Kasia M. Opublikowano 8 Lipca 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lipca 2009 Dostałam przepis od ciotki. Nie ma placka, który by jej nie wyszedł, więc jest dobrym źródłem dla początkujących... tak mi się wydawało. Więc piekę biszkopta. Wiem, że lubi "siadać", więc co 2 minuty latam jak dzik do piekarnika i sprawdzam moje "maleństwo". Rośnie jak na drożdżach! wysokość na ponad pół blachy! Ale zaskoczę chłopaka jak przyjdzie, tak lubi domowe słodkie. Dzwoni przypomnienie, placek gotowy. Dumna wyciągam niemal pełną blachę z piekarnika i ide do łazienki. Wracam po paru sekundach i... GDZIE MÓJ PIĘKNY BISZKOPCIK"?!? Opadł tak mocno, że go prawie widać nie było, miał może trochę ponad 5mm.Potem mama mnie uświadomiła czemu. Na drugi dzień ciocia pyta: "I jak? Placek dobry wyszedł?". "Oklapł tak że go widać nie było, nie wiedziałam, że nie mogę go od razu z pieca wyjąć..." a ciocia na to: "Łeee, to nie powiedziałam ci tego?" No cóż, widać dla niektórych to zbyt oczywiste... Ale i tak był dobry. Tylko niezbyt go było czuć jak już się dodało masę i galaretkę. Cytuj
parasolka Opublikowano 12 Listopada 2009 Zgłoś Opublikowano 12 Listopada 2009 he he szkoda tak pięknego biszkopta :mrgreen: ale nie martw następnym razem będzie lepiej :neutral: ja najpierw wyłączam kuchenkę i delikatnie uchylam ciupeczek drzwiczki, po kilku minutach uchylam trochę bardziej i dopiero potem wyjmuję :-? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.