i po sobotnim królewskim posilku) nie przekroczy 65,0 kg. Mam nadzieję, ze tak sie stanie przy końcu fazy III. Nie ukrywam tez, ze podział fazy III na 3 czesci jest pewnie gwarancja sukcesu- pozwala na naprawde powolne przyzwyczajanie organizmu do nowych produktów. Myslę też, ze ktoś kto podzielil tę fazę dal tez wieksze pole manewru grzesznikom takim jak ja- gdybym od razu wprowadziola ilosci i produkty w postaci pierwotnej wersji III ( łącznie z zółtym serem) i zdarzały by mi sie grzeszki, tak jak mi sie zdarzają- porazka bylaby niemal pewna. A dzieki podziałowi- mam lekki margines tolerancji :grin:

A dziś weekend :-) Jupiii :D Jeszcze 8 h i witaj wolnosci przez 2 dni :-D Pamietajcie, ze to ostatni weekend wakacji i wykorzystajcie go na maxa.

Opublikowano
Witam Was dziewczyny :-)

Marudko, cieszę się z Twojego spadku! A zakupy bedą lepsze następnym razem.

Miłego dnia, Protalinki!! :D :-D :)

No!!! Poluniu - Dzień białkowy czyni cuda!!! Aż się człowiek lepiej

czuje!!! Ty to mnie w ogóle zaskakujesz - CHUDNIESZ!!! Cieszę się

bo to znaczy, że jest to możliwe nawet w III fazie :sad: . Ale ja jeszcze

zostanę przy tym moim pomieszaniu II z III. Bo wolę się cieszyć z zaskakującego

spadku, niż martwić się stojącą wagą w fazie gdy powinna spadać.

Ten etap mi się podoba. A w weekend piekę pierniczek bo tak wychwalony

został, że nie ma mocnych.. Ja w odróżnieniu od Ciebie niestety wolę się

narobić w kuchni i mieć co dobrego.. niż mieć siłę i wyrzytmać bez..

Witajcie Proteinki :-D

Marudko, ta Twoja waga szaleje, ale dobrze, że teraz w dobrym kierunku :-D

Dzisiaj znowu na cały dien do roboty, niestety :grin: , ale wszystkim życzę miłego dnia :grin:

Bożenko i całe szczęście, bo zmartwiłam się zwyżką, a tu po białeczkach

pięknie w dół. Ale nie robię (nie jem) wszystkiego tak jak powinno być

w trzeciej fazie. Bo np do chlebka nie chcę wrócić, mam postanowienie

piec sobie cały czas ten mój otrębowy - może nie jest taki pachnący, chrupiący..

jak normalny, ale zdrowy. Owocek to też nie codzinnie.. tak raz na jakiś czas.

Jak mnie najdzie ochota. A uczty to muszę dostosować do urodzin moich

współpracowników - bo jakoś tak zawsze jest okazja. Teraz przynajmniej nie

będę musiała odmawiać, albo co gorsza grzeszyć :grin:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.